Zobaczymy, co odpowie...
Co do Malza - moj tez duzo pali i to niekoniecznie tylko papierosy. I tez mam watpliwosci, co do zdolnosci motorycznych jego armii...;-) I wczoraj jak bylam u lekarza rodzinnego, pytal, czy juz badalismy nasienie. (A nie badalismy, bo moj gin stwierdzil, ze najpierw zajmiemy sie mna.) I kazal koniecznie zbadac. Ale ja sobie tak mysle - na dabanie i zwiazana z tym wycieczke wydamy pewnie grubo ponad 200 zl. Jesli sie okaze, ze cos nie gra, zapisza mu witaminki (ktore wlasciwie juz teraz mozemy kupi i lykac) a ja sie pewnie dodatkowo zdoluje. Poza tym w wielu przypadkach (jak np u Pajki) byly kiepskie wyniki nasienia, lekarze nie dawali wiekszych szans, a ciaza i tak pojawila sie naturalnie. A dopoki ja nie mam normalnej owulki, to dobre plemniczki i tak nie sa potrzebne... Wiec jest wlasciwei wiekszy sens robienia tych badan...