wanilia_sky
Przyjaciółki 2008
- Dołączył(a)
- 19 Czerwiec 2007
- Postów
- 531
electra, slij, slij nam słoneczko bo inaczej usnę przy kompie, a czeka mnie jeszcze praca

Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dziekuje za słoneczko :-)
Ja sie własnie doczytałam że u nas w piatek bedzie juz słonko i 11 stopni a w sobote "aż" 15Normalnie taaaaaaki upał ;-)
Moze czas poinformowac was jak tam z moim nie paleniem...Otóż ten kto kiedys palił wie że rzucenie tak O jest dosyć trudne...Ale jesli mam byc szczera i tak jestem z siebie dumna...Ograniczyłam sie do 1-2 papierosów raz na 4-5 dni...Wynik zły nie jest biorąc pod uwage że wypalałam kiedys 20 w 24 godziny....czyli nie rzuciłam całkowicie....czasem mnie tak ciągnie że nie umiem sie opanować...Jak dowiem sie ze mam fasolke to oczywiscie nawet na jednego sobie nie pozwole...To bedzie inna sytuacja bo myslenie sobie że truje siebie mniej mnie obchodzi niz trucie mojego dziecka...To sprawa psychiki bardziej...Ale mysle że i tak czynie postepy...Jeszcze nie minał miesiąc od mojej decyzji o rzuceniu....Co wy na to ?
no i miałam się w co wystroić na imprezke urodzinową hihihinenius... milo spedzilas weeekend :-) nowa spodnica...korale....kolczyki.... i kobieta jest happy:-)
Moze czas poinformowac was jak tam z moim nie paleniem...Otóż ten kto kiedys palił wie że rzucenie tak O jest dosyć trudne...Ale jesli mam byc szczera i tak jestem z siebie dumna...Ograniczyłam sie do 1-2 papierosów raz na 4-5 dni...Wynik zły nie jest biorąc pod uwage że wypalałam kiedys 20 w 24 godziny....czyli nie rzuciłam całkowicie....czasem mnie tak ciągnie że nie umiem sie opanować...Jak dowiem sie ze mam fasolke to oczywiscie nawet na jednego sobie nie pozwole...To bedzie inna sytuacja bo myslenie sobie że truje siebie mniej mnie obchodzi niz trucie mojego dziecka...To sprawa psychiki bardziej...Ale mysle że i tak czynie postepy...Jeszcze nie minał miesiąc od mojej decyzji o rzuceniu....Co wy na to ?
no i miałam się w co wystroić na imprezke urodzinową hihihi
Pewnie, że postępy są znaczne :-) Chwalimy. Ja się na paleniu nie znam (nigdy w życiu nie próbowałam) ale kto wie, może takie rzucenie całkowite od razu byłoby za dużym szokiem dla organizmu? Są przecież w sprzedaży te wszystkiecuda z nikotyną, które pomagają ponoć w rzuceniu...
Tylko kochana, radzę nie spocząć na laurach ;-), tylko ograniczać coraz bardziej, wydłużać np. ilość dni bez, jak juz zapalić to rzeczywiście tego jednego. Trzymam kciukasy mocno, mocno, mocno!!!!
No ja własnie taką metode staram sie stosować....I rzeczywiscie najwiecej sie chce palić jak nerwy zaczynaja rządzic czlowiekiem.A plasterkow nie moge stosowac ze wzgledu na ewentualna fasolke....Co do jedzenia to nie mam smaków i nie pochłaniam jakos wiecej paluszkow czy chipsow...Tzn jeszcze 2 dni temu miałam smaczki ale to na @....znowu od dwoch dni mam straszny odrzut na widok jakiegokolwiek jedzenia...Podejzewam że mnie grypsko łapie i to coraz mocniej...temperatura mi skoczyła i dzis w nocy obudzilam sie mokra...takie w ogole sny miałam głupie że nic sie nie wyspałam...Wszyscy z otoczenia mojego byli już chorzy tylko ja sie dzielnie trzymam...no ale na każdego przyjdzie czas...I tak sie organizm długo bronił :-)
Kochana, znam to doskonaleDziekuje za słoneczko :-)
Ja sie własnie doczytałam że u nas w piatek bedzie juz słonko i 11 stopni a w sobote "aż" 15Normalnie taaaaaaki upał ;-)
Moze czas poinformowac was jak tam z moim nie paleniem...Otóż ten kto kiedys palił wie że rzucenie tak O jest dosyć trudne...Ale jesli mam byc szczera i tak jestem z siebie dumna...Ograniczyłam sie do 1-2 papierosów raz na 4-5 dni...Wynik zły nie jest biorąc pod uwage że wypalałam kiedys 20 w 24 godziny....czyli nie rzuciłam całkowicie....czasem mnie tak ciągnie że nie umiem sie opanować...Jak dowiem sie ze mam fasolke to oczywiscie nawet na jednego sobie nie pozwole...To bedzie inna sytuacja bo myslenie sobie że truje siebie mniej mnie obchodzi niz trucie mojego dziecka...To sprawa psychiki bardziej...Ale mysle że i tak czynie postepy...Jeszcze nie minał miesiąc od mojej decyzji o rzuceniu....Co wy na to ?