Jejku znowu dużo chorób :-( 
U nas szpital w domu :-( wszyscy troje jesteśmy mocno przeziębieni :-(
Marika w środę rano dostała bardzo wysokiej gorączki 39 i wiecej. Przez kolejne 2 dni gorączka była co raz niższa i towarzyszył jej niewielki katar. W czwartek ja zaczęłam się bardzo źle czuć (straszny katar, ból gardła, łamanie w kościach, gorączka itp...) Myślałam że złapałam to coś od Mariczki tylko że u niej tak łagodnie przebiegło. Niestety w sobotę rano już źle zaczął czuć się mąż a w sobotę popołudniu u Mariki pojawił się dość mocny katar i ogólnie wygląd "kupki nieszczęścia" ;-)
Z soboty na niedzielę spała dość spokojnie ale w niedzielę już katar miała bardzo mocny, kaszel, zmieniony głosik. Krztusiła się katarem który jej spływał do gardziołka :-( Jak poszła na drzemkę w południe to budziła się co 20 minut i strasznie wymiotowała :-( :-( :-( Wieczorkiem w niedzielę przyjechała do nas lekarz... Marika ma eurespal, mucosolvan, vitC, rutinacea i otrivin do noska. Dostałam też dla niej receptę na antybiotyk jak by nie było do jutra poprawy... No ale dzisiejszą noc przespała całkiem nieźle. Tzn. od 20 do ok 23 budziła się co chwilka ale wystarczyło poprawić ją żeby lezała główką wyzej na podusi i chwilkę po główce pogłaskac i spała dalej. Potem się uspokoiło wszystkoi spała do 6 rano... najwazniejsze że już nie wymiotowała. Mam nadzieję że obejdzie się bez antybiotyku. Ja też walczę na razie podobnymi lekami co Marika tylko miejscowo jeszcze dostałam Bioparox do gradła i nosa i flegaminę bo strasznie kaszlę (spac przez ten cholerny kaszel nie mogę spokojnie
 :-()
 :-()
Przepraszam że tak się rozpisałam ale mówie Wam że koszmarnie trudno opiekować się chorym, marudnym dzieckiem jak samemu się ledwo żyje ale... pewnie nie jedna z Was dobrze o tym wie
 ale... pewnie nie jedna z Was dobrze o tym wie 
Wszystkim chorowitkom życzę duuuuużo zdrowka!!!
				
			U nas szpital w domu :-( wszyscy troje jesteśmy mocno przeziębieni :-(
Marika w środę rano dostała bardzo wysokiej gorączki 39 i wiecej. Przez kolejne 2 dni gorączka była co raz niższa i towarzyszył jej niewielki katar. W czwartek ja zaczęłam się bardzo źle czuć (straszny katar, ból gardła, łamanie w kościach, gorączka itp...) Myślałam że złapałam to coś od Mariczki tylko że u niej tak łagodnie przebiegło. Niestety w sobotę rano już źle zaczął czuć się mąż a w sobotę popołudniu u Mariki pojawił się dość mocny katar i ogólnie wygląd "kupki nieszczęścia" ;-)
Z soboty na niedzielę spała dość spokojnie ale w niedzielę już katar miała bardzo mocny, kaszel, zmieniony głosik. Krztusiła się katarem który jej spływał do gardziołka :-( Jak poszła na drzemkę w południe to budziła się co 20 minut i strasznie wymiotowała :-( :-( :-( Wieczorkiem w niedzielę przyjechała do nas lekarz... Marika ma eurespal, mucosolvan, vitC, rutinacea i otrivin do noska. Dostałam też dla niej receptę na antybiotyk jak by nie było do jutra poprawy... No ale dzisiejszą noc przespała całkiem nieźle. Tzn. od 20 do ok 23 budziła się co chwilka ale wystarczyło poprawić ją żeby lezała główką wyzej na podusi i chwilkę po główce pogłaskac i spała dalej. Potem się uspokoiło wszystkoi spała do 6 rano... najwazniejsze że już nie wymiotowała. Mam nadzieję że obejdzie się bez antybiotyku. Ja też walczę na razie podobnymi lekami co Marika tylko miejscowo jeszcze dostałam Bioparox do gradła i nosa i flegaminę bo strasznie kaszlę (spac przez ten cholerny kaszel nie mogę spokojnie

 :-()
 :-()Przepraszam że tak się rozpisałam ale mówie Wam że koszmarnie trudno opiekować się chorym, marudnym dzieckiem jak samemu się ledwo żyje
 ale... pewnie nie jedna z Was dobrze o tym wie
 ale... pewnie nie jedna z Was dobrze o tym wie 
Wszystkim chorowitkom życzę duuuuużo zdrowka!!!
 
 
		 
 
		

 
 
		 
 
		 
 
		 . Może tak spróbuj.
. Może tak spróbuj. Przemycam jej jakoś leki w jedzeniu ale jak się zorientuje że smak jakiś nie taki to tez wypluwa
 Przemycam jej jakoś leki w jedzeniu ale jak się zorientuje że smak jakiś nie taki to tez wypluwa
 Jak polize czekoladę albo coś innego słodkiego to z ogromnym obrzydzeniem mówi "bleeeee"
 Jak polize czekoladę albo coś innego słodkiego to z ogromnym obrzydzeniem mówi "bleeeee"
