No to tego to ja znowu nie rozumiem

Zawsze wydawało mi się że tego typu metody stosuje się u dzieci starszych - takich kilkulatków bo zachowują się tak próbując nas szantażowac(itd...) ale małe dziecko...? No i nie wychodzi się tylko siada obok nieodzywając...
Może się nie znam... Jeśli głupoty opowiadam niech mnie ktoś poprawi
Kilkulatki nie szantazuja, raczej maja konkretny powod dlaczego nie chca spac/zasypiac same. Sa nimi np zazdrosc o mame/tate - tak jak teraz jest u nas, strach przed ciemnoscia/potworami - moze to sie nam wydawac smieszne ale dla dziecka to powazna sprawa, lek przed osamotnieniem itp itd. Czesto nam sie wydaje ze powodu nie ma i takie maja widzimisie, ale to nieprawda. Cos sie zawsze bierze z czegos.
Jesli chodzi o usypianie. Ja poznalam tysiac metod, bo dopiero od niedawna Julia potrafi zasnac sama.
Jedne mowia o tym, ze zostawia sie dziecko, nawet ryczace w lozeczku i przychodzi, najpierw po 5 min, poglaskac po glowce, wyjsc, potem sie ten czas oczekiwania wydluza az dojdzie do 15 min. Niby po tym czasie dziecko zasypia. Pewnie tak, ale ze zmeczenia i placzu, a nie o to chodzi

Ta metode mozna wprowadzac od samego poczatku.
Inne mowia o tym, zeby siedziec caly czas przy dziecku, ale nie odzywac sie, czekac az usnie.
Jeszcze inne, ze kladziemy dziecko do lozka, wychodzimy i juz nie wracamy. Jak dziecko wychodzi z lozeczka to zaprowadzamy je z powrotem i znowu wychodzimy i az do skutku-oczywiscie nie odzywamy sie.
Metod jest tysiace i kazda mama musi uznac ktora uwaza za wlasciwa. I nie mozemy nikomu nic narzucac.
Wiec skonczmy ta bezcelowa dyskusje bo zaraz sie tu wszyscy pożremy
