Dobry Wieczor! Ja znowu Was doczytac nie moge i potem znowu odpisywanie hurtowe, bo inaczej nie da rady, chociaz chcialabym do kazdej cos osobno napisac

Mnie te dwa dni w domu calkiem wybily z rytmu - nie wiedzialam zbytnio w co rece wsadzic dzisiaj w pracy, wiec w efekcie nie zrobilam wiele - za to duzo gadania z szefem, hehe. Na szczescie mam przelozonego super, obawiam sie ze jak zmienie prace to juz mi sie taki dobry wiecej nie trafi. A szef pochodzi z Kenii. Dobrze, ze nasza praca w sumie wiaze sie z prawie bezustannym "konsultowaniem" spraw z przelozonym, ze wzgledu na to, ze nasze decyzje moga miec wplyw na zycie/zdrowie dziecka, wiec moje siedzenie u szefa w gabinecie nikomu sie jakos podejrzane nie wydaje. W sumie po to wlasnie jestesmy podzieleni na 8-osobowe zespoly i kazdy zespol ma swojego przelozonego, zeby bylo latwo o "konsultacje" i porade.
A poza tym cieszy mnie, ze Adas tak dobrze sie miewa w zlobku - tak samo zadowolony jak go zostawiam, jak kiedy go odbieram

I usmiecha sie do opiekunek obu tak samo.
witam się i ja :-).
mnie do tego trendu dobranocka nie zachęci ;-) i Bogu niech będą dzięki, że mój mąż je w pracy.
elizabennett normalnie jestem w ciężkim szoku!! żeby nie było macierzyńskiego, i tylko 12 tygodni takiego bezpłatnego urlopu jakby, no masakra jakaś!! no i z tym zwolnieniem to też mnie zdziwiłaś... kurcze, jak to, to mogłabyś np zacząć rodzić w pracy, tylko akurat tak się złożyło, że się zaczęło poza godzinami pracy??
dzięki, że pytasz o Piotrusia. tak, dałam mu wczoraj wszystkie posiłki po 180ml, zjadł bez problemu, bo on z tych co chyba każdą ilość zjedzą ;-) no i nie wiem czy to przypadek czy nie, ale pospał dłużej.
Niestety, tak to wlasnie bylo,
Natolin, w piatek zostalam w pracy do 7-mej wieczorem, bo jakos mnie na porzadki wzielo (?) a o 23-ciej dostalam pierwszych skurczy. Adas sie urodzil po 9-tej nastepnego ranka

Dobrze, ze wlasnie szef mnie wspieral jak mogl, bo inaczej bym zeswirowala. A zwlaszcza, ze brzuch mialam olbrzymi - wystarczy wspomniec ze Adas wazyl 3300 w 36-tym tygodniu. I jestem przekonana, ze te nerwy w trzecim trymestrze sie przyczynily do wczesnego porodu.
W kazdym razie powiedzialam mezowi, ze nie bedzie drugiego dziecka, az on zacznie zarabiac tyle, zebym ja mogla na ten czas zrezygnowac z pracy. A niestety moja obecna posada nie ma opcji niepelnego etatu.
Za to moge wiele dobrego powiedziec o opiece medycznej, mimo ze sie za nia slono placi. Tutaj napewno bys nie miala takiego traumatycznego porodu. ZZO daja kazdej ktora wyrazi chec - mnie podali przy rozwarciu 9.5 - w ostatniej chwili. Nie czulam jak "peklam" i nie czulam jak mnie zszywali, chociaz nie - czulam ale nie bolalo.
Natus ja wiedziałam, ze jak tylko Ci sie chce to pyszny obiadek mezowi zrobisz

. Jesli jada w pracy to nie ma sensu gotowac tez tak uwazam.Moj czesto dzwoni i mi mowi, ze juz dzis obiad jadl i zebym na niego nie czekala.
Elizab mam przyjaciolke w Usa(teraz 7 misiac w ciazy) i bylam zdziwiona jak pisala, ze musi do konca ciazy do pracy chodzic i ze tak krotko ma macierzynki -w sumie nie da sie tego nazwac macierzynskim ehhhhhhhhh.
Kasis to zycze zeby sie szybko nagrzalo

i dzis juz na swoim?
Sarisa, zgoda, to zaden macierzynski. Juz teraz wspolczuje Twojej kolezance...
Wiec jak Wy piszecie o macierzynskim, urlopach, wychowawczym...to dla mnie jakis Kosmos.
Zazdroszcze - prosze, doceniajcie to co macie
Rysia, pewnie i prawda ze juz pisalas o Miloszku wczesniej, ale ja sie czasem gubie w gaszczu wypowiedzi - wybacz.
A macie jakis taki wieczorny staly rytual przed zasypianiem, coby Miloszek sie uczyl roznicy miedzy dniem a noca? U nas to pediatrzy zalecaja.
Jak bede miec wiecej czasu jutro to napisze co dziala u Adasia i jak mysmy go "ustawiali" na czas nocny - moze ktores pomoze innym dzieciom, chociaz wiem ze kazdy maluszek innny.
Aniawa, masz calkowita racje z imigrantami jako sila robocza - maja ich tak duzo, ze sie teraz probuja pozbyc, calkiem zreszta po chamsku....
Tak na koniec - podoba mi sie, ze codziennie macie jakis temat przewodni inny - wczoraj (dla was przedwczoraj) bylo o papierosach, dzisiaj o gotowaniu
Moj maz niestety z tych niegotujacych, chociaz trzeba przyznac, ze pomaga w innych kwestiach. Ale byloby fajnie raz przyjsc na gotowy obiadek - moze mu zasugeruje na Walentynki...
Dobranoc tymczasem.