reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Seks po porodzie

Aha.... półtora roczne dziecko nie przeszkadza w tym żeby mieć kogoś na boku, zwłaszcza jeśli wychodzi do pracy.
 
reklama
no cóż mogę powiedzieć... wstyd się przyznać ale mam wrażenie jakbym czytała o sobie... i to nie obawa przed ciążą anie takie tam... tylko nawykowe zachowanie "antytykalskie" jak ja to nazywam... u mnie zakończyło się to dziką awanturą z latającymi talerzami, płaczem i wszystkim na raz ale WRESZCIE wyjaśniliśmy sobie o co chodzi, rozmawialiśmy wtedy chyba do 2 w nocy i jakoś małymi kroczkami poszło...

Moje NIE bo:
- przy każdym stosunku bolała mnie rana po CC (oczywiście wizyty lekarskie były - miało się rozciągnąć, kiedyś przejść a tak w ogóle nie wiadomo dlaczego boli), i bolała mnie pitolona przez półtora roku... ileż można zaciskać zęby??? przez miesiąc, drugi, piąty ale potem człowiek instynktownie ucieka od przykrości prawda??? a seks był przyjemny nie powiem ale cóż z tego jak i tak początek wiązał się z bólem, potem dopiero przechodziło....
- nawyk, oj tak tak... jak uciekasz tyle czasu to wchodzi ci to w krew
- piguły - no mnie tak wypaliły seksualnie (oczywiście nigdy ich nie wiązałam z brakiem ochoty), a wystarczyła zmiana na lżejsze hormony i było lepiej...
- i co przykre dla faceta - mój M. starał się, codziennie się starał biedaczek, skakał wymyślał a dla mnie.... był tylko cholernie natrętny (bez urazy of course) bo jego ręce po kilku sekundach wędrowały w wiadome miejsca zamiast głaskać po plecach czy ramionach to działało na mnie lepiej niż szklanka wody zamiast... no taka prawda niestety... i dopiero w wielkiej awanutrze wygarnęłam wszystko co mi leżało na duszy bo wcześniej nie mogłam i nie chciałam mu robić przykrości...



Tobie też polecam "rozmowę" pełną szczerości, z wypomnieniem każdego łokcia w żebra na odwal się i każdego słowa od niechcenia.... tylko nigdy nie walnij "bo jak nie to sobie kogoś znajdę" ... ja bym się zaparła jeszcze bardziej , co więcej znaczy o braku miłości, szacunku, złamanie obietnicy małżeńskiej, dla mnie krecha na całe życie a tego się ot tak nie zapomina, baaa ustawiłabym się wtedy okoniem i kto wie jakby się to skończyło....
maile od obcych bab - też odpadają !!!- noż kuźwa co między wami to między wami, macie jakieś więzi i relacje i nic nikomu do tego nawet jak żona taka paskudna a małż wredny...:-p ja bym się wkurzyła na maxa

oki wystarczy moich wypocin, jak pomogło to fajnie, jak nie to zignorować :-p
 
Hej.
Powiem więc również szczerze. Po 1,5 roku i 9 miesiącach ciąży i kilku awanturach i wyrzutach po prostu mi się już nie chce. Jeśli ja mam tylko się starać i mówić że jest coś nie tak, to dziękuję i nie chcę przyjmować kolejnych kopniaków, po których i tak się nic nie zmieni. :crazy:
Już za dużo nadstawiałem policzka i mam dosyć. I nie mówcie, że ciężka jest rola mamusi, bo i my się staramy, gwoli informacji wstaje o 5 rano, jadę do pracy, wracam do domu, zjem coś nakarmię małego i jedziemy odwieźć mamusie do pracy, wracamy pozmywamy gary, oporządzimy kuchnie, gdzieś się z małym przejdziemy. Później odbierzemy mamusię z pracy, wrócimy wykąpiemy się, zjemy kolację i spróbujemy się uśpić z małym. Później kąpiel i po 11 w końcu mogę się położyć na swojej przykrótkiej sofie w salonie.
I tyle mam z dnia, a przed weekendem tylko się boję, że nie muszę iść do pracy i znów nawet mając nikłą nadzieję i tak nie będzie trzęsienia ziemi.
:baffled: Chociaż sobie z małym gdzieś wyjdziemy a rano usłyszymy co najwyżej że jest głodna.
 
równiez mam wrazenie jakbym czytała o sobie tylko ze na mnie podziałały tak tabletki anty,ja nie wiedziałam o co chodzi chodziłam strasznir zdenerwowana,o seksie nie było mowy a gdy rano próbował mnie namówic to nieraz tak mu powiedziałam ze az w piety poszło.odstawiłam tabsy i jest duzo lepiej tylko teraz trzeba pomyslec o innym zabezpieczeniu bo pozostaje strach przed kolejna ciaza
 
mazitatus współczuję. Nie wyobrażam sobie życia z osobą która za przeproszeniem ma gdzieś mnie i moję potrzeby. Może powiniście wybrać się do jakieś poradni małżeńskiej i tam poszukać pomocy.
 
Olyv, przechodzilam dokladnie to samo!!!! tyle ze nie mialam CC a normalny porod po ktorym mialam 2 operacje bo tak mnie zszyli:-(
Mazitatus wspolczuje i wiem ze to ciezkie dla Ciebie, moj M naprawde to przetrwal a jest kierowca miedzynarodowym i dawno jakby chcial to by skoczyl w bok. Wciaz slyszal-nie, boli, boje sie. Dzis tez jeszcze boli ale juz mniej(a jestem 7 mies po porodzie) i widze jego starania i czekanie wiec nie moge go zawiesc i nawet jak nie mam ochoty to daje sie popiescic bo wystarczajaco dlugo poscil(ok 5mies co wogole nie moglam)

Porozmawiaj z zona, powiedz jej ze to jest Twoja ostatnia proba ze Ty jestes zdrowym mezczyzna i potrzebujesz zblizen i tak jak pisales wczesniej- wlasnie z nia a nie z kims innym. No i moze zapytaj wprost czy ma kogos. Moze czeka na takie pytanie
 
Hej
Ech tak czytam i myślałem, że tylko my tak skaczemy w bok, a to się okazuje, że już któraś z odpowiedzi mówi, że może ma kochanka. :zawstydzona/y:
Tak jak pisałem już, chyba już nawet byłbym spokojniejszy, bo wiedziałbym,że z nią nie jest coś nie tak, a problem jest w czymś innym. Jednak, fizycznie i czasowo nie ma takiej opcji, nie będę opisywał tutaj dlaczego, bo to spory opis życia. :nerd:
Tak jak pisałem, pozostałe pomysły się mi wyczerpały, a już nie mam siły próbować włącznie z kłutniami, których już kilka o to było
To co jest przykre, to fakt, że nawet nie stara się mi choć dać przyjemności sama nie potrafiąc z jej czerpać z tego.

Ale drogie panie z waszych opisów ogólnie się dziwię Bardzo. Bowiem dla mnie danie przyjemności osobie Którą Bardzo Kocham sprawia sama w sobie wiele przyjemności.
Czy to zrobienie kawy, śniadania, wręczenie róży, pocałunek czy odciążenie w codziennych obowiązkach. Sex nie różni się w tym niczym. Sprawienie drugiej osobie wiele przyjemności samemu nawet nie korzystając z tego powinno sprawić wiele satysfakcji i przyjemności. :tak: Ale okazuje się że jesteście i same Bardzo Samolubne / nie skorzystam i mu nie dam.
Sex nie ogranicza się do was i oddanie meżowi nie oznacza, że wy się odajecie. Macie jeszcze dłonie, usta....
Zrobienie kawy nie oznacza, że musicie ją wypić razem z mężem.
 
Hej
Ech tak czytam i myślałem, że tylko my tak skaczemy w bok, a to się okazuje, że już któraś z odpowiedzi mówi, że może ma kochanka. :zawstydzona/y:
Tak jak pisałem już, chyba już nawet byłbym spokojniejszy, bo wiedziałbym,że z nią nie jest coś nie tak, a problem jest w czymś innym. Jednak, fizycznie i czasowo nie ma takiej opcji, nie będę opisywał tutaj dlaczego, bo to spory opis życia. :nerd:
Tak jak pisałem, pozostałe pomysły się mi wyczerpały, a już nie mam siły próbować włącznie z kłutniami, których już kilka o to było
To co jest przykre, to fakt, że nawet nie stara się mi choć dać przyjemności sama nie potrafiąc z jej czerpać z tego.

Ale drogie panie z waszych opisów ogólnie się dziwię Bardzo. Bowiem dla mnie danie przyjemności osobie Którą Bardzo Kocham sprawia sama w sobie wiele przyjemności.
Czy to zrobienie kawy, śniadania, wręczenie róży, pocałunek czy odciążenie w codziennych obowiązkach. Sex nie różni się w tym niczym. Sprawienie drugiej osobie wiele przyjemności samemu nawet nie korzystając z tego powinno sprawić wiele satysfakcji i przyjemności. :tak: Ale okazuje się że jesteście i same Bardzo Samolubne / nie skorzystam i mu nie dam.
Sex nie ogranicza się do was i oddanie meżowi nie oznacza, że wy się odajecie. Macie jeszcze dłonie, usta....
Zrobienie kawy nie oznacza, że musicie ją wypić razem z mężem.


Łoooooch po bandzie... :wściekła/y: nie urodziłam się po to by służyć jako maszynka do zaspokajania mężczyzny. Równie dobrze facet może brać pigułki zmniejszające popęd seksualny skoro kocha żonę prawda? A przyjemność możesz czerpać z kawy, kwiatów, śniadania itp ...Samoluby jedne
Niby dlaczego to ona ma się poświęcić, poświęć się sam...
 
reklama
Hej.
Oj Olyv, to tutaj samolubnością się popisałaś. Jakbyś może poczytała wcześniejszy wątek, to bardziej złożone niż: taj jak wynika z Twojej opini: "Żę sobie po prostu chcę, a ty mi spraw przyjemność":wściekła/y: Jakbym był samolubny, to po 9 miesiącach ciąży i 6 tygodniach połogu znalazłbym kochankę i to byłoby samolubne. Jednak czekam 9 miesięcy i 1,5 roku w tym czasie właśnie ciesząc się kawą i śniadaniem, które sam szykuję.:tak: O pigułkach też myślałem i nawet nie wiesz jakbym był szczęśliwy mając w tej swerze spokój. :rofl2:, jednak ona sama powiedziała, żebym w to nie wchodził.
Olyv może więc poczytaj troszkę więcej z wątku nie oceniając pochopnie. :zawstydzona/y: i nie traktując ta opinią od razu mnie jako maszynki do uszczęśliwiania żony. Jeszcze na prochach.
Nie traktuj też porównań od razudosłownie, bo pewne rzeczy ciężko jest ująć w tekście, więc ta kawa i śniadanie jest troszkę przenośnią. :baffled:
 
Do góry