Hej dziewuszki!
Korzystam z chwili, że Mała zasnęła po długich bojach i zaglądam. A tu znowu "setki" wiadomości. Chyba już na zawsze odpuszcze sobie czytanie zaległości i zostanę przy dniu dzisiejszym ;-)
To co doczytałam:
Suknia ślubna - muszę przyznać, że to jest jedna z wielu rzeczy, które sprawiają, że nie spieszy mi się do kościoła

Na samą myśl, że mam łazić i szukać i przymierzać... brrrr! To ja już wolę sobie odpuścić i żyć dalej w konkubinacie ;-) Naprawdę podziwiam te, które miały cierpliwość jeździć od sklepu do sklepu i szukać czegoś sensownego. Z resztą nie tylko przy sukni ślubnej, ale ogólnie przy ciuchach. Ja to najchętniej włożyłabym jakiś worek, byle wygodnie i z głowy

:-).
NeSSi - a propos chusty, serio chcesz ją sprzedać? Za ile? Jak długa jest? Jaki kolor? Gruba czy cienka? Może ja bym odkupiła, bo nie chce mi się wozić mojej w tą i spowrotem do Polski :-)
Ok, doczytałam, że 4,7. To za krótka dla nas, niestety :-( My co najmniej musimy mieć 5m.
Spanie - ciągle słyszę od Mamy, że za długo pozwalam Małej spać bez jedzenia. Zasypia teraz koło 23-24 i wstaje 7:45 - 8:30. Czy to za długo? Naprawdę mam ją budzić w nocy, skoro tak pięknie śpi??? Po pobudce dostaje butlę, zjada i koło 10-11 znowu w kimę na 2-3 godzinki. Wydawało mi się, że tak powinno być, a Matula mnie straszy cały czas...
Co do spadku to pamiętam jak kilka lat temu mój Ojciec miał dziedziczyć kawałek willi w Warszawie i było to tak pokręcone, że w efekcie się zrzekł. Też dzielili na miliardy kawałków, każdy po trochu w zależności od stopnia pokrewieństwa, ale na pewno dzieci dostawały więcej niż wnukowie i kuzyni. Poza tym musiał się notarialnie zrzec, bo samo powiedzenie, żeby sobie zabrali i dali mu spokój nic nie dawało. Wydaje mi się, że nie mierzyli wtedy działki ani nic, po prostu próbowali sprawić, że wszyscy poza jedną osobą się zrzekną i tyle.
Ok, i tyle. Misia się właśnie budzi, Marcina nie ma w domu a mi się w tej chwili zaczyna seminarium. Szlag mnie jasny trafi z tym chłopem! Specjalnie przekładałam z poniedziałku na czwartek, bo w czwartek zawsze będzie w domu w tym czasie! WRRR!
Lecę zająć się Małą, a prowadzącemu pewnie będę wmawiać, że mi sieć padła

