reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Trzeci syn w drodze. Jest mi smutno

Czemu nie weźmiesz dziewczynek do parku na lody, nie spojrzysz na te "uszczęśliwione przez los" matki parek i nie powiesz sobie, "no i dobra, a ja mam to generalnie w 🍑, dziewczyny są fajne, są piękne, są moje".

Masz w 🍑 to co Ci piszemy, a nie umiesz mieć w 🍑 tego, że nie należysz do tej "elity" mamuś parek? Niby czemu?
 
reklama
Zawsze odpowiadasz jak naburmuszona 13-latka bo ktoś nie odpowiada na Twoją modłę? 😁

Nie pogodzisz się nigdy z niczym, obojętnie czy jesteś silna czy słaba jeśli omijasz sedno każdego problemu.
Problem zawsze zostanie problemem, jeśli mu pozwalasz nim dalej być. Skonfrontuj go, zamiast to rozpamiętywać.
Nie zawsze tak odpowiadam.
Ale jeśli chodzi o rozczarowanie płcią to wszystkim wokół się obrywa NIESŁUSZNIE.

Bo ja sama nie wiem, mam żal do całego świata o niespełnione marzenie. Nie umiem sobie z tym poradzić , ciągle się użalam nad sobą.

Przed całym światem udaję uśmiech i spełnienie macierzyństwa podczas gdy czuję się niepełna i niespełniona .
 
Czemu nie weźmiesz dziewczynek do parku na lody, nie spojrzysz na te "uszczęśliwione przez los" matki parek i nie powiesz sobie, "no i dobra, a ja mam to generalnie w 🍑, dziewczyny są fajne, są piękne, są moje".

Masz w 🍑 to co Ci piszemy, a nie umiesz mieć w 🍑 tego, że nie należysz do tej "elity" mamuś parek? Niby czemu?
Za każdym razem jak wychodzę z domu to staram się tak myśleć. Dam radę. I czasem się udaje, a czasem zalewam się łzami, będąc jednocześnie zła na siebie, że jestem mięczakiem, że wcale nie chce płakać, bo przecież nie mam żadnego życiowego problemu.
Że przecież te "uszczęśliwione przez los" matki parek być może są uszczęśliwione w macierzyństwie, ale mają inne problemy i inne niespełnione marzenia.

Mnie by uszczęśliwiło, gdybym miała parkę,ale wiem że nie dla wszystkich wszystkich parka to ideał macierzyństwa.
Pisałam kiedyś z dziewczyną, która mając córkę i byłam w ciąży z synem i pisała , że jest bardzo rozczarowana bo marzyła o 2 córce, że ona siebie nie widzi w roli matki syna.

Każdy z nas jest inny. To co dla jednych jest szczęściem i spełnieniem marzeń to dla drugiej osoby niekoniecznie.

Tak samo z rozczarowaniem, które zostało nazwane jak swego rodzaju "żałoba".
Jedni wypłaczą się , "otrzepią" się i idą dalej.... Żyją... Żyją pełną parą.

Dlaczego ja tak nie potrafię tylko stoję w miejscu użalając się i skupiając się tylko na tym czego nie mam.

Mam kochane i zdrowe dzieci, dobrego męża, dobrą sytuację w życiu, materialną. Według większości ludzi ja po prostu nie mam żadnych problemów.

To fakt . Moje dziewczyny są fajne, piękne, są moje.
 
Czemu nie weźmiesz dziewczynek do parku na lody, nie spojrzysz na te "uszczęśliwione przez los" matki parek i nie powiesz sobie, "no i dobra, a ja mam to generalnie w 🍑, dziewczyny są fajne, są piękne, są moje".

Masz w 🍑 to co Ci piszemy, a nie umiesz mieć w 🍑 tego, że nie należysz do tej "elity" mamuś parek? Niby czemu?
Po porodzie to ja w ogóle nie chciałam wychodzić na spacery z małą , a przecież spacery są tak ważne.
Usłyszałam, że nie można całe życie uciekać przed problemami się skonfrontować z tymi "uszczęśliwionymi przez los" . Więc próbuję....

Czemu ja mam takie beznadziejne podejście, że chce się porównywać z innymi kto i jakie ma dzieci i jakiej płci jakby to definiowało człowieka czy jest spełniony czy nie.

Będąc na spacerach tylko na tym skupiam , patrząc na inne rodziny kto i ile ma dzieci i jakiej płci.... I analizuje.
Ooo tym to się udało.... Itd.
To nie jest normalne.
Zamiast skupić się na miłe spędzonych chwilach z własną rodziną na spacerach..... i mieć innych w 🍑.
 
Czemu nie weźmiesz dziewczynek do parku na lody, nie spojrzysz na te "uszczęśliwione przez los" matki parek i nie powiesz sobie, "no i dobra, a ja mam to generalnie w 🍑, dziewczyny są fajne, są piękne, są moje".

Masz w 🍑 to co Ci piszemy, a nie umiesz mieć w 🍑 tego, że nie należysz do tej "elity" mamuś parek? Niby czemu?
Najlepsze chwile z dziećmi są dla mnie na działce, w lesie, w domu. Wszędzie tam gdzie nie muszę oglądać "uszczęśliwionych przez los" matek.
Wtedy jestem tylko ja i moje ukochane córeczki. Spędzamy razem czas. Jestem wtedy cała dla nich. Tylko ja i one. I wtedy nie trzeba mi nic więcej do szczęścia. Zapominam to czego nie mam, skupiam się na tym co mam.

Nie myślę o synu, nie myślę o niespełnionym marzeniu, jeśli nie muszę go konfrontować z całym światem. Nie lubię wyjść do ludzi.

Po 3 CC bałam się , że odrzucę dziecko, że dostanę depresji porodowej i nie będę chciała się nią zajmować. Takie miałam myśli, bo codzienny płacz do dnia porodu był nie do opanowania.
Po porodzie oczywiście też płakałam, ale pokochałam od razu malutką i zajmowałam się nią i do tej pory karmię ją piersią, uważam , że mamy silną więź.

Dlatego już sama nie wiem co robić
 
Najlepsze chwile z dziećmi są dla mnie na działce, w lesie, w domu. Wszędzie tam gdzie nie muszę oglądać "uszczęśliwionych przez los" matek.
Wtedy jestem tylko ja i moje ukochane córeczki. Spędzamy razem czas. Jestem wtedy cała dla nich. Tylko ja i one. I wtedy nie trzeba mi nic więcej do szczęścia. Zapominam to czego nie mam, skupiam się na tym co mam.

Nie myślę o synu, nie myślę o niespełnionym marzeniu, jeśli nie muszę go konfrontować z całym światem. Nie lubię wyjść do ludzi.

Po 3 CC bałam się , że odrzucę dziecko, że dostanę depresji porodowej i nie będę chciała się nią zajmować. Takie miałam myśli, bo codzienny płacz do dnia porodu był nie do opanowania.
Po porodzie oczywiście też płakałam, ale pokochałam od razu malutką i zajmowałam się nią i do tej pory karmię ją piersią, uważam , że mamy silną więź.

Dlatego już sama nie wiem co robić

To ja mam propozycję wyrzucenia po 1 tych matek na bok, a po 2 wszystkich innych nieszczęśliwych na jakąś chwilę.
Ogólnie Ty jako nie już matka, żona i kochanka, tylko Ty jako Ty i pomijając kwestię płci, czy Ty się czujesz szczęśliwa czasem jeszcze?
Czy w życiu odnajdujesz jakieś czynniki, które Cię cieszą tak prywatnie? Jakieś hobby, serial, nie wiem - wyjście na zakupy dla siebie, napicie się kawy, cokolwiek?

Bo ja tak myślę, czy nie jest z Tobą tak, że trochę zaniedbałaś kwestie zdrowego "egoizmu", tzn swoje ogólne "przyjemności" poszły na bok. No może to brzmi głupio, ale ciężko jest ogólnie zachować też dobry nastrój, jeśli na co dzień prowadzi się głównie walkę typu "zakładam maskę i udaję, że jest OK a już ja sama nie pamiętam kiedy zrobiłam coś, co było dla mnie miłe."
Bądź dla siebie trochę milsza czasem. Bez samobiczowania. Łatwiej jest pracować nad sobą, jeśli głowa też ma trochę przyjemności i odpoczynku.
 
Ale to jest identyko mechanizm jak np. u bezdzietnych, którzy bardzo chcą mieć dzieci, ale się nie udaje. Tak samo u rodziców, którzy chcieliby mieć więcej dzieci, a nie mogą. Tak samo u rodziców po stracie albo u rodziców z chorym dzieckiem.

Kazdy w takiej sytuacji przechodzi żałobę po swpich wyobrażeniach i musi pogodzić się z tym, że życie nie jest takie, jak sobie wyobrażał i jak planował. I to jest normalne. To się przerabia albo samodzielnie w głowie albo na terapii. Ale jak ta terapia nie przynosi rezultatu, no to trzeba się temu przyjrzeć. Moze za mało pracy własnej, może inny terapeuta. Może inna metoda 🤷‍♀️

Jak tu była dziewczyna, która mowiła, że nie moze patrzec na ludzi z dziećmi, bo sama nie może mieć dzieci, to rady ma podobne. Trzeba to przepracować i zaakceptować, bo niektórych rzeczy się nie przeskoczy.
 
Jest mi smutno to nie to samo co mam pierdolca na punkcie płci bo sobie uwaliłam w głowie i nie chcę iść na terapię by żyć normalnie i nie zniszczyć życia swoim dzieciom 🙄
 
Najlepsze chwile z dziećmi są dla mnie na działce, w lesie, w domu. Wszędzie tam gdzie nie muszę oglądać "uszczęśliwionych przez los" matek.
Wtedy jestem tylko ja i moje ukochane córeczki. Spędzamy razem czas. Jestem wtedy cała dla nich. Tylko ja i one. I wtedy nie trzeba mi nic więcej do szczęścia. Zapominam to czego nie mam, skupiam się na tym co mam.

Nie myślę o synu, nie myślę o niespełnionym marzeniu, jeśli nie muszę go konfrontować z całym światem. Nie lubię wyjść do ludzi.

Po 3 CC bałam się , że odrzucę dziecko, że dostanę depresji porodowej i nie będę chciała się nią zajmować. Takie miałam myśli, bo codzienny płacz do dnia porodu był nie do opanowania.
Po porodzie oczywiście też płakałam, ale pokochałam od razu malutką i zajmowałam się nią i do tej pory karmię ją piersią, uważam , że mamy silną więź.

Dlatego już sama nie wiem co robić
Przeczytałam cały wątek i się trochę wtrącę.

Czy nie jesteś w stanie tego po prostu zracjonalizować? Płeć dzieci to jest coś, na co jako rodzic nie masz żadnego wpływu. To nie jest żadne marzenie, które się spełnia albo nie, to jest (pomijając skrajne możliwości wyboru, które w Polsce są nielegalne albo jakieś głupawe teorie o szybkości plemników) czysta biologia i tylko biologia.

Przy okazji - czy tylko mnie triggeruje jak ktoś o rodzeństwie różnej płci mówi "parka"? Trochę to zlatuje kazirodztwem.
 
reklama
Jest mi smutno to nie to samo co mam pierdolca na punkcie płci bo sobie uwaliłam w głowie i nie chcę iść na terapię by żyć normalnie i nie zniszczyć życia swoim dzieciom 🙄
Tak, masz rację

Mam pierdolca, uwaliłam sobie w głowie
Nie chodzę na terapię od ponad roku
Nie przyjmuję leków
Nie staram się żyć normalnie
Nie staram się nie zniszczyć życia dzieciom
Przeczytałam cały wątek i się trochę wtrącę.

Czy nie jesteś w stanie tego po prostu zracjonalizować? Płeć dzieci to jest coś, na co jako rodzic nie masz żadnego wpływu. To nie jest żadne marzenie, które się spełnia albo nie, to jest (pomijając skrajne możliwości wyboru, które w Polsce są nielegalne albo jakieś głupawe teorie o szybkości plemników) czysta biologia i tylko biologia.

Przy okazji - czy tylko mnie triggeruje jak ktoś o rodzeństwie różnej płci mówi "parka"? Trochę to zlatuje kazirodztwem.
Staram się .
Jednak gdybym mogła cofnąć na pewno nie miałabym 3 dziecka. Byłabym spełnioną matka 2 córek i w marzeniach żyła do końca życia, "trzeci będzie syn" - tak jak co chwilę słuchałam komentarze innych ludzi po narodzinach 2 córki.
Przy 2 dziecku nie miałam rozczarowania. I mogłoby tak zostać.

Jedyna myśl mnie tylko pociesza. Już do końca życia nie muszę się zastanawiać czy "trzeci będzie syn". Już wiem , że nie. To loteria. Jednym się udaje, innym nie.
 
Do góry