LadyCaro
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2022
- Postów
- 28 793
Niestety, świat nie jest sprawiedliwy. To jest w in vitro najgorsze - możesz naprawde robić wszystko, te zastrzyki, igła za igłą, złe samopoczucie (chociaż ja miałam szczęście, że dobrze się czułam na lekach), co drugi dzień obcy ludzie zaglądają Ci w krocze, potem punkcja, narkoza, która nie jest obojętna, ryzyko hiperstymulacji, gdzie człowiek naprawdę paskudnie się czuje, potem znów leki, transfer. Nie mówiąc o tym, że musisz kombinować ciągle jakieś wolne w pracy bo nie każdy mieszka blisko kliniki. Fizycznie może być słabo, psychicznie nawet nie mówię. A na końcu masz@LadyCaro ja czytam wątek in vitro, czytałam jakie targały Tobą emocje i szczerze Was wszystkie tam podziwiam, bo ja tu pierwszy cykl po poronieniu i codziennie mam to w głowie, sikam na owulaki, interpretuje, a tu cała procedura, masa leków, żeby finalnie wyszło wielkie nicto cholernie przykre, zaraz mam przed oczami te wszystkie rodziny, gdzie dziecko się rodzi jedno za drugim, gdzie matka pije i je zaniedbuje i wtedy nawet ja, matka wielodzietna, czuję cholerną niesprawiedliwość
![]()

Ostatnia edycja: