Cześć dziewczyny, nadrobiłam kilka dni nieobecności

mnie dalej (bardziej lub mniej) męczą całodobowe mdłości, kocham biały salceson z musztardą, śledzie w cebulce i kapustę kiszoną- czyli wszystko to, czego prędzej nienawidziłam

Ja mam całkiem inną historię, w ciążę zachodzę nawet sama nie wiem kiedy, ta ciąża to jedno wielkie zaskoczenie bo my już dzieci nie chcieliśmy

synek 3 letni urodził się „zdrowy” 10 punktów, ale ja od początku wiedziałam, że coś jest nie tak- ja to czułam od samego porodu. Pierwsze 2 lata spędziłam w większości we Wrocławiu- zostawiając 2 córki i męża w domu, dobrze że pomagali i nadal pomagają nam moi rodzice z opieką nad dziewczynami. 9 lipca mam badania prenatalne, wada Maksia nie była do wykrycia w żadnym badaniu, więc teraz do porodu będzie ze mną ta niepewność. Chociaż szczerze wam powiem, że ja czuję że ta ciąża to nasza tęcza po wielkiej burzy- nie wierzę w znaki, ale jak tylko dowiedziałam się o ciąży to zaczęłam czuć moją ukochaną babcię, która odeszła w 2021 roku. Ja czułam jej zapach, czułam jej ciepłe i miękkie ciało, tak jakby chciała mi powiedzieć, że jest, że czuwa i wszystko będzie dobrze. Dzisiaj 8+2, w poprzednich ciążach plamiłam od 6 i 7 tygodnia…..teraz czuję spokój, mam idealne wyniki badań, wszystko jest tak dobrze, że ciężko mi w to uwierzyć
