Cześć dziewczyny! Po krótce, żeby nie być tu obca powiem coś o sobie. Mam 27 lat, 2 lata temu zdiagnozowano u mnie dwa typy HPV (na szczęście żaden z tych najgorszych), wizyty co pół roku, cytologia LBC, suplementowałam witaminy i ogólnie prowadzę zdrowy tryb życia.. rok temu cytologia NILM. Ucieszyłam się jak nigdy i w styczniu (po roku od tej, która była ok) znowu ASCUS. Przyszło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Ginekolog zaproponowała mi 3 wyjścia,
1) leczenie przeciwzapalne i kontrolna cytologia za pół roku,
2) zrobienie kolposkopii
3) typowanie HPV
Dziś kontaktowałam się ze swoją lekarką i potraktowała mnie bardzo z góry, więc uznałam, że zmienię ginekologa. Pytanie do Was, która z opcji będzie najrozsądniejsza? Prawdopodobnie HPV znowu się uaktywnił i czy ma sens ponowne typowanie czy najlepiej od razu kolposkopia? Może byłyście takim przypadkiem i podpowiecie co zrobiłyście?
Pozdrawiam Was wszystkie i ściskam bardzo mocno!