reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Magdusia, 27 tydzień, 1000 gram, 39 cm.

Soncia

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
5 Lipiec 2009
Postów
35
Miasto
Siemianowice Śląskie
Witam,
czas na moją historię. Moją, a właściwie mojej córeczki, która dziś ma prawie 11 miesięcy :)
16.09.2009 zobaczyłam jakiś dziwny śluz brązowy. Wybrałam się do lekarza od razu, podbiegając na autobus. Czułam się znakomicie. Lekarz badając wziernikiem powiedział "cholera!" No to już wiedziałam, że jest źle. Lekarz powiedział, że jest tragicznie i pęcherz płodowy już wszedł w pochwę. Zastanawiałam się jak to możliwe, że przecież to dopiero 27 tydzień, a dziecko mnie pięknie kopie i ma się świetnie. Lekarz zadzwonił po karetkę i przewieziono mnie do kliniki w Katowicach-Ligocie.
Skurczy nie miałam. Co chwilę miałam robione KTG. Dostawałam kroplówki z magnezem. Rozwarcie było na 4cm. Niby miałam jakąś infekcję, więc dostawałam również antybiotyk.
Następnego dnia ok. 7:30 zaczęły się skurcze.... Po jakimś czasie pękł już pęcherz i niestety odkleiło się łożysko. Szybka decyzja o CC. O 10:32 przyszła na świat z zamartwicą moja córeczka Magdusia. Nie widziałam jej ani chwilę. Tylko widziałam pędzącą z łóżeczkiem na kółkach pielęgniarkę. Madzia miała w 1 minucie 5 punktów. W 3 - 6 punktów. Od 1-3 minuty miała masaż serca.
Dnia 21.09. poznałam moją córkę.... Boże, jaka ona była malutka. Nie leżała w Katowicach, została w dniu urodzenia przewieziona do szpitala wojewódzkiego w Tychach. Jak ją zobaczyłam po raz pierwszy płakałam jak bóbr. Była cała posiniaczona.... W nosku miała rurkę intubacyjną, w buźce sondę, a w każdej rączce i nóżce wenflony. Widok straszny, a zarazem piękny, bo w końcu była to moja córka. Ta, która mnie kopała po żebrach, po pęcherzu :) Ważyła zaledwie 1000 gram, miała 39 cm długości i... WIELKIE STOPY.
Prawie codziennie do niej jeździłam, głaskałam ją, mówiłam do niej. Z dnia na dzień była silniejsza, piękniejsza i większa. Jej najniższa waga, to było 850 gram. Zaczynała od jedzenia po 0,5ml co 3 godziny (8 posiłków na dzień). Miała problemy z kupkami, miała czasami lewatywę, albo czopki dostawała. Ale zawsze pomagało. Ciągle miała zwiększaną ilość mleczka. Z początku dostawała moje. Kiedy miała problemy z trawieniem, znów mniejsza ilość....
Każdy jej gram był wsapaniły i dawał wiele radości nie tylko nam - rodzicom, ale i lekarzom i pielęgniarkom.
Oczywiście wrodzone zapalenie płuc, krwotoki dokomorowe 3 stopnia.
Po 1,5 tygodnia na respiratorze, Madzia dostała maseczkę z tlenem. Wyglądała jak słonik z trąbą :D Na tlenie była niecały miesiąc. 3 razy miała przetaczane krwinki czerwone bo się anemizowała. Później pojawił się problem z oczkami - retinopatia... najpierw I stopnia, a dzień przed wypisaniem III :( No i decyzja o zabiegu. Zabieg się udał. 1 grudnia Madzię zabrałam do domu :D To był cudowny dzień :D "Mieszkałam" z nia 3 dni w szpitalu.
Neurologicznie jest w sumie dobrze. Ma prawidłowe odruchy :D Ma wzmożone napięcie mięśniowe, ale nie jest źle :D Rehabilitujemy się :D Retinopatii nie ma wogóle :D
Waży ok. 9300 :D
Co Madzia potrafi... obraca się z plecków na brzuszek, z brzuszka na plecki i zaczyna podciągać się do raczkowania :D
 
reklama
Soncia najważniejsze, że Magdusi się udało przetrwać tak trudne chwile jako taka kruszynka. 1000 g to przecież tak malutko, a jednak była silna. Najważniejsze, że teraz już jest dużo lepiej i mam nadzieję, że Magdusia będzie się rozwijała jak najbardziej prawidłowo jak się da.
Trzymajcie się dziewczyny, pozdrawiam.
 
Miała szczęście twoja Magdusia, tak krótko na respiratorze, no i ładnie się rozwija po tych wylewach. A jaki jest obraz mózgu w USG? Napewno jest ok skoro zbiera się do siadania i obraca w obie strony. Moja córeczka podobna waga i ten sam tydz ciaży, też jest ok jak na to co przeszła, mam nadzieję, że rehabilitacja pomoże jej usiąść i wstać. Twoja córcia daje nadzieję :-)
 
Obraz USG jest wręcz idealny. Nie ma śladu po wylewach.
W szpitalu słyszałam wielokrotnie, że kora mózgowa się nie rozwija, że możliwe, że Madzia będzie niepełnosprawna umysłowo. Kiedy byłam z Nią na USG przeciemiączkowym, to lekarka była w szoku. Pokazałam jej wypisy ze szpitala i powiedziała, że pierwszy raz widzi coś takiego, że tak skrajny wcześniak i to po wylewach nie ma żadnego śladu. Dosłownie ŻADNEGO.
Dlatego Mamusie wcześniaków! Nie można się poddawać. Te wcześniej urodzone dzieci są tak silne i mają tyle chęci do życia, że nie ma szans na to by nie przetrwały. My-dorośli nie przetrwalibyśmy tyle wkłuć, tyle zastrzyków itd. Poddalibyśmy się. Wcześniaczki się nie poddają :D Wcześniaczki są cudownymi istotami! :D

___
Madzia, niby dziecko urodzone bez odporności, a do dziś nie była ani trochę przeziębiona. To też cud. Bo ja w między czasie 2 razy byłam na antybiotyku :p I nie zaraziła się :D
Jeszcze walczymy z zezem, który prawdopodobnie jest ze wzmożonego napięcia mięsniowego. Mam nadzieję, że jak te wzmożone napięcie puści, to i zez zniknie :))
W wolnej chwili przedstawię się zdjęciowo :) Siebie i Madzię :)
 
a powiedz dlaczego ja do Tychow przewiezli? przeciez w ligocie jest centrum zdrowia dziecka.Na prawde zdziwiona jestem.
 
mazia89 jak leżałam w sali poporodowej przyszła pani doktor neonatolog i powiedziała, że w Tychach mają lepszy sprzęt, warunki by dziecko przeżyło. Jak było na prawdę? Nie wiem. Przypuszczam, że nie było miejsc w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Ale jestem przeszczęśliwa, że Magdusia leżała w Tychach. Mnie wystarczyło 5 dni, gdy była na Ligocie na zabiegu (na ROP) - koszmarne warunki, koszmarne pielęgniarki, koszmarnie tam się dostawało. Pielęgniarki traktowały mnie jak małolatę, która nie wie jak dzieckiem się zająć, jak ją nakarmić itd. Traktowały mnie jakbym nie kochała dziecka, jakbym jej krzydę zaraz miała zrobić. Jedno szczęście byłam tam tylko 2 razy u Madzi w szpitalu. Czemu? Bo się rozchorowałam i nie chciałam jej zarazić. Jak ja się cieszyłam, że nie muszę tam jeździć. Tęskniłam strasznie za Madzią, miałam wyrzuty sumienia, że mnie tam nie ma przy niej. Ale unikałam tego miejsca. Jak wróciła do Tychów po zabiegu, to czułam się tak, jakby wróciła do domu.
 
Gratulacje! Twója córcia naprawdę pięknie wychodzi z wcześniactwa:)

Wrócę do mózgu - czy mała miała MR czy tylko usg przezciemieniowe?

Ile teraz waży, bo na tym zdjęciu w raczkach wygląda imponująco:)) Obstawiam jakieś 10 kg:)
 
reklama
FraniowaMamusiu :) Magdusia waży 9300 :) A długa jest na jakieś 74 cm :) Póki co miała tylko USG przezciemiączkowe :) We wtorek idziemy do neurologa, więc pogadam z nim, czy nie jest potrzebne jakieś badanie znowu. Niby nic się nie dzieje, wszystko idzie ku dobremu, ale sprawdzić warto. Chociażby dla spokoju mamy :D Neurologa mamy bardzo dobrego jedno szczęście. W sumie w ogóle nie narzekam na żadnego z naszych specjalistów :)) Wszyscy podchodzą do Madzi bardzo profesjonalnie i z wielkim zaangażowaniem :)

Marczelitto :D fakt, już niebawem roczek... niesamowicie ten czas szybko leci. W sumie te 2,5 miesiąca było takie oderwane z życia, ale jednak jest :)) Wcześniaki mają to fajne, że mają 2 razy urodziny :p hahahaha :D Pewnie dlatego wcześniej wychodzą na świat, żeby składać im życzenia :p i żeby cały świat wokół nich się kręcił :p
 
Do góry