A nie pomuliłaś nieco?
Czy to przypadkiem nie torebka stawu skokowego


czyli torebka stawowa





Ja skręcenie nogi i pękniecie torebki miałam prawie 20 lat temu -niestety odczuwam do dziś.




Klaudia teraz też ma skręcenie i pęknięcie torebki ,ale ona to dziecko ,więc bez stabilizacji .

;-)
Tobie kochana zdrówka życzę i moja rada,nie przeciążaj po wyjęciu ze stabilizatora,bo się dziadostwo odnowi w krótkim czasie.

a o czym, o tym wspomnianym brzuszku






jak tak to jest do zalatwiennia




najwazniejszego wam nie opowiedzilam...
dzis moj braciszek wywinal mamie niezly numer



bawil sie w piaskownicy, mama cos poprawiala w wozku u marcela, nagle patrzy a tego cycka nie ma, i szuka i wola, strach w oczach, biega szuka, masakra



za chwile kuzynka wracala ze szkoly z autobusu, i kogo niesie



wiktorka, mowi ze biegl na dol, i kolo sasiadow go zlapala jakies 150 m od domu


a gdyby tak auto jechalo, a te mlodziki to jak szalone jezdza



albo kawalek dalej sa stawy dwa, jeden za plotem co prawda ale tn plot juz taki ze go nie ma i drugi taki strazacki tez za plotem ale wejsc nie mialby problemu,
az strach pomyslec



Cześć dziewczyny
Przywitał mnie dziś brak prądu. UPS obudził z paskudnego snu. A taką miałam nadzieję, dzis odespać...
No nie udało się. Witam , póki włączyli, bo nie wiem na jak długo. netu nie było.
Lece ponadrabiać, póki mogę...



Ja miałąm dwie ręce w gipsie od pachy po same paluszki, obie ( wyobrazcie sobie jak sie najesc, hehe, wykąpać, lub podetrzec, heheheh), do tego coś z kręgosłupem, wstrzas mózgu, krwiaka na pół głowy, kolana poobijane ( i dają mi teraz w kość, no ba), a tak to miałąm nos łamany kilka razy w życiu, a to na ślizgawce, a to przy bojce, a to od tatusia, no życie...
A i w ostatniej pracy spadłam ze schodów i znów nadgarstek złamałam.
Gdyby na mnie trafiła byłaby już na dywaniuku u przełożonego. I to nie u kierownika, bo to przeważnie kumpelki. Kiedyś, nie powiem w jakim sklepie, babka nabiła mi spodnie nie z ataką cenę jak miały być w "promocji", a ze kupowałam kilka rzeczy tak szybko sie nie skapn ęłam. W domu szok. POjechałam na drugi dzień i grzecznie prosze o zwrot nadpłaty, a ta do mnei ze za późno, z e wczoraj, że mam ludzi w kolejke wpóścić i już sobie iść. Łoooooooo, jak sie we mnei krew zagotowała, wołam kierownika. Przychodzi milusiński chyba wszystkich pań mówi, że to się nei da. Jak sie nie da, jak sie da. Co ja w sklepie nie pracwała. Wieć poprosiłam o telefon do prezesa firma. Dzownie do Gorzowa, opisałam sytuację, oczywiście w nerwach,. Na drugi dizęn koleś z Gorzowa oddzwania, że jest w sklepie i prosi najmocniej żebym przyszła. No to poszłam. Dostałąm przeprosiny od calej załogi, nadpłatę, kosz owoców , czekoladki, jakiś topik chyba jeszcze i pan prezes pyta, czy życze sobie żeby ta panią zwolnić, bo w jego mniemaniu pracę powinna stracić. No co, powinna, ale powiedziałam, że wiem jaki tu rynek pracy, więc niech jej po premii pojedzie jak chce, ale nie zwalnia, i głupia gadka o złym dniu kobiety. Jeszcze ją broniłam, hehehe.
ja to dopiero zołza byłam, słuchajcie, mój brat był nieznośny, ciągle sie kłóciliśmy i biliśmy ( lae za sobą jak w ogien, no ale to od święta hihihi). No to jak mnei nei słuchał( jak byliśy sami ) to go na balkonie zamykałam dla spokoju, alebo w kibelku. A do dzis mi wypomina, że ciupagę na nim połamałam





No chyba prądy już nie wyłączą, oby, bo nie było na całym osiedlu, czyli i tak sprawnie się uwinęli. A bez windy na 10p przekichane

Mnie też na słodkie naszło, w lodówce jest jeszcze gwiazdo, chyab też mu łeb upier...e, hehehe.
ide poi co małej butle uszykuje , moze pośpi troszkę dłuzej, bo nie mam siły dizś na nic, przynajmniej na razie...[/QUOTE]
Dobrze ,że UPSA masz.

Lunka bunt dwulatka i Ciebie dopadł.


Dasz radę.
Sytuacja w sklepie niezła

.ja też potrafię dymu narobić jak potrzeba

;-)



.
też byłam zołza dla braci.
Dopóki młodsi byli i dawałam radę,to jak coś zasłuzyli ,to lecieli przez okno do ogródko.
Po prostu otwierałam okno i ich wyrzucałam.
W łózku robiłam im więzienie



Oni za to jak podrośli to we mnie Adam rzucił nożem i zdązyłam tylko drzwi zamknac .
Potem we trójkę nie mogliśmy noża z drzwi wyciągnac.
A za drugim razem to dostałam debowym taboretem w głowę.
Zemdlałam,a oni położyli mnie na łózku.
Mama wraca z pracy i od razu pyta co mi jest.
Oni no śpi sobie


od kilku godzin.
Mama do mnie a ja cała we krwi .
Do szpitala pojechali ,ale już za późno na szycie głowy było.
Było było wyciąć włosy i pilnować,by się zrosło.



Od tej pory chłopcy miali zakaz zbliżania się w celach wyrównania rachunków.




Oj miała się mama z nami.
Kiedyś w lutym las podpaliłam ,bo ognisko chciałam zrobić i kiełbaski upiec.
Sąsiad zobaczył i rabanu narobił.:-

-

zawstydzona/y:



Kiedyś z bratem ciotecznym weszliśmy na najwyzszą topolę taszcząc ze sobą kota na czubek drzewa.
Chcieliśmy zobaczyć,czy kot sam zejdzie.;-)




Kot oczywiście zszedł.
Gorzej z nami.
Potrzebna była straż pożarna.






fajnie tak powspominać.:-):-):-):-)
Witajcie piatkowo .Nocke mialysmy straszna .Co kilka minut sie budzila i cala noc poplakiwala.
Ona zaczela od wczoraj kaszlec Tak ze odrywa sie jej wszystko.Dzisiaj juz kaszle na calego :-(.Dzis nie zdaze z nia isc u siebie do lekarza .Nie wiem co mam robic :-(.Juz dawno nie byla chora .Az poltorej miesiaca temu byla na antybiotyku :-(.Szlak by to trafil.
Zdrówka dla Oliwki.
Co powiedział lekarz?
hej
wczoraj juz nie wlazilam bo nie mialam sily i poproawilam czesc pracy
a poza tym skopalam swoj mini ogrodek:-)
bylam u bratwoej na plotkach i tak jakso zien zlecial
Przyjadę ,zobaczę ten mini ogródek.;-):-):-)
Chmurzy się.


Ja z allegro mam nie miłe wspomnienia.

Kupiłam ostatnio Kacprowi pakę ubrań niedrogo a, że babka też z Radomia była umówiłam się z nią na odbiór osobisty.

Babka podjeżdża furą, wyfryzowana, taka ok. 40, wymalowana... ale miła, to muszę przyznać ( albo stwarzała takie pozory

) no i wymiana, ona mi ubrania ja jej kasę...Chwilę pogadałyśmy...
W domu patrze a tam ubrania w okropnym stanie.


Gorzej niż z lumpka. Za darmo wstydziłabym się komuś takie ubrania dać a co mówić o wystawieniu na allegro.

Ubrania w rzeczywistości bardzo odbiegały od tych na zdjęciu. Kilku bluz brakowało... Ale wyczaiłam , ze oddzielnie je sprzedała.
Tak oto się nadziałam....
Może babka stwierdziła , ze za mało wylicytowano i badziewia nawkładała

. Ale , że się nie wstydziła.
Malinka dzięki za chęci, ale Amelia nosi 80 a Julka 128-134.

Tylko , że na allegro rozm. 80 podają , że to jest od 9-12 m-cy.

Ciężko mi coś kupić nie macając tego

. Tym bardziej po tym nadzianiu się....
To Cię baba załatwiła.


