no nanusia wreszcie jesteś...co się działo..tyle czasu cie nie było?
a jakoś dopadła mnie deprecha lekka. W pracy nam się psuję i coraz częściej rozmawiamy z mężem o emigracji lub rozłące w celu pracy. Straszne,że nasz "wspaniały" rząd zmusza nas do takich drastycznych kroków.
Poza tym zaraziłam się od męża i zdycham dziś w domu. Do tego nie wiem czy mma gorączkę bo stłukłam termometr
Dziś mam 27dc i jak narazie @ nie widać. O fasolce nie myślę, cieszę się jedynie,że chyba długość moich cykli wraca do normy.
Tylko czy pozniej nie zglupieje jak jeden bedzie mowic tak a drugi inaczej...?
Czekanie do terminu @ to ista meczarnia
