NeSSi
Moderatorka
- Dołączył(a)
- 14 Maj 2009
- Postów
- 21 619
Witam,
U Nas kurcze znowu ciężko ... wczoraj mały w nocy budził się co godzinę jak w zegarku. Zatem spałam wczoraj strasznie mało, drzemki po jakieś 40 min. a od 3:00 w nocy juz nie spał w ogóle, dzisiaj po tej nocy cały się obobikował
aż po szyje, a sprawdzałam pampa 15 min. wczesniej ... więc miał dzisiaj dwie kąpiele - ranną i wieczorną ehh... marudny, płaczliwy, co chwila do cycka znowu chce, nie wcina a wisi na Nim ot co.
Usypianie dzisiejsze to była męka, w dodatku nie chciał jeść, fakt faktem godzinę przed kąpielą jadł, ale troszku to mnie dziwi, przeraża i cieszy. (dziwi - bo zawsze jadł po kąpieli, z wyczekaniem czekał na ten moment, nawet wsysał mi ręcznik, przeraża- bo zapowiada się krótki sen, i cieszy- bo w końcu bo całym dniu dojenia jego żołądek troche odpocznie).
Nie wyrabiam już z gotowaniem, praniem, prasowaniem
bo ciągle muszę dziecko zabawiac w innym razie ryki nie z tej ziemi.
Ledwo na nogach stoję, dzisiaj jadłam tylko 2 x :-(, raz o 12:00 i teraz drugi ...:-(o innych czynnosciach mogę śnić .....
Przyszedł leżaczek, fajna sprawa, małemu też się podoba pod warunkiem, że jestem obok, bo jak znikam to płacze atakują go, w dodatku tak się cieszy wibracjami, że od gadania ( a raczej łykania powietrza) czkawki go łapię i ..........znowu sruu do cyca trzeba.
Bardzo intensywnie się zastanawiam czy nie przepalić pokarmu i przejść na butle, siada mi morale, czuję zbliżające się śpiesznie załamanie
Rozmawiałam z małżem, że dłużej już tak nie pociułam, ale ten jape drze, że mam ( *)( *) karmic, więc chyba cichaczem przepale pokarm 
No, chyba, że jutro będe mieć lepszy dzień i psychicznie się podbuduję chociazby takim głupim masażerem jaki mamy w domu ... bo tak to nawet klapnąć teraz nie mam gdzie ( remont mieszkanka), pokupowaliśmy nowe sprzęty, farby, wymiana dywanów - jednym słowem (pierdzielnik).
Jak patrzę na stos ubranek małego do prasowania to chce by mnie kosmici porwali
w celach eksperymentów nawet
ehhh ...
Wybaczcie, że nie będę nadrabiać, chyba pójdę sie położę chociaż mam dziwne przeczucie, że zaraz mi się z płaczem dziecko pojawi przed oczyma, a chłop zamiast mi pomóc trochę ten pierdzielnik ogólny ogarnąć to ................śpi.
A tego snu to mi trzeba jak wody rozbitkowi na bezludnej wyspie i laptopa
;-)
No .....
to tyle smętów mych, podrapię się po głowie, stęknę i zaraz idę w kime - dobre i 20 min. snu
U Nas kurcze znowu ciężko ... wczoraj mały w nocy budził się co godzinę jak w zegarku. Zatem spałam wczoraj strasznie mało, drzemki po jakieś 40 min. a od 3:00 w nocy juz nie spał w ogóle, dzisiaj po tej nocy cały się obobikował
aż po szyje, a sprawdzałam pampa 15 min. wczesniej ... więc miał dzisiaj dwie kąpiele - ranną i wieczorną ehh... marudny, płaczliwy, co chwila do cycka znowu chce, nie wcina a wisi na Nim ot co.Usypianie dzisiejsze to była męka, w dodatku nie chciał jeść, fakt faktem godzinę przed kąpielą jadł, ale troszku to mnie dziwi, przeraża i cieszy. (dziwi - bo zawsze jadł po kąpieli, z wyczekaniem czekał na ten moment, nawet wsysał mi ręcznik, przeraża- bo zapowiada się krótki sen, i cieszy- bo w końcu bo całym dniu dojenia jego żołądek troche odpocznie).
Nie wyrabiam już z gotowaniem, praniem, prasowaniem
bo ciągle muszę dziecko zabawiac w innym razie ryki nie z tej ziemi. Ledwo na nogach stoję, dzisiaj jadłam tylko 2 x :-(, raz o 12:00 i teraz drugi ...:-(o innych czynnosciach mogę śnić .....
Przyszedł leżaczek, fajna sprawa, małemu też się podoba pod warunkiem, że jestem obok, bo jak znikam to płacze atakują go, w dodatku tak się cieszy wibracjami, że od gadania ( a raczej łykania powietrza) czkawki go łapię i ..........znowu sruu do cyca trzeba.
Bardzo intensywnie się zastanawiam czy nie przepalić pokarmu i przejść na butle, siada mi morale, czuję zbliżające się śpiesznie załamanie
Rozmawiałam z małżem, że dłużej już tak nie pociułam, ale ten jape drze, że mam ( *)( *) karmic, więc chyba cichaczem przepale pokarm 
No, chyba, że jutro będe mieć lepszy dzień i psychicznie się podbuduję chociazby takim głupim masażerem jaki mamy w domu ... bo tak to nawet klapnąć teraz nie mam gdzie ( remont mieszkanka), pokupowaliśmy nowe sprzęty, farby, wymiana dywanów - jednym słowem (pierdzielnik).
Jak patrzę na stos ubranek małego do prasowania to chce by mnie kosmici porwali
w celach eksperymentów nawet
ehhh ...Wybaczcie, że nie będę nadrabiać, chyba pójdę sie położę chociaż mam dziwne przeczucie, że zaraz mi się z płaczem dziecko pojawi przed oczyma, a chłop zamiast mi pomóc trochę ten pierdzielnik ogólny ogarnąć to ................śpi.
A tego snu to mi trzeba jak wody rozbitkowi na bezludnej wyspie i laptopa
;-)No .....
to tyle smętów mych, podrapię się po głowie, stęknę i zaraz idę w kime - dobre i 20 min. snu
