O to to, popieram w 100%.
Jak nie mam czasu to ogarniam tylko kuchnię tam, gdzie mała je, łozko i podłogę w pokoju. No sorry, nie ogarnę wszystkiego.
Biedna Ty i biedna Nela, u nas też teraz ciężkie nocki, mała ma katar duży i zatyka ją w nocy.
Mi Marcelina siada podpierając się reką prawie od miesiąca, a tydzień temu usiadła bez podparcia. Antoś też niedługo zacznie
Ja tak kiedyś się wściekłam, bo mój mąż uważał, że mam wszystko robić bo jego mama zawsze wszystko robiła. No tylko, że jego mama nie pracowała zawodowo, zajmowała się domem, a teściu początkowo tez ogarniał a jak dzieciaki podrosły to one pomagały. Ich 10 była, mój mąż najstarszy i chyba pod tym względem najmniej ogarnięty. Także kiedyś przestałam sprzątać w ogóle. Wytrzymał tydzień i się ruszył. No miałam dość ogarniania za jego d.pą, wtedy jeszcze dzieci nie mieliśmy (ja byłam w ciąży) a syf robil sam taki, że aż słabo.
Dobre, ale jak dziecko chce to nic nie poradzisz

będzie się podnosić choćby skały srały

Ja to czekam na ten moment u nas, podejrzewam, że długo już nie poczekam. Myślałam, że młoda pełzać nie będzie, ale zaczęła raczkować i za chwilę pelzać. Zazwyczaj raczkuje, ale jak blisko to podpełza.
Oo, to czekam na recenzję, mam co prawda Dady premium, ale jakoś średnio je lubię, chyba co innego bym kupiła.
Bardzo dobrze. Kurde, to nie może być tak, bo co, siedzisz w domu i nic nie robisz? Z dzieckiem to jest praca 24/7. Mężowi rączek raczej nie upier...liło

Mnie ostatnio trochę mało, tydzień nie było nas w domu, dwa tygodnie temu udało mi się dziewczynki zaszczepić na grypę, jeszcze druga partia szczepionek czeka w lodówce (to ich pierwsze, więc dwie dawki), my ze starszą zaszczepieni od miesiąca. Jestem w trakcie sprawy spadkowej i muszę urząd skarbowy ogarnąc a potem dział spadku z moją macochą (dobrze, że dała mi pełnomocnictwo, bo musiałabym kolejny raz 500km robić w jedną stronę), tylko nie wiem, jak nieruchomość wycenić


No i trochę słabo u nas, bo mam kłoppt z Jagodą, podejrzewałam, że coś poważnego się dzieje i się nie pomyliłam, przyznała mi się, że się samookalecza od 1,5 roku, czyli zaczęła w 8 klasie jak przez pandemię dzieciaki w domu ciągle siedziały, egzamin ósmoklasisty i jej wrodzona wrażliwość dała znać, plus myślała, że się nią nie interesujemy i bała się powiedzieć, bo myślała, że będziemy krzyczeć. Masakra, jak myślę o tym to się trzęsę z niepokoju o nią. Psychiatrę prywatnie mamy pod koniec listopada, na psychologa i terapię czekam - mają do mnie z poradni dzwonić, podobno Jagoda jest wpisana na cito. Jak się okaże, że mam czekać pół roku, to wezmę ją prywatnie.