Wiecie co dziewczyny? To są wszystko indywidualnie kwestie z tym zagrożeniem. Gdybym musiała chodzić do pracy to też bym myślała nad odłożeniem starań.
Ale ja się czuje teraz bardziej bezpiecznie starać niż bym to miała przełożyć za 3 miesiące.
Obydwoje siedzimy w domu. Dzieci nie ma. Z nikim się nie spotykamy. Mam home offica do odwołania. Mam w domu 11 testów ciążowych
jeśli się uda to będę tylko sprawdzała co parę dni czy kreska ciemnieje. Na żadna betę się nie wybieram. Do lekarza wybiorę się w 7 tyg, żeby potwierdzić ciążę i było to możliwe na 100%. Potem dopiero prenatalne i połówkowe. Jak będę w końcówce ciąży to już wirusa będą resztki albo wcale. 3 usg przez całą ciążę mi wystarczą (chyba, że lekarz zadecyduje inaczej) . W UK robią 2, a w Szwecji 1 i to standardowa procedura. Jakoś to sobie przetłumaczę, żeby nie było przykro, że ta ciąża taka w odosobnieniu.
Jeśli każą nam wrócić do pracy, a byłabym w ciąży to od razu wezmę L4. Także czuje się bezpieczniej teraz starać.
W drugiej sytuacji odłożenia starań jak się nie uda szybko to będę się bardziej bała zarażenia i ciąży po powrocie "do normalności". Ryzyko nie zniknie z dnia na dzień grubą krechą cięte jak na okres.
Także teraz się czuje jakoś bezpieczna. Nie chcę odkładać niczego na za parę miesięcy bo w mojej sytuacji to będzie gorsze.
Więc wszystko się sprowadza do indywidualnych sytuacji czy teraz warto się starać. A lekarz i tak odradzi, żeby nie brać na siebie odpowiedzialności