Ma_Dunia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Luty 2007
- Postów
- 3 054
Wczoraj na zajęciach w szkole rodzenia była mowa o przygotowaniu rzeczy i siebie do porodu. Na szczęście przygotowywanie siebie powinnam zacząć od 34-36tc (herbata z liści malin, masaż krocza) więc nie mam jeszcze opóźnienia. ;-)
Wyszła też sprawa dokumentów jakie musimy przedstawić aby otrzymać akt urodzenia dziecka. I tu zaczynają się schody...
Potrzebny jest akt ślubu i nasze akty urodzienia (oczywiście tłumaczone przez tłumacza przysięgłego). O ile akt ślubu mamy, o tyle aktów urodzienia chyba nie (muszę to jeszcze dokładnie sprawdzić). Jeśli ich nie mamy to mamy dwa wyjścia i oba nie za bardzo mi się uśmiechają... 
1. Wycieczka do najbliższego konsulatu, ponad godzina pociągiem w jedną stronę, i to dwa razy.
2. Prosić o pomoc rodziców, choć nie jestem pewna, znając polskie urzędy, czy nie muszę tego osobiście załatwić.
Chyba się wścieknę...
Wyszła też sprawa dokumentów jakie musimy przedstawić aby otrzymać akt urodzenia dziecka. I tu zaczynają się schody...


1. Wycieczka do najbliższego konsulatu, ponad godzina pociągiem w jedną stronę, i to dwa razy.
2. Prosić o pomoc rodziców, choć nie jestem pewna, znając polskie urzędy, czy nie muszę tego osobiście załatwić.

Chyba się wścieknę...
