Widze, ze Kropeczka puszcza w swiat nasz sposob na fasolke, a mianowicie pomarancze i czerwona papryka ( papryke polecila Hanka- wczesniej o tym nie slyszalam )... no i do tego jeszcze byl andrvit ale tego maz zdazyl zjesc tylko kilkanascie tabletek zaledwie, wiec nie wiem czy zdazylo zadzialac

Poza tym zmienil troche tryb zycia- wiecej ruchu, do pracy chodzil pieszo zamiast jezdzic samochodem, gral w tenisa, cwiczyl sobie w domu...wazne jest aby M. nie przegrzewal klejnotow tzn w pracy luzne gatki, sporo ruchu,zrzucic laptopa z kolanek, w domu chodzic i spac w luznych slipkach a najlepiej bez nich

A jesli chodzi o mnie... to chyba pomoglo to, ze zajelam mysli czyms innym, postaralam sie o to zeby byc zajeta ... i bylo duuzo przytulanek w tym cyklu... niekoniecznie w najpewniejszych dniach plodnych, ale wtedy kiedy mielismy na nie po prostu ochote. Pozdrawiam Was serdecznie!!
PS. Jesli chodzi o pomarancze to chodzi tu glownie o witamine C. Moga wiec byc inne owoce i soki z duza jej zawartoscia.