Co do rozpakowywania to nie panikujmy... kwietniówki z początku miesiąca mają już prawo do witania maluszków bo w końcu to +/- 14dni a przecież może być ciut więcej w niektórych przypadlach 
Mój B. sobie kit do picia szykuje - dobrze zapobiega infekcjom a że na spirytusie to chętnie będzie pił. Szkoda tylko, że to tylko parę kropli dziennie 
No to ja mojeg kiedys zabilam...jak juz strasznie marudzil, a do fervexu jeszcze nie byl przyzwyczajony (ma rodzine masochistow, mecza sie a piguly zadnej nie wezma, za to mlodego faszeruja ile wlezie), zrobilam mu miksture z 50 ml wodki, pieprzu, miodu i cytryny. Od razu wyzdrowial:-) a proporcje dobieralam na dziko:-)
didi jakbym slyszala mojego mezusia;-) jak wychodzil do roboty to stwierdzil, zebym sie polozyla do lozka i lezala caly dzien

hi hi
No i kurde ma racje !!!! wariatko, tu panikujesz, a tu latasz gdzies na okraglo!!! bo przez goly tylek!!!:-):-):-)
Ja dzisiaj wybitnie aspoleczna jestem. Kumplowi powiedzialam, zeby nie przyjezdzal, na parter nie mam ani sily ani ochoty schodzic, agresora mam dzisiaj generalnie, bo Junior mi sie jakos tak dziwnie naciaga, ze momentami tchu zlapac nie moge, obiad w bolach wyprodukowalam (paluszki rybne i do tego ryz z kukurydza i fasola po meksykansku), teraz leze z litrem soku zurawinowego, pomarancza i jablkiem pod reka i wstaje tylko na siku. I jak to mowi moja mama - bez kija nie podchodz


a jeszcze babcia zacela wlasnie cos smazyc, a mnie od dwoch dni mdli na zapachy, dzisiaj o malo sie nie pozbylam sniadania, rozdeptujac "niechcacy" biedronke... z jednej strony puscily nerwy, bo wiem, na czym stoje, ale z drugiej - w jakims dziwnym stanie psychicznym jestem od jakiegos czasu...z jednej strony strasznie chce mi sie spac, a z drugiej - tak jakbym we snie funkcjonowala...tak jakby wszystko sie poza mna dzialo....i boli mnie wszystko od cyckow w dol...ech....dobra, juz nie smece i nie dogryzam, znowu mi sie franca wlaczyla...