ZielonaMamma
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2020
- Postów
- 3 136
Ja nie pisałam o stawianiu dziecku granic, bo to jest dla mnie oczywiste, że dziecko granic potrzebuje. W dodatku granice są wszędzie i już niemowlak się z nimi spotyka : nie można dotykać gorącego, wchodzić na drogę i tak dalej. Niemożliwa jest więc sytuacja, że nastolatek nie zna zakazów. Uważam jednak, że pewne rzeczy egzekwuje się od razu z pełną stanowczością (u mnie to np zakaz brania telefonów albo czytnika), a z pewnymi możemy eksperymentować. Np z tą czapką : moi oboje nie chcieli nosić. Obojgu pozwoliłam wyjść na zimno z gołą głową. Jakoś nigdy później nie protestowali na czapkę.Ja Nie chcę sobie wyobrażać, co by się działo w głowie małego człowieka, który pierwszy raz, dajmy na to w wieku 12 lat, spotyka się z twardą odmową lub kategorycznym nakazem.
A sytuacja z wychodzeniem jest u nas trudna. W dodatku ja nie mam argumentów, skoro i tak jestem w domu z młodszym dzieckiem. Nie chcę krzyczeć, więc pomyślałam o tej tablicy. Na razie kupiłam naklejki na próbę, ale nie wiem co to da. Zwłaszcza, że szykuje się dłuższy czas w domu, bo wieczorem synek miał 39 stopni gorączki.
 
 
		 
 
		 
 
		 i to już trwa długo, codziennie to samo. Jak mu zrobiłam wolny dzień, to rano szczęśliwy, a koło południa się popłakał, bo on kotka nie zrobi w przedszkolu, a chciał robić... I to był taki płacz trudny do ukojenia. Z tego wnoszę (poza relacjami opiekunek), że w przedszkolu mu się podoba, tylko rano ma problem z motywacją do ubrania się i wyjścia.
 i to już trwa długo, codziennie to samo. Jak mu zrobiłam wolny dzień, to rano szczęśliwy, a koło południa się popłakał, bo on kotka nie zrobi w przedszkolu, a chciał robić... I to był taki płacz trudny do ukojenia. Z tego wnoszę (poza relacjami opiekunek), że w przedszkolu mu się podoba, tylko rano ma problem z motywacją do ubrania się i wyjścia.
		
 nie mam i chyba nikt nie ma gotowego sposobu na okiełznanie dziecka.
 nie mam i chyba nikt nie ma gotowego sposobu na okiełznanie dziecka. nie staram się go uchronić przed wszystkim. Właściwie staram się robić wszystko tak, żeby był jak najbardziej samodzielny. Przykro mi jak dziecko płacze w przedszkolu - ale w domu też płacze. Jak mama nie chce kupić zabawki, nie gotuje na żądanie, nie zgadza się na "jeszcze się chwilkę pobawię". Mocno przeżyłam początek przedszkola, mocniej niż synek. Cóż, pierwsze dziecko, a ja jestem uczuciowa, wylewałam swoje żale w tamtym wątku
  nie staram się go uchronić przed wszystkim. Właściwie staram się robić wszystko tak, żeby był jak najbardziej samodzielny. Przykro mi jak dziecko płacze w przedszkolu - ale w domu też płacze. Jak mama nie chce kupić zabawki, nie gotuje na żądanie, nie zgadza się na "jeszcze się chwilkę pobawię". Mocno przeżyłam początek przedszkola, mocniej niż synek. Cóż, pierwsze dziecko, a ja jestem uczuciowa, wylewałam swoje żale w tamtym wątku 