reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ochrona krocza?

Doskonale rozumiem, co chcecie przekazać.
Fajnie, że miałaś wybór. Dużo Polek go nie ma - zostają nacięte i szyte bez zgody. Poczytaj traumatyczne historie nacięć. Jeżeli masz instagram, bo @marta_lekarzkobiet robi świetną edukację w tym temacie.

Dlatego ludzie krzyczą, żeby nie nacinać. Są wskazania do nacięcia krocza, ale u nas w kraju niewiele położnych jest przestrzega i rozszerza sobie te zalecenia wg własnego uznania. Zacytowałam nawet te wskazania na początku dyskusji.

Rany krocza często goją się tygodniami lub latami. Kobiety mają ogromne problemy z seksem, z bolącymi bliznami. Nie są to odosobnione przypadki.

Ja nie walczę o to, żeby nie było wcale nacięć, bo jest te około 10% przypadków, kiedy są ku temu wskazania. A są w Polsce szpitale, gdzie cięta jest większość kobiet. Bez zgody, z dodatkowym szyciem „dla tatusia”, często bez znieczulenia, albo zanim znieczulenie zadziała.

Walczę o to, żeby nikt nie odmawiał pacjentkom prawa do pęknięcia. Bo mamy prawo decydować o własnym ciele. I każda kobieta powinna mieć dostęp do wiarygodnych źródeł, na podstawie których może wyrobić sobie zdanie.

Większość kobiet szuka, konsultuje online każdą pierdołę, bo nie do końca ufa lekarzowi. Wrzuca się wyniki badań, zdjęcia usg, pyta, czy należy przestrzegać zaleceń lekarza. Czemu w takim razie nie ma takiego samego działania w przypadku nacięcia krocza? Czemu załapała się, że położne nie działają tak, żeby przyspieszyć, z różnych powodów, poród? Albo po prostu się nie dokształcają?
To są tylko ludzie i mają prawo się mylić.

Czy wiem jak będzie wyglądał mój poród? Nie. Czy wiem, że nie skończy się cesarka? Nie.
Czy wiem, że dziecku nie będzie trzeba go przyspieszyć i zrobić zasadnego nacięcia ze względu na dobro dziecka? Nie.
Czy w tym przypadku zgodzę się na nacięcie? Tak.
Czy wiem, że zrobię wszystko, żeby nie wykonano na mnie zabiegu, od którego odchodzą specjaliści na całym świecie i, który jest według nich uznawany za okaleczanie? Tak.

Dla mnie to jest koniec tematu.
Z częścią wypowiedzi się zgodze.

Jednak mam wrażenie, że zapominasz o takich kwestiach jak to, że i po pęknięciu możesz długo do siebie dochodzić i mieć problemy z blizną.

Każda kobieta powinna móc sobie wybrać zarówno sposób porodu, sposób karmienia jak i to czy chce być nacięta czy pęknięta. Tu się zgadzamy. Nie zgadzam się z Tobą tylko w kwestii okaleczenia, traumy i idealizowania pęknięcia a demonizowania nacięcia. Nie każde nacięcie goi się tygodniami, sprawia ból i dyskomfort, szpeci kobietę czy kończy się i tak poważnym pęknięciem. Tak samo jak nie każde pęknięcie jest pęknięciem pierwszego stopnia i nie wiąże się z konsekwencjami. I trzeba mieć tego świadomość podejmując decyzję. Bo niestety nikt nikomu nie da gwarancji, że zamiast nacięcia porównywanego do pęknięcia II stopnia nie skończy z pęknięciem III czy nawet IV stopnia.

W moim przypadku nacięcie było świadomą decyzją. Nie dlatego, że poleciła mi je mama, ciocia, przyjaciółka czy położna. Niedługo czeka mnie trzeci poród i również w razie konieczności wybiorę nacięcie.

I tego ci również życzę. Abyś sobie wybrała to co w Twojej ocenie dla Ciebie i dziecka lepsze.

Ps. Co do konsultowania wyników w internecie, niestety mówi sobie co chcesz. Ale jest to przerażająca praktyka. Nie masz zaufania do lekarza? Idź do innego. A nie radź się obcych, bez wykształcenia medycznego w internecie. Dla mnie to jest niepojęta praktyka. Interpretacja wyników i polecanie leków czy suplementów przez osoby bez wykształcenia medycznego.
 
reklama
Skoro już pojawiła się wzmianka o „szwie dla męża” to napiszcie proszę, co o tym myślicie? Ja czytałam bardzo sprzeczne źródła - od potwierdzających taką praktykę po negujące jej istnienie. I generalnie skłaniam się (ale pewna nie jestem) do teorii, że to fake news. Mój ginekolog i fizjoterapeutka skwitowali to tak : „gdyby można było zmniejszyć pochwę przy szyciu to nie było by ginekologii estetycznej”.
 
Z mojego (może niewielkiego doświadczenia) wiem,że lepiej pęknąć niż być naciętą. A porównanie do kartki przeciętej i rozdartej nijak ma się do rzeczywistości. Pęknięcie idzie wzdłuż włókien mięśni. Lepiej to zszyć i lepiej się goi. Nacięcie przecina wszystkie włókna jak leci. Dłużej się goi i jest ryzyko,że ponownie się rozerwie.
Ja pękłam dosyć mocno, 3-4 stopień. Zszyła mnie lekarka (nie położna) w znieczuleniu. I w następną dobę po porodzie smigalam koło córki i nie mam żadnych powikłań.
Koleżanka po nacięciu do dzisiaj odczuwa dyskomfort i nie może podnieść wysoko nogi a jej córka ma już 18 lat. Oczywiście różne są przypadki. Nie demonizuje nacięcia,ale dla mnie to ostateczność.
 
Skoro już pojawiła się wzmianka o „szwie dla męża” to napiszcie proszę, co o tym myślicie? Ja czytałam bardzo sprzeczne źródła - od potwierdzających taką praktykę po negujące jej istnienie. I generalnie skłaniam się (ale pewna nie jestem) do teorii, że to fake news. Mój ginekolog i fizjoterapeutka skwitowali to tak : „gdyby można było zmniejszyć pochwę przy szyciu to nie było by ginekologii estetycznej”.
Koleżanka rodziła w zeszłym roku w lipcu. Ponoć nie pękła (nie wiem na ile w tym prawdy bo ona czasami lubi koloryzować) ale lekarz ja zszył bo była bardzo luźna. Więc może to nie fake news.
 
@jasani Z mojego doświadczenia - jakoś mi nacięcie w niczym nie przeszkodziło. I też szyła lekarka, ale znieczulenie jeszcze od porodu miałam, więc już nieco czułam, ale do przeżycia. Potem zagoiło się nawet nie wiem kiedy - w 5. dniu zdjęli mi szwy, potem już nic z tym nie robiłam. No może jedynie obawiałam się pierwszej wizyty w toalecie, ale obyło się bez większych problemów :) 4 godziny po porodzie już chodziłam po schodach - bo niestety syn trafił na oddział wcześniaków.
 
@jasani Z mojego doświadczenia - jakoś mi nacięcie w niczym nie przeszkodziło. I też szyła lekarka, ale znieczulenie jeszcze od porodu miałam, więc już nieco czułam, ale do przeżycia. Potem zagoiło się nawet nie wiem kiedy - w 5. dniu zdjęli mi szwy, potem już nic z tym nie robiłam. No może jedynie obawiałam się pierwszej wizyty w toalecie, ale obyło się bez większych problemów :) 4 godziny po porodzie już chodziłam po schodach - bo niestety syn trafił na oddział wcześniaków.
Dlatego napisałam,że różne są przypadki i trzeba brać każdą ewentualność pod uwagę.
 
Koleżanka rodziła w zeszłym roku w lipcu. Ponoć nie pękła (nie wiem na ile w tym prawdy bo ona czasami lubi koloryzować) ale lekarz ja zszył bo była bardzo luźna. Więc może to nie fake news.
To brzmi nieprawdopodobnie, no jak można zszyć coś co nie pękło ani nie zostało rozcięte? Taki „szew” trzymałbym tylko do czasu zdjęcia/rozpuszczenia nici. Jakbym zaszyła sobie usta to się nie zrosną.
Ogólnie to jest dosyć ciekawy wątek ten „dodatkowy szew”. Pytałam tylko dwóch profesjonalistów, ale zgodnie stwierdzili: żeby pochwę zwęzić trzeba zredukować tkankę i wtedy szyć.
 
To brzmi nieprawdopodobnie, no jak można zszyć coś co nie pękło ani nie zostało rozcięte? Taki „szew” trzymałbym tylko do czasu zdjęcia/rozpuszczenia nici. Jakbym zaszyła sobie usta to się nie zrosną.
Ogólnie to jest dosyć ciekawy wątek ten „dodatkowy szew”. Pytałam tylko dwóch profesjonalistów, ale zgodnie stwierdzili: żeby pochwę zwęzić trzeba zredukować tkankę i wtedy szyć.
Oni podobno zwężają wejście do pochwy. W sumie to nie jest to potwierdzona procedura medyczna - cześć kobiet mówi, że lekarz/położna zaproponowały szew dla tatusia. Cześć mówi, że podczas rutynowej kontroli dowiedziały się, że miały zakładany dodatkowy szew.
Podobno wywodzi się to USA z lat 50, ale też nigdy nie było to tam potwierdzano na 100%
Czy ktoś mógł wpaść na taki pomysł? Pewnie tak. Czy takie zwężenie mogło być praktykowane? Możliwe, bo nikt na 100% nie potwierdzi tego, ani temu nie zaprzeczy, a w latach 50. działy się na porodówkach cuda.

tak przynajmniej czytałam w amerykańskich źródłach.
Wolałam się na sobie o tym nie przekonać.
 
reklama
Do góry