I dlugo nie trzeba bylo czekac :/
Tesciowa pojechala do siebie a mlodzi poszli ja odprowadzic na przystanek i dalam im klucz bo jak slucham glosno muzy to bym nie slyszala jak dzwonia .
Przyszli i wsadzili klucz w drzwi niby nic zlego ja zawsze wieszam na scianie bo jak M to sobie otwiera sam i nie musze wstawac .
M mial pracowac do 21 a przyszedl niespodziewanie o 18

niby fajowo tylko nagle ktos mi tu pika i w sciane wali :/ mysle kto to pytam i okazalo sie ze on

nie mogl drzwi otworzyc przez ten klucz ale co tam nie o to chodzi .
M zucil haslo ze jedziemy do KFC i wszyscy juz sie ubrali wychodzimy juz wszyscy na klatce M chce zamknac drzwi przekrecic klucz a tu klucz nie wchodzi i SZOKKKKKKK Moj klucz z drugiej strony
Ten na mnie z ryjem ze co teraz jak wejdziemy do domu ze juz sie zaczelo ze to moja wina i ble ble ble Qurwa jaka moja wina :/dalam malolata klucz i skad mieli wiedziec ze takie a nie inne zwyczaje u nas panuja a pozatym to on ostatni wychodzil z domu i powinnien patrzec po to ma galy ://
Zaczol mnie wyzywac i drzec ryja :/
W koncu nie wytrzymalam i powiedzialam ze to nie ja ale on dalej swoje .
Zaczeli karta bankowa otwierac i po 10 min staran otworzyli .
Wkur*** sie na maxa bo po co te gadki i po co mnie wyzywac i powiedzialam ze mam w dupie to KFC i zostalam w domu .
Poryczalam sobie z godzinke i mi ulzylo .
swinia jedna ochydna nienawidze go :/