Zakładam ten wątek w celach typowo obserwacyjnych. Każdego dnia - już od pierwszych chwil - możemy zobaczyć jak zmieniają się nasze Dzieciaczki. Każdy dzień to dla nich krok milowy w rozwoju, a dla nas wielka radość z uniesionej na parę sekund główki, przewrócenia się z boczku na plecki, skupienia na nas wzroku czy też pierwszego świadomego uśmiechu roztapiającego dokumentnie nasze serduszka - zobaczmy jak nasze kochane dzieci radzą sobie z własnym rozwojem :-)
Leonard ma już ponad trzy tygodnie i próbuje sam trzymać główkę gdy jest na rączkach w pionie (czekając na odbicie). Jak to zobaczyłam pierwszy raz to bardzo się ucieszyłam :-)
Jest też jedna rzecz, która mnie odrobinę martwi - gdy płacze, albo jest zniecierpliwiony to - będąc na rękach - wygina ciałko w łuk i bardzo je usztywnia... Boję się wtedy, że dosłownie się połamie... Pewnie przesadzam ale ciekawa jestem czy Wasze Szkraby też tak mają. W którejś z książek czytałam, że to normalne i powinno samoistnie minąć do ukończenia pierwszego miesiąca życia.
Leonard ma już ponad trzy tygodnie i próbuje sam trzymać główkę gdy jest na rączkach w pionie (czekając na odbicie). Jak to zobaczyłam pierwszy raz to bardzo się ucieszyłam :-)
Jest też jedna rzecz, która mnie odrobinę martwi - gdy płacze, albo jest zniecierpliwiony to - będąc na rękach - wygina ciałko w łuk i bardzo je usztywnia... Boję się wtedy, że dosłownie się połamie... Pewnie przesadzam ale ciekawa jestem czy Wasze Szkraby też tak mają. W którejś z książek czytałam, że to normalne i powinno samoistnie minąć do ukończenia pierwszego miesiąca życia.