reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ciężarówki z nerwicą

Cesarka to powazna operacja. Ja jestem 7 tyg po i dalej czasem coś poczuje, czucia nie mam w niektórych miejscach nisko na brzuchu.
Przezylam 18h skurczy porodowych. Zaluje, ze to sie skonczylo cc. No, ale dziecko nie chciało sie tak urodzic. Mialam wywolywany. Mysle, ze jakby sie zaczal normalnie wszystko idzie sprawniej.

2 tygodnie facet bedzie w domu, jasne ale jak Ci sie trafi dziecko placzek i wisielec na cycu to po operacji jest masakra.

Jesli chcesz miec cc i masz na to skierowanie od lekarza to znajdz taki szpital, zeby to wzieli pod uwage. Albo takiego lekarza. Teraz wszedzie sa nastawieni na naturalne porody i przeciagaja ile sie da, to akurat jest chore
Jasne, zgadzam się z Tobą ze to poważna operacja. Tym bardziej słabe ze skończyło Ci się cc po takim czasie męczenia się naturalnie. Ciężkie były te skurcze? Pewnie głupie pytanie. U mnie jest taka sytuacja ze ja miałam operacje na zeza w wieku 3 lat i być może będę miała wskazanie do cc ze względu na oczy, ze mięśnie są słabe w oku a poród to wysiłek. Co do lekarza to prowadzę ciąże prywatnie u babeczki która pracuje w szpitalu w którym bym chciała rodzic. Ona tez wie o mojej sytuacji z nerwica. Jeszcze mam trochę czasu, gdzieś tam mi nawet przechodzi przez głowę ten poród SN co wcześniej się nie zdarzało. Np moja przyjaciółka bardzo chciała rodzic SN ale niestety mały był ułożony dupka w dół. Ona akurat szybko doszła do siebie, to tez chyba indywidualna sprawa.
 
reklama
Jasne, zgadzam się z Tobą ze to poważna operacja. Tym bardziej słabe ze skończyło Ci się cc po takim czasie męczenia się naturalnie. Ciężkie były te skurcze? Pewnie głupie pytanie. U mnie jest taka sytuacja ze ja miałam operacje na zeza w wieku 3 lat i być może będę miała wskazanie do cc ze względu na oczy, ze mięśnie są słabe w oku a poród to wysiłek. Co do lekarza to prowadzę ciąże prywatnie u babeczki która pracuje w szpitalu w którym bym chciała rodzic. Ona tez wie o mojej sytuacji z nerwica. Jeszcze mam trochę czasu, gdzieś tam mi nawet przechodzi przez głowę ten poród SN co wcześniej się nie zdarzało. Np moja przyjaciółka bardzo chciała rodzic SN ale niestety mały był ułożony dupka w dół. Ona akurat szybko doszła do siebie, to tez chyba indywidualna sprawa.

To jest bol ktorego sie nie da opisac. Da sie to wytrzymac. 5 godzin, ale tyle co bylo u mnie to nie jest normalne i jeszcze troche by mnie tam wykonczylo.
Po odejsciu wod i oksytocynie to juz idzie szybciej.
Drugi raz tez bym chyba próbowała, a to jest serio dla mnie trauma. chociaz sama nie wiem jak to bedzie. Co sie nie wybierze i tak boli. Wiec jakos trzeba to przezyc. Jednak ja uwazam, ze lepiej miec jeden szef na dupsku niz rozcieta macice.
 
To jest bol ktorego sie nie da opisac. Da sie to wytrzymac. 5 godzin, ale tyle co bylo u mnie to nie jest normalne i jeszcze troche by mnie tam wykonczylo.
Po odejsciu wod i oksytocynie to juz idzie szybciej.
Drugi raz tez bym chyba próbowała, a to jest serio dla mnie trauma. chociaz sama nie wiem jak to bedzie. Co sie nie wybierze i tak boli. Wiec jakos trzeba to przezyc. Jednak ja uwazam, ze lepiej miec jeden szef na dupsku niz rozcieta macice.
A jeszcze zapytam- nie mogli Ci dac zastrzyku przeciwbólowego?
 
A jeszcze zapytam- nie mogli Ci dac zastrzyku przeciwbólowego?
Dostalam zastrzyki, tabletki i gaz. Nic nie pomoglo. O tym znieczuleniu to nawet ja nie pamietalam bylam w takim szoku. Ale przy takich skurczach jak mialam pewnie by sie nie dalo igly wbic... Nie wiem jak to wyglada. No i nie w kazdym szpktalu jest to znieczulenie
 
Dostalam zastrzyki, tabletki i gaz. Nic nie pomoglo. O tym znieczuleniu to nawet ja nie pamietalam bylam w takim szoku. Ale przy takich skurczach jak mialam pewnie by sie nie dalo igly wbic... Nie wiem jak to wyglada. No i nie w kazdym szpktalu jest to znieczulenie
Ja rodziłam 12 lat temu sn bez znieczulenia. Poszło szybko- dwie godziny i po sprawie. Poleżałam godzinę i normalnie robiłam koło siebie i przy dziecku. Nie nacinali mnie, ale córka urodziła się z ręką przy głowie, więc pękłam po tyłek. Nawet nie czułam. Szwy też nie były dokuczliwe. Drugie dziecko rodziłam w prywatnej klinice ze względu na znieczulenie. Niesamowita ulga. Zastrzyk nie boli a skurcze ustępują i nie czuje się nic. Siedziałam jak na wczasach. 40 min i trzymałam dziecko. A teraz kombinuję z cesarką. Ja się boję że dostanę ataku lękowego. Mam lęk przed lękiem. Dwa razy rodziłam i nie bałam się sn a teraz szaleję. Nie wiem czemu. Faktem jest że po drugim porodzie też szybko wstałam, wykąpałam się i odpoczywałam. Zero zmęczenia bo nic nie bolało. Teraz będę rodzić w szpitalu przy moim lekarzu. Byłam zaskoczona kiedy powiedział mi że od 2016 mają znieczulenie w standardzie. Dzwoniłam do kliniki-3800 zł cc lub sn ze znieczuleniem. I wszystko fajnie, tylko mam ten sam lęk- że spanikuję, że dziecko będzie owinięte pępowiną, że coś się stanie. Tysiąc wątpliwości a najprawdopodobniej nic się nie stanie.
 
Ostatnio się tak dobrze czułam że nawet przestałam czytać książkę- bo nie mam czasu, bo zawsze coś jest do zrobienia, dzieci, szkoła, dom... i tak mi leci dzień za dniem. Nie mam nawet czasu myśleć; cały czas jestem w ruchu. Wczoraj sibie zrobiłam wkrętkę- zjadłam kaszankę z grilla. I tak przy głupocie poczytałam po godzinie, jak z tą kaszanką w ciąży. Niby ok, ale nie bardzo lub absolutnie pod żadnym pozorem bo uszkadza płód. A ja sobie wczoraj i jakieś trzy tyg temu bo tak pachniało. No i po spokoju. Rano obudziłam się z waleniem serca bo... kaszanka. O żesz. Dobrze że córka jechała na Słowację; jak mi się zaczęla bieganina z torbą, dwoma plecakami i młodszą do auta, zbiórka, szkoła i zakupy, to zapomniałam o kaszankach :D
 
Dostalam zastrzyki, tabletki i gaz. Nic nie pomoglo. O tym znieczuleniu to nawet ja nie pamietalam bylam w takim szoku. Ale przy takich skurczach jak mialam pewnie by sie nie dalo igly wbic... Nie wiem jak to wyglada. No i nie w kazdym szpktalu jest to znieczulenie
O matko to straszne co piszesz. A po cc leki przeciwbólowe Ci działały?
 
Ja rodziłam 12 lat temu sn bez znieczulenia. Poszło szybko- dwie godziny i po sprawie. Poleżałam godzinę i normalnie robiłam koło siebie i przy dziecku. Nie nacinali mnie, ale córka urodziła się z ręką przy głowie, więc pękłam po tyłek. Nawet nie czułam. Szwy też nie były dokuczliwe. Drugie dziecko rodziłam w prywatnej klinice ze względu na znieczulenie. Niesamowita ulga. Zastrzyk nie boli a skurcze ustępują i nie czuje się nic. Siedziałam jak na wczasach. 40 min i trzymałam dziecko. A teraz kombinuję z cesarką. Ja się boję że dostanę ataku lękowego. Mam lęk przed lękiem. Dwa razy rodziłam i nie bałam się sn a teraz szaleję. Nie wiem czemu. Faktem jest że po drugim porodzie też szybko wstałam, wykąpałam się i odpoczywałam. Zero zmęczenia bo nic nie bolało. Teraz będę rodzić w szpitalu przy moim lekarzu. Byłam zaskoczona kiedy powiedział mi że od 2016 mają znieczulenie w standardzie. Dzwoniłam do kliniki-3800 zł cc lub sn ze znieczuleniem. I wszystko fajnie, tylko mam ten sam lęk- że spanikuję, że dziecko będzie owinięte pępowiną, że coś się stanie. Tysiąc wątpliwości a najprawdopodobniej nic się nie stanie.
Ja to myślałam ze te pęknięcie strasznie boli, w sensie potem po porodzie, ze nie da się usiąść na tyłku. Mi się wydaje, ze teraz znieczulenie to jest standard w szpitalach, prywatna klinika tez fajna opcja bo na pewno opieka inna, ale w Warszawie wydaje mi się, ze taki poród prywatny to koszt min. 8 tys. Ja widzę tu jeden minus- gdyby cos z dzieckiem się działo (tfu tfu) to musza je wieźć do szpitala który ma oddział neonatologiczny. Dlatego ja biorę pod uwagę szpital z tym 3 stopniem referencyjności.
 
reklama
Ja to myślałam ze te pęknięcie strasznie boli, w sensie potem po porodzie, ze nie da się usiąść na tyłku. Mi się wydaje, ze teraz znieczulenie to jest standard w szpitalach, prywatna klinika tez fajna opcja bo na pewno opieka inna, ale w Warszawie wydaje mi się, ze taki poród prywatny to koszt min. 8 tys. Ja widzę tu jeden minus- gdyby cos z dzieckiem się działo (tfu tfu) to musza je wieźć do szpitala który ma oddział neonatologiczny. Dlatego ja biorę pod uwagę szpital z tym 3 stopniem referencyjności.
To prawda, w razie komplikacji muszą dziecko przewozić bo u siebie nie mają specjalistycznego oddziału. Ale opiekę i podejscie do rodzącej wspominam wspaniale. Naprawdę jak na wczasach ze służbą :D :D Teraz mam już inne myślenie czyt. inne lęki, więc urodzę w szpitalu. Najważniejsze jednak to przetrwać szczęsliwie tą ciążę.
 
Do góry