reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

starania się - watpliwości..

ach ..ale zgłodniałam..ale czarujesz..

Nie czaruje, mam juz gotową też sałatkę jarzynową - dodałam zamiast zwykłej musztardy taką z papryką ostrą, jajka w sosie tatarskim, śledzie, pomidory, ogóreczki, koreczki serowe (salami, pleśniowy i feta).
 
reklama
Nie czaruje, mam juz gotową też sałatkę jarzynową - dodałam zamiast zwykłej musztardy taką z papryką ostrą, jajka w sosie tatarskim, śledzie, pomidory, ogóreczki, koreczki serowe (salami, pleśniowy i feta).

:szok::szok:ALE JESTEM TERAZ GŁODNA..ZYCZE ZEBYS ZACZAROWAŁA TEGO WSPÓŁPRACOWNIKA MĘŻA:-D:-D Z TAKIMI SPECJAŁAMI TO NAPEWNO SIE UDA!!!!
 
Nie będe was już zasypywać ciekawostkami żywieniowymi, to już ostatnia.

Część artykułu z Przekroju:
Na zlecenie miesięcznika konsumenckiego niemieccy analitycy przebadali wodę Żywiec Zdrój. Instytut Matki i Dziecka właśnie ten produkt poleca w żywieniu najmłodszych. Badania przeprowadzono dwukrotnie, z rocznym odstępem. W obu przypadkach okazało się, że w wodzie Żywiec Zdrój jest więcej bakterii niż w tej z kranu. – Gdyby to była kranówa, sanepid odciąłby jej dopływ – uważa doktor Hałat, były główny inspektor sanitarny. Epidemiolog dodaje, że wodę z tak wielką ilością bakterii można podawać niemowlętom wyłącznie po przegotowaniu. Ale o tym na etykiecie butelki nie było i nadal nie ma słowa.
Agnieszka Dunal z Wrocławia, mama trzyletniego Jasia, o bakteriach w wodzie Żywiec Zdrój dowiedziała się niedawno. Wcześniej przetestowała popularne deserki dla niemowląt. Na podłodze z lastriko. Długo i z niedowierzaniem wpatrywała się w podłogę, na której kilka godzin wcześniej rozbiła niewielki słoik. Był w nim deser owocowy dla niemowląt znanej firmy.
– Nie mogłam
uwierzyć! Podłoga w miejscu, gdzie rozlał się smakołyk, stała się śnieżnobiała – opowiada matka. – Zaczęłam się zastanawiać, czy to jabłko, morela, czy może dodatek witaminy C zachował się jak środek wybielający? I jaki wpływ może mieć ten cudowny wybielacz na organizm mojego dziecka?
Na etykiecie deseru Agnieszka Dunal nie doczytała się, ile witamin znalazło się w słoiczku, doczytała się za to, że skład produktu został uzgodniony z Instytutem Matki i Dziecka, który reklamuje się na swej stronie internetowej jako „ekspert w opiece nad rodziną”. Postanowiła pisemnie poradzić się eksperta. Na pierwszy list Instytut nie odpowiedział. Na drugi, w ostrzejszym już tonie, przyszła odpowiedź.
– Dowiedziałam się, że za jakość
produktu i jego rzeczywisty skład odpowiada producent – dziwi się Agnieszka Dunal. – Czyli że naukowcy w ogóle nie badali, co znajduje się w deserze, na którym się podpisali. Oświecono mnie jeszcze, że dzięki witaminie C dzieci w Polsce nie mają szkorbutu.
– Rzeczywiście wiemy na pewno, że witamina C zapobiega
szkorbutowi – zapewnia Wojciech Matusewicz, ale dodaje: – Poza tym niewiele więcej wiemy. Nie ma żadnych poważnych badań, które potwierdzałyby popularną tezę, że witamina C na przykład zapobiega przeziębieniom lub je łagodzi. A dodaje się ją dziś, zwłaszcza dzieciom, do wszystkiego. Jest w kaszkach, zupkach, serkach i napojach. Tymczasem nadmiar witaminy C, także wbrew obiegowej opinii, jest szkodliwy – powoduje kamicę nerkową.
Agnieszka Dunal na wszelki wypadek postanowiła bojkotować produkty rekomendowane przez Instytut Matki i Dziecka.
Nie udało nam się dowiedzieć, czy uczyniła słusznie. Sławomir Janus, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka, jest zbyt zajęty, by rozmawiać z dziennikarzami. Trzeba długo czekać, by pisemnie odpowiedział na pytania, a efekt tego oczekiwania jest niejednoznaczny. „Rekomendując dany produkt spożywczy, [Instytut Matki i Dziecka – przypis autora] bierze pod uwagę jego skład, wartość odżywczą i jakość zdrowotną” – czytamy w piśmie od Sławomira Janusa, a „rekomendacje Instytutu otrzymują tylko te produkty, które produkowane są zgodnie z dobrą praktyką produkcyjną i dobrą praktyką higieniczną, w zakładach pracujących w systemach zabezpieczających jakość produkcji i gwarantujących bezpieczeństwo produktu finalnego”.
 
Nie będe was już zasypywać ciekawostkami żywieniowymi, to już ostatnia.
„Rekomendując dany produkt spożywczy, [Instytut Matki i Dziecka – przypis autora] bierze pod uwagę jego skład, wartość odżywczą i jakość zdrowotną” – czytamy w piśmie od Sławomira Janusa, a „rekomendacje Instytutu otrzymują tylko te produkty, które produkowane są zgodnie z dobrą praktyką produkcyjną i dobrą praktyką higieniczną, w zakładach pracujących w systemach zabezpieczających jakość produkcji i gwarantujących bezpieczeństwo produktu finalnego”.[/COLOR][/B]

co to się dzieje w tej Polsce nie ma obiektywnych opini, które pomogą wychowywać dzieci w zdrowiu..TRAGEDIA:no::no::wściekła/y:
 
Dlatego ja w tym roku już w przyszłym tygodniu atakuje ogród.
Dam naturalnego kompostu, zagrabię a jak zrobi się cieplej sieje i sadzę jak najwięcej warzyw. Później swoje przetwory. Samo zdrowie, mniam:happy:
A co do wody Żywiec - całkowity brak smaku.
Jogurty, nie, raczej kefiry.
A od dwóch tygodni razem z M odrzucamy z pożywienia słodycze i sztuczności. Staram się przyrządzać dużo ryb i warzyw, np dzisiaj do ryby i ziemniaczków zjadł sporo surówki z marchewki chyba z sześć dużych łyżek :szok: bo mój M nie przepadał nigdy za warzywami.
 
WITAM DZIEWCZYNY,


Dziewczyny w jakim wieku wyszlyscie za maz? Co na to mowili Wasi rodzice? Jak szybko powiedzialybyscie rodzicom i tesciom o ciazy? Powiedzialybyscie im gdybyscie poronily (odpukac) a oni jeszcze nie wiedzieliby, ze bylyscie w ciazy?

Ja wyszlam jak mialam 24 (teraz mam 34:szok:), mieszkamy w UK wiec wiesci nie roznosza sie tak szybko jak gdybym byla w domu (Polsce). Moja rodzinka dowiedziala sie o ektopowej dopiero tydzin po operacji, nie moglam o tym mowic a chcialam sie tak bardzo przytulic do mojej Usi (mamy). O prawdopodobnym poronieniu dowiedziala sie odrazu bo bylam na urlopie, bylam tak szesliwa z II na tescie, ze im powiedzialam w tym samym dniu, a 2 dni poznie bylo juz po. Teraz sobie obiecalam, ze poczekam do 1 wizyty by upewnic sie ze wszystko jest OK, oszczedze im zawodu i zmartwien.
 
Witam dziewczyny!

Ja bardzo dawno nie zaglądałam na formu - jakieś dwa tygodnie, potem musiałam tydzień nadrabiać to co napisałyście i dopiero dziś skończyłam:-)
chciałam się trochę wyluzować, bo zaczęłam się nakręcać i przyszła @ i nie chciałam dalej się dołować myśleniem o fasolce. Ale jak widać nie da się odejść od BB nawet jak nie jest się długo użytkownikiem:tak:

żeby nie pisać długo - ja wyszłam za mąż w wieku 28 lat (w czerwcu 2007), mojego M znałam już wtedy lat 10 a od 6,5 roku byliśmy parą, prawie od 5 mieszkaliśmy razem.

o ciąży pewnie powiem szybko - mam zamiar od początku być na L4 więc i tak się nie uda zachować tego w tajemnicy;-) a L4 dlatego, że pierwszą fasolkę straciłam w 11 tygodniu:-( to było w grudniu 2007 więc trochę czasu temu - i od tego czasu znowu się staramy
 
aha - jeszcze coś o "kochanej rodzince lub pseudoznajomych"

ja jak ktoś mnie bardzo denerwuje hasłami typu "a kiedy u Was", ale takimi złośliwymi a nie życzliwymi, to mówię, że straciliśmy i obserwuję, że momentalnie staję się dla kogoś "trędowata" - nie podchodzą, nie pytają, nie rozmawiają nawet - jakbym nie istniała:wściekła/y: ale tym się nie pzrejmuję, bo TAKICH znajomych nie potrzebuję:tak::tak::tak:
 
reklama
przepraszam, że post pod postem, ale nadrabiam zaległości:tak::tak::tak:

ja też robiłam po poronieniu cytomegalię i toxo i miałam cyto dodatnie IgG a ujemne IgM(czyli przechorowane) a toxo obie ujemne. Pocieszam się, że mam odporność na cyto - pracuję z dziećmi, więc narażona jestem na zarażenie różnymi wirusami i dlatego jak się uda zafasolkować to idę na L4 - drugiej nie dam sobie zabrać:tak::tak::tak:

jeszce jedno - czytałam Was z dużym rozbawieniem - "libacje" Hanki, Kaprychy i Julitki - rewelacja humor, taki na prawdę:-), tak trzymać - Kaprycha nie opuszczaj wątku!!!!! a zaręczyny Dzeni - pozazdrościć:tak:

Pozdrawiam gorąco
 
Do góry