koga
Mama Maksa i Julka
- Dołączył(a)
- 28 Sierpień 2005
- Postów
- 8 273
aga - trzymam kciuki za malucha, żby w brzuszku grzecznie siedział (a przy oazji o to samo proszę;-))
malutka - bądź dobrej myśli! - u mnie najmniejszy jest wymiar nóżek - ostatnio było prawie 4 tyg. różnicy w stosunku do główki! (w poprzedniej ciąży identycznie) poprostu nie zawsze i nie wszystko się równomiernie rozwija, ałatwo niedomierzyć - w końcu mierzy się dość niewyraźny obraz na ekranie
sylvii - ja sie modlę, żeby nie mieć wywoływania! bo miałam w poprzedniej ciąży dlatego, że pękł pęcherz a akcji porodowej zero - u mnie skurcze na oksytocynie mega bolesne i z zerową skutecznością
z kolei u kuzynki wywoływanie po terminie - po oksytocynie pierwszy poród w półtorej godziny
- więc loteria
ada - śliczne zdjęcie - ale najfajnieszy Twój m. widać że autentycznie szczęśliwy i banan od ucha do ucha!:-)
madzia 1989 - z tym zwierzaniem się rodzicom z małżeńskich sprzeczek to ja wyznaję zasadę, że póki nie ma poważnego problemu to nie ma ich co mieszać - bo dla nich jesteśmy ich najdroższymi skarbami i strasznie przejmują sie naszą krzywdą, my w złości im na męża nagadamy, za godzinę sie pogodzimy, a oni to zapamiętają i tylko potem w nich niechęć do naszej połówki rośnie i to o sprzeczki dla nas już niebyłe i nieważne - koniec końców ja złego słowa nie pozwalam mojej mamie na m. powiedzieć i sama nic złego nie mówię, nawet jak się wściekam na niego, zwłaszcza, że wina prawie nigdy nie leży tylko po jednej stronie;-)
malutka - bądź dobrej myśli! - u mnie najmniejszy jest wymiar nóżek - ostatnio było prawie 4 tyg. różnicy w stosunku do główki! (w poprzedniej ciąży identycznie) poprostu nie zawsze i nie wszystko się równomiernie rozwija, ałatwo niedomierzyć - w końcu mierzy się dość niewyraźny obraz na ekranie

sylvii - ja sie modlę, żeby nie mieć wywoływania! bo miałam w poprzedniej ciąży dlatego, że pękł pęcherz a akcji porodowej zero - u mnie skurcze na oksytocynie mega bolesne i z zerową skutecznością



ada - śliczne zdjęcie - ale najfajnieszy Twój m. widać że autentycznie szczęśliwy i banan od ucha do ucha!:-)
madzia 1989 - z tym zwierzaniem się rodzicom z małżeńskich sprzeczek to ja wyznaję zasadę, że póki nie ma poważnego problemu to nie ma ich co mieszać - bo dla nich jesteśmy ich najdroższymi skarbami i strasznie przejmują sie naszą krzywdą, my w złości im na męża nagadamy, za godzinę sie pogodzimy, a oni to zapamiętają i tylko potem w nich niechęć do naszej połówki rośnie i to o sprzeczki dla nas już niebyłe i nieważne - koniec końców ja złego słowa nie pozwalam mojej mamie na m. powiedzieć i sama nic złego nie mówię, nawet jak się wściekam na niego, zwłaszcza, że wina prawie nigdy nie leży tylko po jednej stronie;-)