reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Smierc dziecka a kolejna ciaza? Czy sa mamy zmarlych dzieci ktore chcialy zostac jeszcze raz mama?

Jetkaa

Fanka BB :)
Dołączył(a)
23 Wrzesień 2017
Postów
4 923
Hej tak jak w temacie. Czy są mamy zmarlych dzieci ktorym dzieci zmarly?:( i czy zaszly w kolejna ciążę? Jak druga ciaza przebiegala? Po ilu zdecydowalyscie sie urodzic kolejne dziecko?
 
reklama
Też jestem ciekawa.
Ja poroniłam w 10 tyg i w 18tyg. Pozniejsze poronienie bylo ciezsze. Zdecydowałam się zobaczyć dzieciątko,mojego malutkiego syneczka😭
Teraz zastanawiam się czy malenstwo ktore bardzo chcialabym urodzic jeszcze nie bedzie mi przypominalo synka... może to głupie ale boję się tego... Mimo ze mam dwie córki brakuje mi w domu "kogos"
 
Hej tak jak w temacie. Czy są mamy zmarlych dzieci ktorym dzieci zmarly?:( i czy zaszly w kolejna ciążę? Jak druga ciaza przebiegala? Po ilu zdecydowalyscie sie urodzic kolejne dziecko?
Pozwoliłam sobie przeczytać historię Twojego synka,dzielna z Ciebie babka.
Wiesz co,nasze maluszki w niebie są Święte 😇 Ja chce wierzyć że patrzą na nas z radością i będą nami się opiekować. Chce w to mocno wierzyć , choć u mnie z wiarą wątpliwa sprawa bo nie mogę się pogodzić że Bóg zabrał mi maleństwo za wcześnie...
 
Mowie o smierci narodzonego dziecka.. W sumie kazda strata jest ciezka:( moj synek zmarl po 14miesiacach walki od piewszego dnia zycia.. 14miesięcy koczowalam i walczylam o zycie mojego dziecka. Teraz nie moge sobie z tym poradzic. Starszy syn pyta ciągle czy będzie mial jeszcze braciszka:( ta sprawa jest świeża:( bo malutki zmarl w lipcu:( 25tego:( tesknota jest ogromna.. Tesknie za jego zapachem dotykiem.. Kochałam go z tą chorobą na która nie ma leku:( 14miesiecy walki.. Niepewnosci. Bolu.nadziei ze Bog mi Go zostawi.:( ale Go zabrał.. Jestem zla na Boga.. Kochalismy go i nadal kochamy.. A on go zabrał... Nie rozumiem co się dzieje wokol mnie.. Ze byl.. A teraz? Teraz z dobrych uczuc nie czuje nic.. Wielka pustka.. Ja go mialam.. On mnial mnie. Według lekarzy nie mial prawa żyć:( nie mial przysadki grasicy i tarczycy.. To wyszlo w sekcji.. Bo stan malutkiego nie pozwal na badania... Lekarze mówili ze nasza milosc trzymala go przy życiu a On trzymal mnie w srod tych okropnych wiadomościach..
 
Pozwoliłam sobie przeczytać historię Twojego synka,dzielna z Ciebie babka.
Wiesz co,nasze maluszki w niebie są Święte 😇 Ja chce wierzyć że patrzą na nas z radością i będą nami się opiekować. Chce w to mocno wierzyć , choć u mnie z wiarą wątpliwa sprawa bo nie mogę się pogodzić że Bóg zabrał mi maleństwo za wcześnie...
Ja tez narazie nie odzywam się do Boga:( mam psychiatrę i psychologa.. Moje zycie się zmieniło on180°.. Mam taki omdlenia.zapasci.ataki paniki.. Nie moge robic normalnych rzeczy bez lekow.. Jazda busem? Kończy sie atakiem..jazda autem? Mdeleje.. Cos sie ze mną podzialo i nie wiem jak sobie z tym poradzic.. Moj synek odszedł prawie 6miesięcy temu a ja nadal nie bylam na cmentarzu.. To slowo nawet mi przez gardlo nie chce przejść. Narzeczony z synem jezdzi ja nie dam radę widzieć go w takim okropnym miejscu.. Psycholog mnie przeprowadza przez zalobe.. Moze sie odważe isc do Niego.. Ale na samą mysl robi mi sie slabo.. Poki tam nie bylam zyje we mnie nadzieja ze on jest gdzies. Moze nadal w szpitalu? Boje się ze jak pojde i zobacze ze on tam jest to ja juz sie z tego bolu nie podniose:(
 
@Jetkaa ściskam cię bardzo mocno!
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie przez co przechodzisz....
Gdybym tylko wiedziała co napisać by ci pomóc ale nie wiem 😕
Mam nadzieję że znajdziesz wsparcie.
Czas w tym przypadku pewnie nie leczy ran ale może za jakiś czas zapragniesz mieć kolejne dziecko, nie w zastępstwie ale kolejne by wypełniło wasz dom.
A o synku pielegnuj pamięć 😘
 
Ja tez narazie nie odzywam się do Boga:( mam psychiatrę i psychologa.. Moje zycie się zmieniło on180°.. Mam taki omdlenia.zapasci.ataki paniki.. Nie moge robic normalnych rzeczy bez lekow.. Jazda busem? Kończy sie atakiem..jazda autem? Mdeleje.. Cos sie ze mną podzialo i nie wiem jak sobie z tym poradzic.. Moj synek odszedł prawie 6miesięcy temu a ja nadal nie bylam na cmentarzu.. To slowo nawet mi przez gardlo nie chce przejść. Narzeczony z synem jezdzi ja nie dam radę widzieć go w takim okropnym miejscu.. Psycholog mnie przeprowadza przez zalobe.. Moze sie odważe isc do Niego.. Ale na samą mysl robi mi sie slabo.. Poki tam nie bylam zyje we mnie nadzieja ze on jest gdzies. Moze nadal w szpitalu? Boje się ze jak pojde i zobacze ze on tam jest to ja juz sie z tego bolu nie podniose:(
Myślę że masz dwa wyjścia, przejść przez żałobę, pójście na cmentarz bedzie koncowym etapem i pozwolić odejść synkowi w spokoju.
Albo gdy będziesz na siłach fizycznych że wsparciem psychologa zajść w ciąże.
Ja czytam dużo o zaloboe po dzieciątkach,natrafiłam kiedyś na piękne słowa mamy którą poronila.
Cierpiała strasznie,zaszła w ciąże i dopiero po urodzeniu córeczki pozwoliła odejść maleństwo które poronila,spadł z niej ciężar który nosiła...
Oskarek który był chory potrzebował od Ciebie więcej miłości,dzieci niepełnosprawne są "bardziej" kochane. I tym trudniej jest Ci przyjąć do świadomości że odszedł.... A jeszcze bardziej boli i cieszy że żył,choć krótko,a lekarze nie dawali szans .
Sama mam niepełnosprawną córkę,więc wiem że wymaga więcej poświęcenia i miłości.
 
reklama
Narazie boje sie wszystkiego..tego ciągłego bólu.. Tej ciężkości na duchu i sercu ...ciagle mi sie sni .. Ciągle to samo ..moja miłość do niego i wiedza ze on zaraz umrze.. I ten bol:(
Chciala bym byc czegos pewna ale zycie mnie oduczylo o sie boje planować.. Boje sie zajsc w ciaze bo nie mam pewnosci czy to geny.. I boje sie isc na cmentarz.. Boje sie życia bez niego..
Fakt Oskarek mimo choroby duzo zaniosl. Byl bardzo madry.. Rozumielismy sie.. Kochałam go z calych sil bo wiedziałam ze jestem dla niego wszystkim zeby mogl zyc.. Recami.. Oczyma.. Wszystkim..14miesięcy szkolenia.. Z pomp.. Cewnika typu broviak.. Zakladnie sondy.. Podawanie zastrzyku z hormonem.. Podawaniem lekow.. Nawet z reanimacja ktora nie raz wykonywalam:( starszy syn spedzil z nim zamalo czasu:( bo wychodzilismy do domu:( ale nie na długo. Na pare dni:( reszte nas zabieral z domu albo helikopter albo karetka.. Starszak na to wszystko musial patrzec.. Na reanimacje brata.. Na zastrzyki brata az w koncu na śmierć swojego brata i jego trumienke:( stal w tedy na srodku kościoła i tak strasznie płakał.. Nie jak male dziecko.. Nie.. On plakal po cichu i z zalu:(

A co dolega Twojej córci jak moge wiedzieć? I czy wiesz dlaczego poronilas?
 
Do góry