reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Ochrona krocza?

Ale czy Wy naprawdę nie rozumiecie, że nacięcie jest czynnikiem ryzyka dalszych pęknięć?
Już w 2011 roku PTGIP o tym mówiło, a u nas nadal powtarzany jest mit, że nacięcie chroni przed pęknięciem. Macie może jakieś badania naukowe potwierdzające tę tezę? Pewnie nie, bo to powiedziała ciotka, matka, kuzynka, położna, która chciała szybciej wypić kawę i była zbyt leniwa, żeby się dokształcać 🤦🏻‍♀️
Jak mi dacie link do badań naukowych mówiących, ze nacięcie chroni przed pęknięciem, to powiem, że nie jest to podłe okaleczanie kobiet i sprawianie, że dla wielu z nich poród staje się traumą na całe życie.

Oto cytat:

Najczęściej stosowane sposoby nacięcia krocza to pośrodkowe i pośrodkowo-boczne. Pośrodkowe nacięcie krocza jest wykonywane w linii środkowej ciała, w kierunku odbytu. Nacięcie krocza pośrodkowo-boczne przebiega od spoidła tylnego bocznie od odbytu. W badaniach porównujących pośrodkowe i przyśrodkowo-boczne nacięcie krocza wykazano, że z tą pierwszą techniką zabiegu łączą się częstsze urazy odbytu (od 2,5 do 7 razy). Rutynowo wykonywane przyśrodkowo-boczne nacięcie krocza nie chroni zwieracza odbytu przed urazem podczas, gdy pośrodkowe nacięcie krocza jednoznacznie stwarza takie zagrożenie.

Ale ja cię nie zamierzam przekonywać do zgody na nacięcie. Ale absolutnie argumenty typu "okaleczenie" czy "traumatyczny poród" do mnie nie przemawiają. Dwa razy byłam nacinania i ani nie jestem okaleczona, ani nie mam traumy. Ale podkreślam to poraz kolejny, każda kobieta powinna mieć prawo wyboru i przede wszystkim dostosować swoją decyzję do sytuacji. To, że cię "niedouczona położna" nie natnie nie daje ci gwarancji, że nie pekniesz mocno i nie dojdzie do uszkodzenia odbytu. Bo i takie rzeczy się zdarzają. Owszem przy nacięciu też możesz, jednak to jest czynnik losowy. Zależny od przebiegu porodu, ułożenia dziecka i innych czynników.

Co do badań naukowych, niestety ale jak dla mnie żadne badania w tym temacie nie będą wiarygodne. Nie da się zrobić tak, żeby ten sam poród przebiegał z nacięciem i z pęknięciem. Żaby sprawdzić, jak dla rodzącej lepiej. A porównywanie dwóch powodów nawet u tej samej kobiety jest bezsensowne. Bo każdy jest inny.
 
reklama
Ja powiem tak, weź dwie kartki papieru. Jedna przetnij na pół nożyczkami a druga rozerwij. A teraz spróbuj je skleić. Powiedz, która wygląda podobnie jak na poczatku? Która łatwiej skleić aby było jak najmniej niedociągnięć.?
Pęknięcie może być milimetrowe. Ale może być również do samego odbytu. Myślę, że z góry skazujesz położna na porażkę, zakładając, że będzie chciała Coś naciąć bez wskazan medycznych. Twój brak zaufania może spowodować, że poród będzie traumatycznym przeżyciem. Współpraca rodząca-położna jest bardzo ważna. Wspólne zrozumienie i zaufanie. Z pewnością trafiają się położne, które tną bez zastanowienia ale jestem pewna, że 99% wie co robi, kieruje się dobrem pacjentki i dziecka a nie lenistwem.
Też mam wrażenie, że autorka z góry zakłada, że personel będzie niekompetentny.

Polecam zrobić rozeznanie, gdzie jak wygląda opieka. Albo poród z własną położną.
 
Ale ja cię nie zamierzam przekonywać do zgody na nacięcie. Ale absolutnie argumenty typu "okaleczenie" czy "traumatyczny poród" do mnie nie przemawiają. Dwa razy byłam nacinania i ani nie jestem okaleczona, ani nie mam traumy. Ale podkreślam to poraz kolejny, każda kobieta powinna mieć prawo wyboru i przede wszystkim dostosować swoją decyzję do sytuacji. To, że cię "niedouczona położna" nie natnie nie daje ci gwarancji, że nie pekniesz mocno i nie dojdzie do uszkodzenia odbytu. Bo i takie rzeczy się zdarzają. Owszem przy nacięciu też możesz, jednak to jest czynnik losowy. Zależny od przebiegu porodu, ułożenia dziecka i innych czynników.

Co do badań naukowych, niestety ale jak dla mnie żadne badania w tym temacie nie będą wiarygodne. Nie da się zrobić tak, żeby ten sam poród przebiegał z nacięciem i z pęknięciem. Żaby sprawdzić, jak dla rodzącej lepiej. A porównywanie dwóch powodów nawet u tej samej kobiety jest bezsensowne. Bo każdy jest inny.

Badania naukowe są jedynym wiarygodnym sposobem na ocenę, czy coś jest dobre, czy nie. Zresztą - pandemia ładnie nam pokazała, że ludziom łatwiej jest uwierzyć we własne doświadczenie, niż w badania naukowe.

czemu w jednym szpitalu nacinają na poziomie 30%, a w innym 70%?
w tym z 70% poziomem nacięć ludzie mają gorsze krocza? I mówimy tu często o placówkach o najwyższym poziomie referencyjności.
i nie ma tam więcej traumatycznych pęknięć.
 
To teraz zapytaj osobę zajmująca się gojeniem ran: czy goi się lepiej rana cięta, czy szarpana?
Każdy powie, że lepiej goją się rany szarpane, ale cięte jest wygodniej szyć.
Nie jestem przeciwna wykonywaniu nacięć, jak jest taka konieczność. Ryzyko pęknięcia nie jest wskazaniem do nacięcia. To tak jakby komuś złamać palec, bo jest ryzyko, że może go sobie za chwilę złamać.
Poczytajcie, poszukajcie źródeł, pomyślcie same i zastanówcie się, czy dałybyście sobie złamać palec, żeby uniknąć ryzyka złamania. Bo to jest tego rodzaju wybór.
Ja miałam złamany palec - goił mi się bardzo ładnie, nie sprawiało mi to wielkiego bólu. Będę rekomendować łamanie palców mojej przyszłej córce/synowej, siostrze, koleżance.
poczytajcie, pomyślcie i zobaczcie, że Waszych „zabiegów” pewnie dałoby się uniknąć bez większych konsekwencji.
Ja rozumiem co masz na myśli, naprawdę. Tylko Ty z góry zakładasz, że ktoś Ci rozetnie krocze bez wskazań medycznych. Tym samym nie masz zaufania do położnej. A jeżeli brak Ci zaufania do niej to może rozważ decyzję rodzenia w domu, sama??? Bo jednak położna jest osobą, która bierze odpowiedzialność na czas porodu za zdrowie Twoje i Twojego dziecka. Kieruje się Waszym dobrem! Nie swoim!!!
Co do badań, których tak bardzo kurczowo się trzymasz, musisz zrozumieć, że każdy poród jest inny, każde nacięcie podyktowane jest z jakiegoś powodu. Nie tylko aby ograniczyć niekontrolowane, rozległe pęknięcie, al le również że względów zdrowotnych dziecka. Ale widzę, że jakichkolwiek argumentów można używać, Ciebie nie przekonuje nic, dlatego ja się poddaje w dalszej dyskusji. Życzę Ci, żeby poród był po Twojej myśli
 
Też mam wrażenie, że autorka z góry zakłada, że personel będzie niekompetentny.

Polecam zrobić rozeznanie, gdzie jak wygląda opieka. Albo poród z własną położną.
Nie. Będę rodziła w szpitalu z niskim odsetkiem nacięć krocza. W szpitalu, w którym bez mojej zgody mnie nikt nie natnie. Chyba, że trafię do szpitala z nacięciami na poziomie 70% - wtedy chcę być przygotowana prawnie i merytorycznie na walkę o swoje prawa.
Mój lekarz jest również przeciwny nacięciom krocza z uwagi na ryzyko pęknięcia.
W szpitalu pracuje moja rodzina. Nie mam się czego bać.
Dzielę się wiedzą, żeby ktoś inny nie miał wykonanego niepotrzebnego zabiegu.

a i moje pytanie nie dotyczyło tego, czy nacięcie jest zasadne, a jak przygotować krocze, żeby uniknąć pęknięcia/nacięcia.
 
Ja rozumiem co masz na myśli, naprawdę. Tylko Ty z góry zakładasz, że ktoś Ci rozetnie krocze bez wskazań medycznych. Tym samym nie masz zaufania do położnej. A jeżeli brak Ci zaufania do niej to może rozważ decyzję rodzenia w domu, sama??? Bo jednak położna jest osobą, która bierze odpowiedzialność na czas porodu za zdrowie Twoje i Twojego dziecka. Kieruje się Waszym dobrem! Nie swoim!!!
Co do badań, których tak bardzo kurczowo się trzymasz, musisz zrozumieć, że każdy poród jest inny, każde nacięcie podyktowane jest z jakiegoś powodu. Nie tylko aby ograniczyć niekontrolowane, rozległe pęknięcie, al le również że względów zdrowotnych dziecka. Ale widzę, że jakichkolwiek argumentów można używać, Ciebie nie przekonuje nic, dlatego ja się poddaje w dalszej dyskusji. Życzę Ci, żeby poród był po Twojej myśli
Przecież napisałam, że nacięcia sa wskazane ze względu na ratowanie płodu 🤷🏻‍♀️ Chyba nie rozumiecie o co chodzi w tej dyskusji. Ja tez się poddaję, bo niestety negujących naukę nie przekonam.
 
To teraz zapytaj osobę zajmująca się gojeniem ran: czy goi się lepiej rana cięta, czy szarpana?
Każdy powie, że lepiej goją się rany szarpane, ale cięte jest wygodniej szyć.
Nie jestem przeciwna wykonywaniu nacięć, jak jest taka konieczność. Ryzyko pęknięcia nie jest wskazaniem do nacięcia. To tak jakby komuś złamać palec, bo jest ryzyko, że może go sobie za chwilę złamać.
Poczytajcie, poszukajcie źródeł, pomyślcie same i zastanówcie się, czy dałybyście sobie złamać palec, żeby uniknąć ryzyka złamania. Bo to jest tego rodzaju wybór.
Ja miałam złamany palec - goił mi się bardzo ładnie, nie sprawiało mi to wielkiego bólu. Będę rekomendować łamanie palców mojej przyszłej córce/synowej, siostrze, koleżance.
poczytajcie, pomyślcie i zobaczcie, że Waszych „zabiegów” pewnie dałoby się uniknąć bez większych konsekwencji.
Wiesz, ja miałam podczas drugiego porodu fantastyczną położną. Powiedziała mi wprost, albo nacięcie albo niekontrolowane pęknięcie. Ze względu na ułożenie dziecka. Nacięcie to był mój wybór.

Nie do końca rozumiesz co ci próbujemy przekazać. Ja nie rekomenduje nacięcia, ba nie popieram nacinania wszystkich "jak leci". Ale absolutnie nie zgadzam się z tym, że to okaleczenie, trauma i zło konieczne. Skoro uważasz, że lepiej ci będzie jak pekniesz spoko. Ja wybrałam nacięcie, bo wg mnie jest bardziej "przewidywalne". Komplikacje zdarzają się i tu i tu. Jak ze wszystkim. Jedna co CC wstanie i śmiga, a druga tydzień czasu ledwo się rusza po sn. Nie da się jednoznacznie określić, co u Ciebie będzie lepsze. Bo poród, jego przebieg i twój stan po jest zależny od wielu czynników. I nie jesteś w stanie jednoznacznie stwierdzić, że lepsze będzie nacięcie od pęknięcia. Baa nawet się tego nie dowiesz po porodzie, czy dobrą podjęłaś decyzję bo porodu nie powtórzysz aby sprawdzić.
 
ja byłam nacinana, synkowi spadało tętno. Przed porodem powiedziałam położnej, że w razie konieczności ma nie pytać, tylko ciąć. W ogóle to była prywatna położna, która przy umawianiu powiedziała, że nie podpisze ze mną umowy, jeśli nie wyrażę zgody na nacięcie "w razie w", bo czasem trzeba. Potem smarowała mnie jakimś żelem, żeby tego uniknąć, no ale się nie udało.

Powiedziała mi wtedy, że teraz panuje jakaś obsesja na tym punkcie i że oczywiście niektóre położne nacinają bez sensu i zawsze, ale że zdecydowanie lepiej być naciętą niż pękniętą w sposob niekontrolowany.

Przypadek mój i moich koleżanek raczej tę tezę potwierdza. Po moim nacięciu nie ma śladu. Moje "popękane" koleżanki do tej pory nie są w stanie włożyć sobie tamponu... Kilka z nich konsultowało sprawę z fizjoterapeutką uroginekologiczną, która potwierdziła, że powinny zostać nacięte.
 
Też mam wrażenie, że autorka z góry zakłada, że personel będzie niekompetentny.

Polecam zrobić rozeznanie, gdzie jak wygląda opieka. Albo poród z własną położną.
Wiesz, ja miałam podczas drugiego porodu fantastyczną położną. Powiedziała mi wprost, albo nacięcie albo niekontrolowane pęknięcie. Ze względu na ułożenie dziecka. Nacięcie to był mój wybór.

Nie do końca rozumiesz co ci próbujemy przekazać. Ja nie rekomenduje nacięcia, ba nie popieram nacinania wszystkich "jak leci". Ale absolutnie nie zgadzam się z tym, że to okaleczenie, trauma i zło konieczne. Skoro uważasz, że lepiej ci będzie jak pekniesz spoko. Ja wybrałam nacięcie, bo wg mnie jest bardziej "przewidywalne". Komplikacje zdarzają się i tu i tu. Jak ze wszystkim. Jedna co CC wstanie i śmiga, a druga tydzień czasu ledwo się rusza po sn. Nie da się jednoznacznie określić, co u Ciebie będzie lepsze. Bo poród, jego przebieg i twój stan po jest zależny od wielu czynników. I nie jesteś w stanie jednoznacznie stwierdzić, że lepsze będzie nacięcie od pęknięcia. Baa nawet się tego nie dowiesz po porodzie, czy dobrą podjęłaś decyzję bo porodu nie powtórzysz aby sprawdzić.
Doskonale rozumiem, co chcecie przekazać.
Fajnie, że miałaś wybór. Dużo Polek go nie ma - zostają nacięte i szyte bez zgody. Poczytaj traumatyczne historie nacięć. Jeżeli masz instagram, bo @marta_lekarzkobiet robi świetną edukację w tym temacie.

Dlatego ludzie krzyczą, żeby nie nacinać. Są wskazania do nacięcia krocza, ale u nas w kraju niewiele położnych jest przestrzega i rozszerza sobie te zalecenia wg własnego uznania. Zacytowałam nawet te wskazania na początku dyskusji.

Rany krocza często goją się tygodniami lub latami. Kobiety mają ogromne problemy z seksem, z bolącymi bliznami. Nie są to odosobnione przypadki.

Ja nie walczę o to, żeby nie było wcale nacięć, bo jest te około 10% przypadków, kiedy są ku temu wskazania. A są w Polsce szpitale, gdzie cięta jest większość kobiet. Bez zgody, z dodatkowym szyciem „dla tatusia”, często bez znieczulenia, albo zanim znieczulenie zadziała.

Walczę o to, żeby nikt nie odmawiał pacjentkom prawa do pęknięcia. Bo mamy prawo decydować o własnym ciele. I każda kobieta powinna mieć dostęp do wiarygodnych źródeł, na podstawie których może wyrobić sobie zdanie.

Większość kobiet szuka, konsultuje online każdą pierdołę, bo nie do końca ufa lekarzowi. Wrzuca się wyniki badań, zdjęcia usg, pyta, czy należy przestrzegać zaleceń lekarza. Czemu w takim razie nie ma takiego samego działania w przypadku nacięcia krocza? Czemu załapała się, że położne nie działają tak, żeby przyspieszyć, z różnych powodów, poród? Albo po prostu się nie dokształcają?
To są tylko ludzie i mają prawo się mylić.

Czy wiem jak będzie wyglądał mój poród? Nie. Czy wiem, że nie skończy się cesarka? Nie.
Czy wiem, że dziecku nie będzie trzeba go przyspieszyć i zrobić zasadnego nacięcia ze względu na dobro dziecka? Nie.
Czy w tym przypadku zgodzę się na nacięcie? Tak.
Czy wiem, że zrobię wszystko, żeby nie wykonano na mnie zabiegu, od którego odchodzą specjaliści na całym świecie i, który jest według nich uznawany za okaleczanie? Tak.

Dla mnie to jest koniec tematu.
 
reklama
Doskonale rozumiem, co chcecie przekazać.
Fajnie, że miałaś wybór. Dużo Polek go nie ma - zostają nacięte i szyte bez zgody. Poczytaj traumatyczne historie nacięć. Jeżeli masz instagram, bo @marta_lekarzkobiet robi świetną edukację w tym temacie.

Dlatego ludzie krzyczą, żeby nie nacinać. Są wskazania do nacięcia krocza, ale u nas w kraju niewiele położnych jest przestrzega i rozszerza sobie te zalecenia wg własnego uznania. Zacytowałam nawet te wskazania na początku dyskusji.

Rany krocza często goją się tygodniami lub latami. Kobiety mają ogromne problemy z seksem, z bolącymi bliznami. Nie są to odosobnione przypadki.

Ja nie walczę o to, żeby nie było wcale nacięć, bo jest te około 10% przypadków, kiedy są ku temu wskazania. A są w Polsce szpitale, gdzie cięta jest większość kobiet. Bez zgody, z dodatkowym szyciem „dla tatusia”, często bez znieczulenia, albo zanim znieczulenie zadziała.

Walczę o to, żeby nikt nie odmawiał pacjentkom prawa do pęknięcia. Bo mamy prawo decydować o własnym ciele. I każda kobieta powinna mieć dostęp do wiarygodnych źródeł, na podstawie których może wyrobić sobie zdanie.

Większość kobiet szuka, konsultuje online każdą pierdołę, bo nie do końca ufa lekarzowi. Wrzuca się wyniki badań, zdjęcia usg, pyta, czy należy przestrzegać zaleceń lekarza. Czemu w takim razie nie ma takiego samego działania w przypadku nacięcia krocza? Czemu załapała się, że położne nie działają tak, żeby przyspieszyć, z różnych powodów, poród? Albo po prostu się nie dokształcają?
To są tylko ludzie i mają prawo się mylić.

Czy wiem jak będzie wyglądał mój poród? Nie. Czy wiem, że nie skończy się cesarka? Nie.
Czy wiem, że dziecku nie będzie trzeba go przyspieszyć i zrobić zasadnego nacięcia ze względu na dobro dziecka? Nie.
Czy w tym przypadku zgodzę się na nacięcie? Tak.
Czy wiem, że zrobię wszystko, żeby nie wykonano na mnie zabiegu, od którego odchodzą specjaliści na całym świecie i, który jest według nich uznawany za okaleczanie? Tak.

Dla mnie to jest koniec tematu.
Ehhhhh... Musze jeszcze odpisać choć miałam zakończyć dyskusje.
Przy przyjęciu do szpitala dostajesz papier, na którym podpisujesz, że wyrażasz bądź nie wyrażasz zgodę na nacięcie!!!!!!!!!!!!!
Jeśli się nie zgodzisz, nikt nie będzie Cię nacinał! Masz więc swoje prawo do pęknięcia!
 
Do góry