No to podobny scenariusz jak u mnie z pierwszym dzieckiem, też wywoływali, tylko u mnie na 39 tygodni, bo już puchłam/ miałam nadciśnienie. Syn się urodził 3960 g. 3 dni na porodówce spędziłam, najpierw 2 dni balonik, potem oksytocyna, rozwarcie poszło w miarę sprawnie, ale 2 godziny skurczy partych. No i mnie też chyba za późno nacięły mimo wszystko, bo już mi skurcze zanikały i w końcu mi lekarka na brzuch nacisnęła a raczej nie powinni do tego doprowadzić

Ale spoko się wszystko goiło, no poza obniżeniem narządów, które już ze mną zostało. Nawet blizny już nie mam po tym nacięciu. Przy drugim już całkiem naturalnie, bez nacięcia, córa 3690 g, poszło szybko

trzecie też się chyba zapowiada na podobną wagę jak rodzeństwo