reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

starania się - watpliwości..

Ja sobie właśnie analizowałam moje cykle (poprzedni i obecny). W zeszłym cyklu jak spóźniał mi się @ to zwijałam się z bólu podbrzusza, po 3 No-spy dziennie brałam bo nie mogłam ''wydolić''. W tym cyklu cisza na razie, nie zwijam się z bólu, jak czasem lekko zaboli podbrzusze to na kilka sekund i przestaje. Przed godziną kuło mnie (coś jakby bobas kopał) po prawej stronie brzuszka. Ten prawy jajnik boli już z 2 tyg(?) na oko. No dziwne hehe. Gdyby nie to, że nie mam śluzu (lub mam mało) to bym pomyślała, że to ciąża u mnie bo kumpela, która obecnie jest w 7 miesiącu też miała takie objawy jak ja. W dodatku bolą mnie piersi od dziś a jak już wspominałam rzadko ogólnie mnie bolą. Pewnie za kilka dni ''pochwalę'' się @, ale ponakręcać i tak się ponakręcałam, ale tylko troszkę. Znam moje cudowne ''szczęście''.
 
reklama
tak ale ja mialam na mysli te ktore Kaprycha zrobila dzisiej! :sorry2: moze te są jakies trefne!?

Mimo pory dnia powinien wyjść już wynik. Ja bym na jej miejscu zrobiła dziś wszystkie te testy, które zrobiła (bo zrozumiałam, że zrobiła jeden tylko?) lub jeszcze niech jutro kupi w normalnej aptece 2 i koniec. Przydałaby się beta, to 100% pewności, ale wiem, że by się Biedaczka długo naczekała..
 
Mari - Ty Ostra Babko:) Ale masz rację. Ja na jej miejscu już dawno bym była na pogotowiu (jak się dowiedziała, że jest w ciąży i zaczęła krwawić). Po co się zadręczać.
 
Nie chce teraz qrwa czekac kolejnych 3 miesiecy, zeby organizm sie zregenerowal. Juz niczego nie chce. Chce isc spac i sie nie obudzic!

Kochanie tak mi przykro :( Przytulam cię mocno i musze napisac parę słów prawdy. Gdybyś miała średnioregularne cykle i nie chciala dziecka to nawet byś nie zauważyła że byłaś w ciąży. Ot jakieś dziwne plamienia, zaraz przyjdzie @, a kij z tym. Organizm kobiety NIE MUSI się regenerować po tak wczesnych poronieniach. Generalnie jesli beta jest niska (1-2) to jest "zregenerowany". Tak czytałam. To zadzwiające że sto, dwieście lat temu dzieci rodziły się zdrowe, rumiane a ciąże przechodziły jak z bicza strzelił bez kłopotów. Za to poziom umieralnosci noworodków był wysoki. Wtedy był syf, brud i bakterie i nie było usg a wszystko przez 9 miesiecy było cacy.

Moja siasiadka pijaczka, urodzila zdrowego chłopca, a o ciazy dowiedziala sie na dwa miesiace przed porodem - przez przypadek, poszla do lekarza bo ją wzdęłło!
Moja znajoma chciala "spedzic płod" wszelkimi domowymi sposobami a po 8 miesiacach urodzila zdrowe dziecko.

Dlaczego tak jest??? nie wiem!! nie mam wytłumaczenia. Ale wiem jedno, każda z nich grała w ruletkę z pane bogiem i dawała mu szanse :) Zeby byc w ciąży Kaprycha trzeba się obudzić i dać zapłodnić :) Może twoje dzieciaki musza za dlugo przepychac sie przez rury zanim trafia do macicy??? Pamietaj ze czas w ktorym moze dojsc do zagniezdzenia to czas od 2 do 9-10 dnia fazy poowulacyjnej, pozniej z zagniezdzenia nici - nie ma wystarczajaco duzo czasu. Dzis rozmawialam z kobieta ktorej znajoma twierdzi ze chociaz jedna rzecz w zyciu jej wyszla - IVF z apierwszym razem. Maja chlopca i dziewczynke :)

Buziaki kochana :)
 
Nie chcialam byc ostra ja wiem ze czasami nie latwo przelamac lenistwa niecheci ale myslmy jasno. Wiem, ze Kaprycha nie ma dobrej sytuacji z lekarzami. Ale nawet bedac w Polsce ludzie czasami przejezdzaja setki kilometrow zeby skonsultowac wyniki badan czy podjac leczenie u najlepszych specjalistow. Takie jest moje zdanie. Ja wlasnie dopadlam tego mojego gina na lotnisku. Ale przyjmie mnie dzis o 20. Jestem tak zawzieta ze doprowadze to wszystko do konca. I zaczne wkrotce staranka. Kaprycha mam nadzieje ze nie obrazilas sie za tego posta. ;-)

Masz rację. W końcu najważniejsze zdrowie Maleństwa a krwawienia w ciąży nie są normalne i bezpieczne. A testy nie bez powodu wychodziły pozytywne.
 
Kaprycha wiem, że teraz potzrebujesz czasu i uspokojenia nerwów, ale zobaczysz że już niedługo znowu nabierzesz zapału do staranek :))) daj sobie czas, znajdź jakieś zajęcie które troszkę odciąży Twoją główkę od ciągłego myślenia o fasolce i analizowania wykresów, tabelek , badań
 
Nie chcialam byc ostra ja wiem ze czasami nie latwo przelamac lenistwa niecheci ale myslmy jasno. Wiem, ze Kaprycha nie ma dobrej sytuacji z lekarzami. Ale nawet bedac w Polsce ludzie czasami przejezdzaja setki kilometrow zeby skonsultowac wyniki badan czy podjac leczenie u najlepszych specjalistow. Takie jest moje zdanie. Ja wlasnie dopadlam tego mojego gina na lotnisku. Ale przyjmie mnie dzis o 20. Jestem tak zawzieta ze doprowadze to wszystko do konca. I zaczne wkrotce staranka. Kaprycha mam nadzieje ze nie obrazilas sie za tego posta. ;-)

Wiesz, ona nie wygląda mi na kogoś, kto z lenistwa nie chodzi do lekarzy! Wie dużo więcej ode mnie, choć ja mam w domu jedno dziecko!! Każdemu czasem brakuje sił. Pozwólcie jej się wypłakać. Pisze głupoty, że lepiej się nie obudzić, ale wiemy że tak nie myśli. Zaraz się pozbiera, zobaczycie. Która z nas miałaby w takiej sytuacji dobry nastrój? Ja chyba nie dałabym rady. Trzymam kciuki Kaprycha!
 
Zrobilam jeszcze jeden test i sa 2 kreski. Druga jest slaba, czyli pewnie HCG mi spada :crazy::crazy::crazy: Juz nie mam zludzen, musze sie pogodzic z sytuacja - trudno.
Denerwuje mnie to, ze kazdemu sie wydaje ze nic nie robie.
Jestem w stalym kontakcie z moja przychodnia. Niestety nie mam wplywu na to, jakie wybieraja dla mnie leczenie. Nie mam wplywu na to, ze zalecaja mi paracetamol i lezenie zamiast luteiny.
Nie rozumiem roznicy pomiedzy przychodnia a szpitalem, ze niby tam zrobia cos wiecej? Tam nie uwazaja, ze ciaza zaczyna sie od 12t????
Poza tym,
jestem w przychodni co tydzien od kiedy zadecydowalismy, ze dzialamy w strone IVF. To ja sie musze ciagle o wszystko z nimi wyklocac, to ja wywalczylam, zeby dali mi skierowanie do gina, to ja sie daje kluc co tydzien, to ja wszystko przezywam. Nikt mi nie wmowi, ze nie robie wszystkiego! "Ja gdybym byla na Twoim miejscu" - ale nie jestes i nigdy nie bedziesz. Nie wiesz kim jestem, nie wiesz jak jest byc na moim miejscu. Mam dosc sluchania, czego jeszcze nie robie!!!! Zapierdalam jak osiol (zapewniam wszystkich to nie jest latwa praca), studiujac dziennie zeby zebrac kase na IVF . Biegam, dzwonie, pisze maile i jednoczesnie pisze magisterke, a ktos mi jeszcze mowi, ze mam jechac do gina w Londynie, bo nic nie robie. Po **** mam tam jechac??? zeby mi lekarze powiedzial, ze mam sobie zrobic IVF? Tyle to sama wiem, dzieki.
W srode mam wizyte w klinice, zobacze co lekarz powie.
A tym, ktore maja dla mnie worek dobrych rad - dzieki wielkie. Ja wiem w czym lezy moj problem. Nie chce sluchac juz o tym, ze powinnam zrobic, to czy tamto.
 
I dodam, że czasem lepiej odpuścić, choć to takie trudne. Może lepiej dać sobie na chwilę spokój i przestać tak nerwowo podchodzić do tematu. Ja przed pierwszą ciążą byłam okazem zdrowia, a jednak nie udawało się! Po wielu kilku miesiącach starań odpuściłam i skupiłam się na czymś innym. W mojej rodzinie miało być wesele. Pomyślałam sobie, że lepiej na weselu nie być w ciąży, bo ani napić się nie można, ani szaleć za bardzo. No i w co się ubrać z wielkim brzucholem? Kupiłam sobie super kieckę, rozmiar 34 i zajęłam się tym weselem. Poszłam na nie ale w 4 miesiącu ciąży!
 
reklama
Zrobilam jeszcze jeden test i sa 2 kreski. Druga jest slaba, czyli pewnie HCG mi spada :crazy::crazy::crazy: Juz nie mam zludzen, musze sie pogodzic z sytuacja - trudno.
Denerwuje mnie to, ze kazdemu sie wydaje ze nic nie robie.
Jestem w stalym kontakcie z moja przychodnia. Niestety nie mam wplywu na to, jakie wybieraja dla mnie leczenie. Nie mam wplywu na to, ze zalecaja mi paracetamol i lezenie zamiast luteiny.
Nie rozumiem roznicy pomiedzy przychodnia a szpitalem, ze niby tam zrobia cos wiecej? Tam nie uwazaja, ze ciaza zaczyna sie od 12t????
Poza tym,
jestem w przychodni co tydzien od kiedy zadecydowalismy, ze dzialamy w strone IVF. To ja sie musze ciagle o wszystko z nimi wyklocac, to ja wywalczylam, zeby dali mi skierowanie do gina, to ja sie daje kluc co tydzien, to ja wszystko przezywam. Nikt mi nie wmowi, ze nie robie wszystkiego! "Ja gdybym byla na Twoim miejscu" - ale nie jestes i nigdy nie bedziesz. Nie wiesz kim jestem, nie wiesz jak jest byc na moim miejscu. Mam dosc sluchania, czego jeszcze nie robie!!!! Zapierdalam jak osiol (zapewniam wszystkich to nie jest latwa praca), studiujac dziennie zeby zebrac kase na IVF . Biegam, dzwonie, pisze maile i jednoczesnie pisze magisterke, a ktos mi jeszcze mowi, ze mam jechac do gina w Londynie, bo nic nie robie. Po **** mam tam jechac??? zeby mi lekarze powiedzial, ze mam sobie zrobic IVF? Tyle to sama wiem, dzieki.
W srode mam wizyte w klinice, zobacze co lekarz powie.
A tym, ktore maja dla mnie worek dobrych rad - dzieki wielkie. Ja wiem w czym lezy moj problem. Nie chce sluchac juz o tym, ze powinnam zrobic, to czy tamto.

Kaprycha spokojnie. Uważam mimo wszystko, że każda z nas ma prawo wyrazić swoje własne zdanie:happy: Poza tym każdy ocenia sytuację wczuwając się w rolę i mówi jakby ktoś postąpił a nie jak Ty masz zrobić.
 
Do góry