Ja bym na Twoim miejscu nie cisnęła na rozmowę. Jeżeli kiedyś będzie chciała pogadać to będziesz wiedzieć. Ja po stracie nie chciałam rozmawiać z nikim przez prawie rok, przybiegła do mnie teściowa (mieliśmy auto w naprawie jak zaczęłam krwawić i narzeczony cały roztrzęsiony biegł pożyczyć samochód od rodziców, wtedy im powiedział) żeby porozmawiać, ale poprosiłam żeby sobie poszła. To są sprawy tak intymne i osobiste, ze czasem nie chcesz się tym z nikim dzielić, bo co można w takiej sytuacji usłyszeć: będzie dobrze? Twoja bratowa właśnie usłyszała, ze prawdopodobnie nigdy nie będzie mogła mieć dzieci, nie będzie dobrze. U mnie prócz teściów przypadkiem wie tylko moja siostra i koleżanka, która przeszła martwe urodzenie. Siostra jest mi bardzo bliska, koleżanka wie co przeszłam. Nikt inny nie wie i nie potrzebuję, by wiedział, nie potrzebne mi spojrzenia pełne współczucia. Nawet rodzice. Jeśli nie jesteście bardzo zżyte to wątpię, by bratowa chciała z Tobą o tym rozmawiać-bez obrazy. Może przyjdzie czas, ze się otworzy, wtedy sama poruszy temat 

 to miłe z Twojej strony, ze się martwisz, pamiętaj natomiast, ze jest to sprawa nie tylko bratowej ale i brata, może on tez będzie potrzebował Twojego wsparcia.