- Dołączył(a)
- 21 Luty 2023
- Postów
- 14
Ja uważam, że dużo jest w tym losowości i czynników biologicznych, więc sam brak acardu (zwłaszcza przy clexane) nie przeważył. Sama mając taki sam zestaw leków jedną ciążę donosiłam, a drugą poroniłam… tu naprawdę dużo się dzieje i czasem można zrobić wszystko i tak się kończy. Ja brałam leki od pozytywnego testu.Hej! Czytam ten wątek i próbuję to sobie poskładać w jedną spójną całość, ale widzę, że temat jest skomplikowany
W skrócie: mam za sobą dwa poronienia (pierwsza najprawdopodobniej cp, później wczesne poronienie w 6tc, poszłam na wizytę już z plamieniem i był tylko pęcherzyk), następnie urodziłam zdrowego syna na zestawie acard + clexane. Ponad rok temu zaczęliśmy starania o drugie dziecko. Myślałam, że pójdzie łatwo (w tamte ciążę zachodziłam od razu), ale starania trwały dość długo - pierwsza ciąża po 9 miesiącach starań, był to biochem. W kolejną ciążę zaszłam 2 cykle później (cykl stymulowany), od razu dostałam clexane i myślałam, że tym razem będzie dobrze. Niestety na wizycie w 6tc okazało się, że jest tylko pęcherzyk z pęcherzykiem żółtkowym i kolejne wizyty potwierdziły brak rozwoju, zarodek nie pojawił się do 8tc i beta zaczęła spadać.
Ta ciąża od ciąży z synem różniła się tym, że lekarz nie zalecił od razu acardu (w zdrowej ciąży brałam go od początku starań na własną rękę, czyli w sumie miesiąc przed pozytywnym testem), tylko sugerował zaczekać do pojawienia się zarodka. Zaufałam, ale nie mogę przestać myśleć o tym, że to był błąd. Jak myślicie, czy sam brak acardu mógł spowodować poronienie? Brałam clexane, ale może to było za mało?
Druga sprawa: co z immunologii byście na moim miejscu zbadali w pierwszej kolejności?
Mamy już pobadane większość tych rzeczy, które się bada w pierwszej kolejności (hormony, poziomy witamin, prolaktyna, homocysteina, cukier, wymazy) i w sumie wyszła mi mutacja mthfr i pai-1 + czekamy na wyniki kariotypów.
Ja bym nie traktowała wybiórczo immunologii i poszłabym do specjalisty, który dobierze badania i potem zinterpretuje. Nie polecam na własną rękę zaczynać, bo jest to skomplikowane i drogie. Ja zaczęłam i potem się okazało, że zrobiłam niepełne badania, trzeba było powtarzać, a ostatecznie dopiero dr Paśnik wszystko wyjaśnił i pokierował na podstawi wywiadu (ja mam wyniki dobre a mimo to 4 poronienia na koncie