teraz już dobrze , napoczatku było mi strasznie gorąco musiałam ściągnąć kurtkę i miałam mroczki przed oczami . Czułam się taka jakby w środku roztrzęsiona i nogi z waty , mąż chciał iść do domu od razu ale mówię nie chodzimy się przejść muszę pooddychać , no i trzymał mnie i tak po 30 min już było lepiej , teraz spać mi się strasznie chce ale jest już okej . Ale normalnie nigdy tak nie miałam , w momencie mi się tak zaczęło kręcić w głowie i zaczęłam słyszeć takie jakby wszystko przygluszone, normalnie jak mnie wyniósł to miałam jakby zatkane uszy ,nie wiem czy ciśnienie czy co . Właśnie jedziemy do teściowej po ciśnieniomierz bede teraz sprawdzać , mąż już mi zaznaczył że nie idę w poniedziałek do pracy i mam iść do rodzinnego i powiedzieć że zemdlałam a wizytę u ginekologa mam w środę dopiero i nie czuje się na siłach iść do pracy