Witam :-)
Nie pisałam kilka dni, bo jakoś czasu brak, ale czytałam na bieżąco. Lenka jest w dzień nawet grzeczna, ale od dwóch dni ok. 19 coś dziwnego się z nią dzieje, zaczyna tak dziwnie płakać- robi takie straszne minki wtedy i nie możemy jej niczym uspokoić, ani jeść, ani ręce...nic! Tak po ok. godziny płakania z wielkim trudem zasypia, pokima tak z pół godz. i wtedy się budzi i dopiero zjada i zasypia na noc. Teraz właśnie zasnęła.
Byłam dziś wkońcu u gin, powiedziała, że wkońcu zabierzemy się za moją nadrzerkę, przed ciążą nie chciałam, bo jak już się zdecydowaliśmy na drugie dzidzi, to chcieliśmy "działać" od razu a po leczeniu trzeba było odczekać pół roku. I teraz nadszedł ten czas na leczenie. Mam pytanko, czy któraś z Was miała elektrokoagulację (wypalankę)? Mam się zgłosić nanten zabieg 3-4 dni po miesiączce i trochę się boję, bo nie wiem jak to wygląda. Co do zabezpieczenia to rozmawiałam z nią (moją gin) o wkładce i tabletkach, ona na dłuższy czas poleca wkładkę (ja nie wiem czy jeszcze wogóle będę chciała mieć więcej dzieci). Rozmawiałam z moim M i on oczywiście decyzję pozostawia mi, ale nie ukrywał że chyba by wolał tabl. bo mówi że jakoś by mu dziwnie było, że ja tyle czasu coś "tam" noszę. Trochę dziwne ma podejście, ale cóż to tylko facet;-)
Brykam do wyrka