F
fogia
Gość
hej dziewczynki
witam jeszcze świątecznie.
U nas święta jednak mijają pod znakiem jelitówki moich panów. Jako najzdrowsza i najlepiej się czująca od 2 dni staram się ogarnąć sytuację, gotuję krupniki, kaszki, wozimy je później w gości, pilnuję żeby żaden nie złapał nic niedozwolonego bo później są nocne rewolucje.
Dziś zostaliśmy w domu, odwołałam wszystkie odwiedziny, nie będę dziecka męczyć wizytami.
Ja się czuję się dobrze. Jelitówka dostała zakaz wtępu do mojej osoby, jeszcze tego świństwa mi brakuje. W święta trochę złamałam swoją cukrzycową dietę. W Wigilię zjadłam 2 talerze barszczu z uszkami, a w 1 dzień świąt kawałeczek sernika i mimo to cukier był w normie.
:-)
A oprócz tego cała rodzina zgodnie stwierdziła, że brzuszek obniżył mi się bardzo. Prorokują, że poród tuż, tuż i obym doczekała do 1 stycznia. A ja uparcie twierdzę, że zaciskam nogi i na spokojnie chcę trafić do szpitala 14 stycznia tak jak planował ginio. Zobaczymy na czyje wyjdzie.;-)
witam jeszcze świątecznie.
U nas święta jednak mijają pod znakiem jelitówki moich panów. Jako najzdrowsza i najlepiej się czująca od 2 dni staram się ogarnąć sytuację, gotuję krupniki, kaszki, wozimy je później w gości, pilnuję żeby żaden nie złapał nic niedozwolonego bo później są nocne rewolucje.
Dziś zostaliśmy w domu, odwołałam wszystkie odwiedziny, nie będę dziecka męczyć wizytami.
Ja się czuję się dobrze. Jelitówka dostała zakaz wtępu do mojej osoby, jeszcze tego świństwa mi brakuje. W święta trochę złamałam swoją cukrzycową dietę. W Wigilię zjadłam 2 talerze barszczu z uszkami, a w 1 dzień świąt kawałeczek sernika i mimo to cukier był w normie.

A oprócz tego cała rodzina zgodnie stwierdziła, że brzuszek obniżył mi się bardzo. Prorokują, że poród tuż, tuż i obym doczekała do 1 stycznia. A ja uparcie twierdzę, że zaciskam nogi i na spokojnie chcę trafić do szpitala 14 stycznia tak jak planował ginio. Zobaczymy na czyje wyjdzie.;-)