Witajcie dziewczynki!
Melduję, że wróciłam z wojaży.

Mieszkanie z grubsza ogarnęłam, wyprałam 2 pralki i więcej już nie dam rady, bo nie mam gdzie wieszać

, Piotruś udał się na drzemkę, więc uznałam, że mam wreszcie chwilę na BB.
Zdjęć trochę wrzuciłam na NK, to sobie oglądnijcie.

Później jak będę miała chwilę to spróbuję jeszcze coś wygrzebać. Ciężko wybierać zdjęcia, bo z samego Paryża mamy ponad 1000, a z Francji w ogóle ponad 2000 no i około 1000 z Pobierowa



No i tyle wspomnień... Jestem zauroczona Francją. Wbrew powszechnej opinii o francuzach okazało się, że są naprawdę bardzo sympatyczni. Potwierdziło się jedynie to, że kiepsko mówią po angielsku. W Paryżu nie było problemu - większość znała angielski, ale już dalej to było ciężko, chociaż zawsze się znalazł ktoś, kto mówił "a little english"




Francuskie jedzenie jest przepyszne - nie żałowałam sobie ani trochę i przez to przybył mi dodatkowy kilogram.

Miasteczka francuskie są przeurocze - mają taki swój specyficzny klimat, a przede wszystkim są bardzo czyste i zadbane.

No i Paryż...




Zakochałam się w tym mieście. Jest naprawdę wspaniały. Nie mieliśmy wprawdzie dużo czasu, ale wszystkie te najsłynniejsze miejsca zdążyliśmy zobaczyć. Trudno powiedzieć co zrobiło na mnie największe wrażenie, bo za dużo tego było

Najmniej podobał mi się wjazd na wieżę Eiffela - najpierw musieliśmy ponad 2 godziny stać w kolejce, żeby kupić bilety, a kiedy już byliśmy na górze to było tam tyle ludzi, że wszyscy tłoczyli się jak sardynki w puszce i to wcale nie było fajne

Za to bardzo fajnie płynęło się stateczkiem po Sekwanie