Dzisiaj miałam podejście nr 2 do prenatalnego. Dzidzia raczyła współpracowac [emoji3]. Z Maleństwem wszystko ok, wraz z testem z krwi który robiłam tydzień temu wszystko wyszło bardzo dobrze. Pani doktor mnie uspokoiła ze nie musi być robione tego samego dnia test i usg, ponieważ program jest tak skonstruowany ze przelicza wszystkie dane wg dat. Nie chciała powiedzieć płci ponieważ na tym etapie mówi ze jeszcze narządy sa do siebie podobne. A później w pewnym momencie dzidzia sie odwróciła i pani powiedziała: o, chyba dziewczynka :-).
Od tygodnia miałam stres jeszcze z córeczka, bo prawie nic nie chce jeść, robiliśmy badania i wczoraj wieczorem dzwonili z laboratorium czy możemy z dzieckiem podjechać aby powtórzyć badania bo im coś tam zle wyszło, ale aby sie nie stresować i podjechać rano bo oni juz zamykają . Poczytałam dr googla i sobie powkrecalam najgorsze, zabrałam od razu dziecko do innego laboratorium i wyniki miałam za godzinę przez internet. Rano do pediatry zestresowana, ale na szczęście pani doktor mnie uspokoiła ze jest infekcja ale na tym etapie nie dawałaby jeszcze antybiotyku bo nic złego sie z Mala nie dzieje. Po południu Córcia zaczęła coś jeść i szaleć wiec odetchnęłam z ulga [emoji3]. Maz chce mi wyłączyć internet bo kiepskie diagnozy daje [emoji6]