reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Problem w małżeństwie

reklama
No to jak dla mnie za dlugi czas, zeby nie miec jakiegos konkretnego planu dzialania.
To świeża sprawa ciężko podjąć decyzję dwa miesiące po śmierci taty. Dlatego proszę nie atakujcie i nie krytykujecie mnie , ja wiem że może wychodzę na maturę, ale czuję że zostaje z tym sama bo ciężko jest patrzeć na mamę która się kocha i ona jedna mi została o męża którego też kocham i mam z nim dzieci. Jestem zaguniona chwilowo i w dołku emocjonalnym więc atak tutaj mi nie pomoże.
 
To nie moj maz, wiec na podstawie tych sytuacji moge tylko powiedziec, ze zachowuje sie jak dzieciak 🙆🏼‍♀️ A on zgodzil sie wziac mame, bo Ty chcialas, czy razem o tym rozmawialiscie?
My mieszkamy z moimi rodzicami, ale zanim podjelismy taka decyzje (wolimy na razie odkladac pieniadze na dom niz isc na wynajem) to usiedlismy i ustalilismy, co i jak, do czego sie dokladamy, jakie kwoty, ogolne zasady zycia razem. Moze warto by usiasc w trojke i to przegadac? W ten sposob dlugo nie pociagnie zadne z Was…
Oczywiście że wspólną to była decyzja. Nawet jak tata żył to była mowa że jedno tam samo zostać nie może.
Dokłada się do jedzenia, nawet chce nam sporą sumę przekazać i tu widzę że ze strony męża jest ok, ale w życiu codziennym mu wszystko przeszkadza. Wychodzi z niego materialista widzę.
 
Oczywiście że wspólną to była decyzja. Nawet jak tata żył to była mowa że jedno tam samo zostać nie może.
Dokłada się do jedzenia, nawet chce nam sporą sumę przekazać i tu widzę że ze strony męża jest ok, ale w życiu codziennym mu wszystko przeszkadza. Wychodzi z niego materialista widzę.
Nie oceniałabym tak surowo, że od razu materialista.
WIele osób się lubi albo kocha, ale niewielu chciałoby się mieć w salonie. Naprawdę to ma prawo przeszkadzać.
 
Mój mąż uwielbiam moich rodziców i super się dogadują. Tak jak ja uwielbiam jego rodziców i dogaduje się super z nimi. Razem wspólne obiady, czasem wyjazdy itp. Co nie oznacza, ze lubilibysmy sie równie mocno mieszkając na kupie razem. Twoja mama jest w ciężkiej sytuacji, dwa miesiące po śmierci męża, teraz mieszka na kanapie u syna i córki bez własnego miejsca. Moim zdaniem to jest sytuacja, która na dłuższa mete sie nie sprawdzi. Ty będziesz rozdarta między mężem a mama, mama i mąż będą czuli sie nieswojo, mąż będzie coraz bardziej nerwowy i nawet te pierogi będą mu przeszkadzać. I o ile Cię rozumiem, chcesz pomoc mamie i chcesz dla niej jak najlepiej o tyle nie rozumiem jak to ma działać. Bo owszem ja bym swojej mamy czy teściowej w takiej sytuacji nie zostawiła bez pomocy, ale trzeba tez myśleć o swoim związku. Póki co to chcesz mieć ciasto i zjeść ciastko nie tylko w kwestii domu, ale tez w kwestii relacji rodzinnych. Jest taka sytuacji jaka jest i chcesz żeby wszyscy byli szczęśliwi bo tak. Nie da sie tak. Mimo, ze ja bym mojej mamie czy teściowej udzieliła wszelkiej pomocy, tak samo jak mój mąż to jednak nie mieszkając razem wszyscy na kupie. Pomysł o mamie. Została sama, bez męża, nie ma nawet spokojnego miejsca gdzie może odpocząć, zrelaksować sie, wypłakać, nie wiem cokolwiek. Jest katem u córki, czując ze jednak trochę przeszkadza. Twój mąż. Wraca z pracy, ma swoje nawyki, przyzwyczajenia ( tak jak teściowa) a musi sie hamować bo jest ktos non stop w salonie/kuchni. Ja np. Bardzo cenie swój czas z mężem, mamy swoje nawyki czy rzeczy które robimy razem, jak np. Robienie jedzenia przy muzyce, jedzenie razem obiadu - tak jak kiedyś chcielibyśmy z dziećmi. A u was to jest niemożliwe.
Nie mówiąc już o tym, ze są w tym domu dzieci, które tez pewnie dają w kość jak to dzieci i twoja mama może być tez zmeczona. Teraz mówisz, ze to tylko na zimę, ale co będzie jak mama będzie potrzebowała waszej pomocy coraz częściej ? Zamieszka u was na stałe na tej kanapie ?
Ja bym poważnie rozważyła propozycje dziewczyn i skupiłabym sie na tym czego chce mama, czego chcecie wy, ale bez opcji chce wszystko ale nie chce zmieniać nic🤷‍♀️
 
Nie oceniałabym tak surowo, że od razu materialista.
WIele osób się lubi albo kocha, ale niewielu chciałoby się mieć w salonie. Naprawdę to ma prawo przeszkadzać.
Wiedział na co się pisze to teraz po co te pretensję? Dla mnie to też nie łatwe. Wolałam jak mama mieszkała sobie z tatą i każdy żył swoim życiem a teraz jest jeszcze inaczej o to nie jest tak że mi to na rękę że mama mamusie, pomimo tego iż nie rodzeństwa to lubię być sama i żyć na własną rękę. Życie zweryfikowało plany
 
Wiedział na co się pisze to teraz po co te pretensję? Dla mnie to też nie łatwe. Wolałam jak mama mieszkała sobie z tatą i każdy żył swoim życiem a teraz jest jeszcze inaczej o to nie jest tak że mi to na rękę że mama mamusie, pomimo tego iż nie rodzeństwa to lubię być sama i żyć na własną rękę. Życie zweryfikowało plany
No nie do końca wiedział 🤷‍♀️ zgodzil się a potem jak piszesz „życie zweryfikowało” i jednak nie jest dla niego ta sytuacja ok
 
Mój mąż uwielbiam moich rodziców i super się dogadują. Tak jak ja uwielbiam jego rodziców i dogaduje się super z nimi. Razem wspólne obiady, czasem wyjazdy itp. Co nie oznacza, ze lubilibysmy sie równie mocno mieszkając na kupie razem. Twoja mama jest w ciężkiej sytuacji, dwa miesiące po śmierci męża, teraz mieszka na kanapie u syna i córki bez własnego miejsca. Moim zdaniem to jest sytuacja, która na dłuższa mete sie nie sprawdzi. Ty będziesz rozdarta między mężem a mama, mama i mąż będą czuli sie nieswojo, mąż będzie coraz bardziej nerwowy i nawet te pierogi będą mu przeszkadzać. I o ile Cię rozumiem, chcesz pomoc mamie i chcesz dla niej jak najlepiej o tyle nie rozumiem jak to ma działać. Bo owszem ja bym swojej mamy czy teściowej w takiej sytuacji nie zostawiła bez pomocy, ale trzeba tez myśleć o swoim związku. Póki co to chcesz mieć ciasto i zjeść ciastko nie tylko w kwestii domu, ale tez w kwestii relacji rodzinnych. Jest taka sytuacji jaka jest i chcesz żeby wszyscy byli szczęśliwi bo tak. Nie da sie tak. Mimo, ze ja bym mojej mamie czy teściowej udzieliła wszelkiej pomocy, tak samo jak mój mąż to jednak nie mieszkając razem wszyscy na kupie. Pomysł o mamie. Została sama, bez męża, nie ma nawet spokojnego miejsca gdzie może odpocząć, zrelaksować sie, wypłakać, nie wiem cokolwiek. Jest katem u córki, czując ze jednak trochę przeszkadza. Twój mąż. Wraca z pracy, ma swoje nawyki, przyzwyczajenia ( tak jak teściowa) a musi sie hamować bo jest ktos non stop w salonie/kuchni. Ja np. Bardzo cenie swój czas z mężem, mamy swoje nawyki czy rzeczy które robimy razem, jak np. Robienie jedzenia przy muzyce, jedzenie razem obiadu - tak jak kiedyś chcielibyśmy z dziećmi. A u was to jest niemożliwe.
Nie mówiąc już o tym, ze są w tym domu dzieci, które tez pewnie dają w kość jak to dzieci i twoja mama może być tez zmeczona. Teraz mówisz, ze to tylko na zimę, ale co będzie jak mama będzie potrzebowała waszej pomocy coraz częściej ? Zamieszka u was na stałe na tej kanapie ?
Ja bym poważnie rozważyła propozycje dziewczyn i skupiłabym sie na tym czego chce mama, czego chcecie wy, ale bez opcji chce wszystko ale nie chce zmieniać nic🤷‍♀️
Z tego co wiem jej to nie przeszkadza, cieszy się że nie jest sama i to jest najważniejsze. Co do męża masz rację i ja też mam swoje rację. Są pewne nawyki nasze ale ja nie mam więcej miejsca żeby ten pokój jej dać a ona to rozumie.
 
reklama
Z tego co wiem jej to nie przeszkadza, cieszy się że nie jest sama i to jest najważniejsze. Co do męża masz rację i ja też mam swoje rację. Są pewne nawyki nasze ale ja nie mam więcej miejsca żeby ten pokój jej dać a ona to rozumie.
Ale masz inne możliwości. Np. Zamienić mieszkanie na większe chociażby. Jej nie przeszkadza a mężowi już tak. Trzeba znaleźć jakiś kompromis zamiast mówić, ze wiedział na co się pisze to nie powinien mieć pretensji
 
Do góry