Jeszcze trochę i będzie naprawdę tak ja w moim tytule - każde dziecko będzie miało stwierdzone "dysmózgowie", bo tyle teraz tych dys - (tu wstaw co tylko wymyślisz), ADHD, autyzmów, asparcośtam się stwierdza.
W grupie mojego przedszkolaka ponad połowa dzieci ma jakieś alergie na kiju, jedna "madka" ostatnio robiła awanturę że dziecko dostało biały chleh (!) i jeszcze szynkę do tego, a oni są wege. Inne cuda wianki też wymyślała. Kiedyś jadło się chleb ze śmietaną i cukrem, albo i samym cukrem, przepijało wodą ze studni i wszyscy żyli.
Innym razem, na początku roku jak chciałam się dostać po coś do wychowawczyni grupy, to się nie dało, bo maDki się zleciały przynosić jakieś zaświadczenia o fikcyjnych "chorobach" z poradni. Jedno dziecko co było raz u mojego syna, nie może nauczyć się rysować szlaczków, bo jest leń patentowany to mamusia od razu - zaświadczenie o dysleksji. I szczęśliwa, że dzieciak nic nie musi robić, bo ma dys. Dawniej to by taki leń po łapach dostał i od razu by robił piękne szlaczki. Albo rozpuszczone dzieciaki z adhd. Ja też bym mogła jako dziecko mieć stwierdzone te głupie choroby, ale jak nie umiałam stanąć spokojnie to się dostało w tyłek raz, drugi jak było potrzeba to i trzeci i już żadnego ADHD nie było. Nikomu by nie przyszło do głowy żeby coś takiego stwierdzać nieposłusznemu dziecku.
W grupie jest też jeden krnąbrny i złośliwy dzieciak, nie umie się bawić z innymi i zabiera dzieci. Ktoś pomyślał żeby go ustawić do pionu? Oczywiście, że nie, bo on ma aspargery i nic się da zrobić. Drugi też podobny - nie da się go dotknąć bo histerii dostaje i już mu podejrzewają autystyczność zamiast się dzieckiem zająć.
Już się zastanawiam czy zaraz mojemu dziecku nie zaczną czegoś wmawiać, ale nawet jeśli, to nie będę się tym w ogóle przejmować. A nie tak jak teraz wszyscy chcą z tych dzieci jakieś opóźnione robić, a potem dziw że wyrastają na takie nie przystosowane do życia. Wszystkie przyczyny tych chorób i alergii na kiju to albo lenistwo i krnąbrność dziecka, albo głupota tych madek. Nie dajmy się się zwariować, żeby dobrze wychować dziecko nie trzeba latać po poradniach i psychologach (ja to bym z dzieckiem tam w życiu nie poszła, dojże wstyd to oni sami nie mają pojęcia o wychowywaniu dzieci). Wystarczy spojrzeć jak sami byliśmy wychowywani, jak to było kiedy nie było tych autyzmów, alergii na kiju i dysmózgowia.
W grupie mojego przedszkolaka ponad połowa dzieci ma jakieś alergie na kiju, jedna "madka" ostatnio robiła awanturę że dziecko dostało biały chleh (!) i jeszcze szynkę do tego, a oni są wege. Inne cuda wianki też wymyślała. Kiedyś jadło się chleb ze śmietaną i cukrem, albo i samym cukrem, przepijało wodą ze studni i wszyscy żyli.
Innym razem, na początku roku jak chciałam się dostać po coś do wychowawczyni grupy, to się nie dało, bo maDki się zleciały przynosić jakieś zaświadczenia o fikcyjnych "chorobach" z poradni. Jedno dziecko co było raz u mojego syna, nie może nauczyć się rysować szlaczków, bo jest leń patentowany to mamusia od razu - zaświadczenie o dysleksji. I szczęśliwa, że dzieciak nic nie musi robić, bo ma dys. Dawniej to by taki leń po łapach dostał i od razu by robił piękne szlaczki. Albo rozpuszczone dzieciaki z adhd. Ja też bym mogła jako dziecko mieć stwierdzone te głupie choroby, ale jak nie umiałam stanąć spokojnie to się dostało w tyłek raz, drugi jak było potrzeba to i trzeci i już żadnego ADHD nie było. Nikomu by nie przyszło do głowy żeby coś takiego stwierdzać nieposłusznemu dziecku.
W grupie jest też jeden krnąbrny i złośliwy dzieciak, nie umie się bawić z innymi i zabiera dzieci. Ktoś pomyślał żeby go ustawić do pionu? Oczywiście, że nie, bo on ma aspargery i nic się da zrobić. Drugi też podobny - nie da się go dotknąć bo histerii dostaje i już mu podejrzewają autystyczność zamiast się dzieckiem zająć.
Już się zastanawiam czy zaraz mojemu dziecku nie zaczną czegoś wmawiać, ale nawet jeśli, to nie będę się tym w ogóle przejmować. A nie tak jak teraz wszyscy chcą z tych dzieci jakieś opóźnione robić, a potem dziw że wyrastają na takie nie przystosowane do życia. Wszystkie przyczyny tych chorób i alergii na kiju to albo lenistwo i krnąbrność dziecka, albo głupota tych madek. Nie dajmy się się zwariować, żeby dobrze wychować dziecko nie trzeba latać po poradniach i psychologach (ja to bym z dzieckiem tam w życiu nie poszła, dojże wstyd to oni sami nie mają pojęcia o wychowywaniu dzieci). Wystarczy spojrzeć jak sami byliśmy wychowywani, jak to było kiedy nie było tych autyzmów, alergii na kiju i dysmózgowia.