Ja byłam nastawiony na najgorszy scenariusz, na bardzo długie wywołanie, lecz moje prędkie dziecko chciało mi chyba bólu oszczędzić, który i tak był hardcorowy ponieważ krzyżowy, więc myślałam że nie urodzę po założeniu balonika bo nic mnie nie bolało, noc przespałam całą, a tu rano przy sprawdzeniu rozwarcia wieść - mamy 4cm, będzie Pani rodzić

nie całe 3h hardcorowego bólu i Anastazja była na świecie (Za to mąż ledwo zdążył na porodówkę, bo był gdzieś po 11, a o 12.42 była na świecie)

Nie wiem jak wygląda normalny poród i powoli rozwijające się skurcze, może doświadczę z drugim dzieckiem. I znów będę się nastawiać na długi i bolesny poród, ale wiem że chce rodzić, wiem jak boli, przeżyję.