reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Wrześniówkowe mamy

Mój też tylko podczytuje na jakimś forum akwarystycznym ale się nie udziela:no: widzę że imprezka się rozkręca ale ja padam i strasznie mi przykro ale muszę się pożegnać:-( Namieszam jeszcze swoich mikstur i lecę pod kołderkę. Bawcie się dobrze! I MAJANDRA jeszcze raz 100lat!
 
reklama
Moj na szczescie nic nie mówi bo go jeszcze nie ma... ale zaraz będzie ;)

Hrudzia - uwielbiam takie "starocie" :tak:

Donkat - ja myślę że Ci Twoi znajomi to troszkę za bardzo się przejęli wychowywaniem dziecka :baffled: Albo włąśnie za mało. W każdym razie chcą mieć robocika a nie dziecko. Owszem. Dziecko 18-to miesięczne rozumie słowo "nie" czy "nie wolno" czy "nie rzucaj, nie uderzaj itd". Rolą rodzica jest ustalenie granic i konsekwentne ich utrzymywanie.
Czyli mówię Łukaszowi: "Nie wolno psuć książek. Nie depcz po książeczce". On nie słucha, powtarzam komunikat, kucając koło niego lub siadając (nawiązuję kontakt wzrokowy). Stanowczo: "Nie rób tak. Nie wolno psuć książek". Jeśli nadal robi to co wcześniej: "nie psuj książki bo ją zabiorę. Książki są do czytania nie do deptania." Gdy i to nie skutkuje każę mu książeczkę oddać lub po prostu odbieram mu ją i odkładam na chwilę w miejsce niedostępne.
Gdy zajmie się czymś innym to odkładam książeczkę na miejsce i tyle (książeczka to zabawka-przykładowa).
Czyli zabranie zabawki ok. Jako przerwanie nieodpowiedniej czynności. Ale nie na zawsze... bo po co? Oni się będą nimi bawili? Zabawki są dla dzieci. I trzeba się liczyć z tym, że będą rzucane, deptane, zalewane soczkami itp itd. Naszą rolą jest nauczenie dzieci odpowiedniego zachowania w stosunku do rzeczy i ludzi itd. Jednak nie dokona się to w jeden dzień, ani w jeten miesiąc, ani w jeden rok. Jakieś straty muszą być ;-)
 
Czyli mówię Łukaszowi: "Nie wolno psuć książek. Nie depcz po książeczce". On nie słucha, powtarzam komunikat, kucając koło niego lub siadając (nawiązuję kontakt wzrokowy). Stanowczo: "Nie rób tak. Nie wolno psuć książek". Jeśli nadal robi to co wcześniej: "nie psuj książki bo ją zabiorę. Książki są do czytania nie do deptania." Gdy i to nie skutkuje każę mu książeczkę oddać lub po prostu odbieram mu ją i odkładam na chwilę w miejsce niedostępne.
Gdy zajmie się czymś innym to odkładam książeczkę na miejsce i tyle (książeczka to zabawka-przykładowa).
Tez tak robie..choc czasem mi braknie motywacji i wiary ze to moje pacholecie cos zakuma:baffled::sorry2:ale mowie mowie i mowie...
 
reklama
Hruda ja wczoraj resztaki sił powstrzymując wściekłość prosiłam Kube, aby zszedł z opieradła fotela i usiadł na nim bo by spadł :dry: a ten nie nie nie i nie j gadam ciągle Kubuś proszę zejdź z opierdadła i usiadź sobie, a ten nie .... nagle nie wytzrymałam i rozryczałam się jak dziecko :confused: nerwy pusciły i popłakałam się Kuba w momencie był przy mnie putająco mówiąc "mama" chyba zrozumiał wtedy, że przykrość mamie robił nie słuchając jej.
 
Do góry