Witam się serdecznie z przepięknej miejscowości o cudnej nazwie Osiek nad Notecią :-) ...tak sobie Was podczutuję jak Viki śpi , a jest tego troszkę
- w końcu moćko zasnęła więc troszkę popiszę i będzie tego równie tyle co musiałam nadczytać:-) a więc po kolei , a może niekoniecznie - przede wszystkim dziekuję Wam za życzonka - odrazu piszę , że mąż niczego nie nadrobił, bo go nie ma - może nadrobi jak wróci , ale już mi przeszło - bo był moment, że nie chciało mi się z nim gadać
...pojechałam sobie na wieś do rodziców - bo mój Kuba pojechał na 3 dniową wycieczkę - a dziś jedziemy do teściów - w sumie zrobimy takie kółeczko z 300km
jesteśmy tez po dłuuugim spacerku dookoła wsi - tak sobie szłam i normalnie łezka mi sie w oku kręcila i nawet przyszlo mi do glowy jak to by było znowu tu mieszkać - odrazu pisze , że to nie jest taka wieś zabita dechami tylko małe miasteczko - ale z jej krańców rozciągają się przepiekne widoki - a jak ptaszki śpiewają i cała przyroda chwali Boga - wiecie co - chyba jednak fajny prezent sobie zrobiłam na te urodzinki;-) a propo urodzinek - Ewusia - wszystkiego naj dla męża - my cudowny 77 musimy sie trzymac razem heheh- a przy okazji tematu kojca - ja tez jestem mega zadowlona odkad mam - Viki robi coraz wieksze postepy w probach przewrotek na brzuszek i super zasypia - i sprawdza sie w podróży
tez ograniczam leżaczki itp - bo odkąd zaczyna siedziec nie znosi tej połlezacej pozycji i w rezultacie za bardzo pochyla sie do przodu- co zdecydowanie żle wpływa na jej postawę:-(i przy okazji postaw siedzących - Angelka - bystry zuch z Twojego Stasia - gratulacje !!! ligotka - zdrówka dla Paulinki
- odkąd jak Viki miała przeziębienie i lekarz zapisał środki zapobiegawcze - teraz jak widze ,że jest niemrawa to daje jej 3 krople wit c i ewentualnie łyżeczkę calcium jak za dużo pokasłuje- jak na razie pomaga ...ja tez mam burdel w domu - na kółkach, ale wiecie co- ostatnio jakoś tak miałam okazję poodwiedzać kilka mieszkań - wiem ,że nie powinnam tego pisać- ale to tak na nasze usprawiedliwienie
- ale dużo ludzi ma nieład w domu - a dzieci nie mają małych jak my
)) - a jak jestem w temacie chorobowym - margoz to dla Ciebie- Germanska Nowa Medycyna wedBug dr med. mgr teol. Ryka Geerda Hamera poczytaj ,a raczej daj mamie poczytać - ja tym pomoglam koleżance z pracy -jej mąż miał raka i go zwalczył - jak chcesz popisać o tym to chętnie opowiem ci co i jak na pw;-)a ja sobie takim sposobem myslenia tez pomoglam - bo non stop chorowalam i odkryłam że to przez wkurzajacą a własciwie destrukcyjna pracę ...odnośnie pracy - byłam wczoraj - powypisywałam wszystkie wnioski urlopowe itp i wyszlo że mam wolne do 17 sierpnia - co dalej? heheh- zapytałam szefa jakie ma plany , bo w sumie na moje stanowisko jest ktoś - choc wiem że wszyscy na niego narzekają - ale chyba wszyscy oprocz szefa - bo on do mnie jakos tak enigmatycznie i bez entuzjazmu - ze jakos tak ze to przeciez ja musze miec jakies plany i cos tam odnosnie laczacego nas stosunku pracy ze jego plany od tego są uzaleznione i ze karty sa po mojej stronie - powiem szczerze nie do konca go zkumałam - ale entuzjazjmu w tym nie było - podejrzewam ,że tez czuje że nie chce mi się tam wracać - bo nie chce
...jejku tyle bym jeszce popisała , ale i tak nikt tego nie da rady poczytać więc po prostu życze wam milego dzionka - bo ja będę teraz ze 2 dni beznetowa- i może dobrze
...a na koniec dodam, że ten dom moich rodziców to jakiś straszny - a to nie jest żaden stary dom- pamietam, że jak tu mieszkałam, to tez bałam się sama w nim siedzieć - pełno tu dziwnych odlosów- zawsze mam wrażenie ,że coś widzę katem oka - serio - a najstarszniejszy dzis było takie coś: siedziałam u góry w łazience ,a Viki piętro nizej w salonie- leżała siobie w kojcu i troszzkę tam pomrukiwała- i nagle się rozpłakała ,ale doslawnie na kilka sekund i już był spokój - zaszłam po chwili i słysze jak sobie gaworzy-a w tel gra pozytywka!!! nie jest w stanie jej naciągnąć - jedyne rozsądne wytłumaczenie to to ,że poprzednio się zblokowała- bo to taka na ten sznurek jest- i po prostu Viki ją ruszyła i poszła dalej ...powiem szczerze - miałam dreszcze- i odrazu wyszłysmy wtedy na spacerek :-)..ale to miejsce zawsze miało jakieś dziwne zdarzenia - nie smiejcie się ,ale ja mamwrazenie , że coś tu nie tak - a poza tym za każdy razem jak tu przyjedziemy- Vik na poczatku starsznie ryczy - a wczoraj to tez - co się uspokoila to rozejrzał sie takim wystrachanym wzrokiem- i znowu ryk - aż miałam ochotę wracać do domu- ale na szczęście minęło - fajne to miejsce , co:-) ps.upał nieziemski !!!




Ostatnia edycja: