IZW...
Przede wszystkim bardzo mi przykro z powodu Twojej straty... Jak każda matka która straciła swoje upragnione dzieciątko chciałabym wszystkim innym kobietom oszczędzić tego bólu, ale się nie da. Niestety.
Moja sytuacja wyglądała nieco inaczej... W 11 tc na usg nóżki mojego dziecka i pępowina były owiniete galaretowata substancją, czym nie wiemy do tej pory. Dziecko nie mogło poruszać nóźkami , było zagrożenie przerwania pępowiny... Co oznaczało zagrożenie dla mojego życia nie mówiąc już o dziecku bo to jasne...
Dano NAM 2 tygodnie... Jezeli dziecko rosnąc nie wykopie sie z tego "czegoś" trzeba będzie dokonać aborcji...
Płacz, strach, nerwy... nie potrafie opisać tego co wtedy czułam... Myślałam że te 2 tygodnie są najgorszymi i najdłuzszymi w moim życiu...
W 13 tc okazało się że dziecko było silne i udało się mu "odkopać" ...
po czym było 11 tygodni euforii, radości, szczęścia, miłości, wyczekiwania na każdy mały kopniaczek, czytania bajek... I WIELKI WIELKI SMUTEK kiedy na połówkowym USG okazało się że nasz synek nie żyje...
24tc
Walczył dzielnie ze skrzepem... Okazało się że mam gęstą krew, zakrzepice i NIKT nie miał zielonego pojęcia o tym...
Moje dziecko umarło, a razem z nim część mnie...
2 dni od tej smutnej wiadomości nosiłam jeszcze w sobie martwego synka... Poród zaczął się w sobote wieczorem i trwał 16h.
21/11/2010 o godzinie 16:57 na świat przyszedł Oliver... SN
w trakcie porodu podawano mi kolejno: co-codamol x2, zastrzyk przzeciwwymiotny, zastrzyk znieczulający w udo, co-codamol x 2 , morfina dawkowana dożylnie w odstępach min 5 minut... (przy skurczach co 2 minuty I gęstej krwi nic nie pomagało. kumulacja znieczuleń wystapiła dopiero w poniedziałek rano-wymiotowałam, kręciło mi się w głowie, nie mogłam sie podniesć z łóżka)
Miesiąc na antydepresantach... Nie pomagały więc przestałam brać... Teraz jest lepiej ale nie ma dnia żebym za nim nie tęskniła. W maju powtarzam wszystkie badania i zaczynam starać się o kolejnego maluszka... Strach nigdy nie minie... ale wiara że wszystko będzie dobrze dodaje mi sił.
DLA NASZYCH ANIOŁKÓW [*]