reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Lipcowe Mamy 2020r

Ja akurat profesteron sama zrobilam bo mnie brudzenie zdziwilo, a ze potem rozkreciło sie bardziej to w sumie tylko lepiej ze mialam te wyniki. Mnie piersi praktycznie nie bolą, pod koniec dnia troche, ale w pierwszej ciazy tez dlugo nie bolały. Ryszyly po 8 tygodniu.
Ja właśnie po piersiach zorientowałam się że chyba coś pyklo. Bardzo mi urosły
 
reklama
Ciezko nadrobic wiec poodpowiadam wam bez cytatow to co pamietam :) czyli niewiele [emoji23]

Co do zlych przeczuc... ja takie mam. Tzn nie czuje ich jako zle, poprostu mam swiadomosc ze mam tylko 30% szans na to ze ciaza sie rozwinie i 70% na to ze znow poronie. Jesli mam byc szczera to mysle ze sie jednak nie rozwinie znow tym razem. Ale zachowuje spokoj, 28.11 bedzie usg, bedzie to jakos 6+5 i moze beda juz w stanie to oszacowac. U mnie jest psychicznie o tyle latwiej ze mam juz 3 dzieci, czuje sie spalniona jako mama a ta ciaza jest wpadka. No i przeszlam juz tyle poronien ze wiem co i jak... wiec na ten moment na codzien troche wypieram mysl o ciazy, tobie wszystko tak jak do tej pory, nie mysle o tym, skupiam sie na moim 7 miesieczniaku i cierpliwie czekam na rozwoj wydarzen. W moim przypadku prawda jest taka ze co sie nie wydarzy to nie bedzie zbyt ciekawie :( wiec troszke mam taka patowa sytuacje.

Co do pracy. Pracowalam jako masazystka ale juz minelo kilka lat bez pracy. Powodem byly ciagle starania i zachodzenia w ciaze, wszystkie ciaze byly zagrozone wiec w ich trakcie praca odpadala w dodatku to jest przeciez praca fizyczna, a pomiedzy ciazami tez jakos szczegolnie nie mialam czasu do pracy wrocic bo zaraz bylam w kolejnej ciazy. Lubie swoja prace, nawet bardzo ale pewnie nie szybko do niej wroce o ile kiedykolwiek. W przyszlym roku wracamy do Polski, prawdopodobnie na wies (mamy upatrzony dom do kupna, jestesmy w trakcie sprawdzania wszystkiego) i wtedy nie bede miala nawet mozliwosci znalezc pracy w zawodzie w okolicy.
 
Ciezko nadrobic wiec poodpowiadam wam bez cytatow to co pamietam :) czyli niewiele [emoji23]

Co do zlych przeczuc... ja takie mam. Tzn nie czuje ich jako zle, poprostu mam swiadomosc ze mam tylko 30% szans na to ze ciaza sie rozwinie i 70% na to ze znow poronie. Jesli mam byc szczera to mysle ze sie jednak nie rozwinie znow tym razem. Ale zachowuje spokoj, 28.11 bedzie usg, bedzie to jakos 6+5 i moze beda juz w stanie to oszacowac. U mnie jest psychicznie o tyle latwiej ze mam juz 3 dzieci, czuje sie spalniona jako mama a ta ciaza jest wpadka. No i przeszlam juz tyle poronien ze wiem co i jak... wiec na ten moment na codzien troche wypieram mysl o ciazy, tobie wszystko tak jak do tej pory, nie mysle o tym, skupiam sie na moim 7 miesieczniaku i cierpliwie czekam na rozwoj wydarzen. W moim przypadku prawda jest taka ze co sie nie wydarzy to nie bedzie zbyt ciekawie :( wiec troszke mam taka patowa sytuacje.

Co do pracy. Pracowalam jako masazystka ale juz minelo kilka lat bez pracy. Powodem byly ciagle starania i zachodzenia w ciaze, wszystkie ciaze byly zagrozone wiec w ich trakcie praca odpadala w dodatku to jest przeciez praca fizyczna, a pomiedzy ciazami tez jakos szczegolnie nie mialam czasu do pracy wrocic bo zaraz bylam w kolejnej ciazy. Lubie swoja prace, nawet bardzo ale pewnie nie szybko do niej wroce o ile kiedykolwiek. W przyszlym roku wracamy do Polski, prawdopodobnie na wies (mamy upatrzony dom do kupna, jestesmy w trakcie sprawdzania wszystkiego) i wtedy nie bede miala nawet mozliwosci znalezc pracy w zawodzie w okolicy.

Mi się marzysz na wsi. Zawsze możesz pomyśleć o własnym interesie.

Ja to się boje ze dwójkę dzieci mam zdrowych i na pewno nic nie wyjdzie z tego. I ze ze względu na to ze tak bardzo chciałam tej ciąży to coś będzie nie tak
 
Też mam 1 wizytę w środę ... Też się boję, tym bardziej, że w pracy już wiedzą. Ale grunt to myśleć pozytywnie 😘
Staram się myśleć pozytywnie ale trochę przeszłam i jakoś nie potrafię... 😕

Ja też swoje przeszłam, ale na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Grunt to nie dawać się złym myślom bo to pewnie wpływa negatywnie na fasolkę.
 
O
Ciezko nadrobic wiec poodpowiadam wam bez cytatow to co pamietam :) czyli niewiele [emoji23]

Co do zlych przeczuc... ja takie mam. Tzn nie czuje ich jako zle, poprostu mam swiadomosc ze mam tylko 30% szans na to ze ciaza sie rozwinie i 70% na to ze znow poronie. Jesli mam byc szczera to mysle ze sie jednak nie rozwinie znow tym razem. Ale zachowuje spokoj, 28.11 bedzie usg, bedzie to jakos 6+5 i moze beda juz w stanie to oszacowac. U mnie jest psychicznie o tyle latwiej ze mam juz 3 dzieci, czuje sie spalniona jako mama a ta ciaza jest wpadka. No i przeszlam juz tyle poronien ze wiem co i jak... wiec na ten moment na codzien troche wypieram mysl o ciazy, tobie wszystko tak jak do tej pory, nie mysle o tym, skupiam sie na moim 7 miesieczniaku i cierpliwie czekam na rozwoj wydarzen. W moim przypadku prawda jest taka ze co sie nie wydarzy to nie bedzie zbyt ciekawie :( wiec troszke mam taka patowa sytuacje.

Co do pracy. Pracowalam jako masazystka ale juz minelo kilka lat bez pracy. Powodem byly ciagle starania i zachodzenia w ciaze, wszystkie ciaze byly zagrozone wiec w ich trakcie praca odpadala w dodatku to jest przeciez praca fizyczna, a pomiedzy ciazami tez jakos szczegolnie nie mialam czasu do pracy wrocic bo zaraz bylam w kolejnej ciazy. Lubie swoja prace, nawet bardzo ale pewnie nie szybko do niej wroce o ile kiedykolwiek. W przyszlym roku wracamy do Polski, prawdopodobnie na wies (mamy upatrzony dom do kupna, jestesmy w trakcie sprawdzania wszystkiego) i wtedy nie bede miala nawet mozliwosci znalezc pracy w zawodzie w okolicy.
Ja też marzę o domku na wsi. Jedynie na wieś mogłabym wrócić, wracając do kraju.
Myśl pozytywnie kochana :)
 
Mi się marzysz na wsi. Zawsze możesz pomyśleć o własnym interesie.

Ja to się boje ze dwójkę dzieci mam zdrowych i na pewno nic nie wyjdzie z tego. I ze ze względu na to ze tak bardzo chciałam tej ciąży to coś będzie nie tak
Mi tez sie marzy wies dlatego szukamy na wsi :) ten dom to taki przypadek, ktos wystawia za prawie bezcen, wyglada na to ze wszystko z nim ok tylko ludziom nie starczylo pieniedzy na skonczenie go (stan surowy zamkniety). Jedyny minus to lokalizacja, 45min drogi od mojego miasta rodzinnego (gdzie mam wszystkich na ktorych mi zalezy) i conajmniej 25min jazdy do najblizszego miasta. Taka toralna wioska. W okolicy nawet nie ma za bardzo sasiadow. Z jednej strony super cisza i spokoj, marzy mi sie. Ale od strony praktycznej boje sie. Jesli ciaza by sie rozwinela i mialabym urodzic w lipcu i zostac z 4 dzieci malych z daleka od ludzi i miasta... a moj maz zostaje jeszcze w uk na jakis czas bo chcialby wyremontowac dom bez wiekszych kredytow. Wiec nie wiem czy sie ostatecznie zdecydujemy. Choc cena jest bardzo kuszaca.
O

Ja też marzę o domku na wsi. Jedynie na wieś mogłabym wrócić, wracając do kraju.
Myśl pozytywnie kochana :)
Ja jestem dziwnym czlowiekiem jesli chodzi o myslenie pozytywne :) tzn w tym przypadku nie umiem znalezc pozytywnej strony. Czy poronie to bedzie koszmar czy urodze to bedzie bardzo bardzo ciezko. Mam 2 chorych dzieci. Pierwszy synek ma bardzo gleboki autyzm a ostatni malenki nieznana nam jeszcze wade genetyczna i nie wiemy z czym sie to bedzie wiazalo. Nie mam zadnej gwarancji ze 4 dziecko urodziloby sie zdrowe... tak ze jedyne co mi pozostaje to czekac na to co przyniesie przyszlosc.
 
reklama
A ja wam powiem, że się w... ostatnio w pracyna koleżanki. Grubo już po 40 stce rodziły nie raz i cbyba zapomniały jak to jest. W pracy nie wiedzą o ciąży. Wywiązała się jakaś gatka o dziewczynie, która dość szybko poszła ma l4. Te zaczęły ją krytykować" ciąża to nie choroba" " wymyśla" " robić jej się nie chce" itp... myślałam, że wybuchnie fakt, że pierwszą ciążę miałam bez objawową, ale ta jest od początku męcząca i ciężko mi się funkcjonuje.... co za wstrętne baby no.... poza tym to my jesteśmy odpowiedzialne za nasze dzieciątko i nikt nie powinien krytykować pójścia na l4.....
 
Do góry