Witajcie!! :-)
I ja, jak Misiako, wczoraj miałam niezły dzień... Cały przeleżałam, jak miałam więcej sił, to siedziałam i prasowałam.
Remont się kończy (ale kiedy się skończy?!), a ja przez cały ani razu prasowania nie robiłam, tak tylko na już :-) i trzeba było nadrobić, wczoraj Adasia ciuszki, dziś męża, jutro moje...
I mam nadzieję, że jak już wyprasuję będę mogła je w końcu poukładać :-)
Magda ja też będę płakać jak moje dzieci będą wyjeżdżać :-)
Od kiedy mój Adaś jest na świecie wciąż jest ze mną (poza kilkoma wyjściami, gdzie zawsze starałam się być na karmienie...) i teraz zdarza mi się, że wieczorem leżę, patrzę na Niego i ryczę, bo przeraża mnie to, że na jakiś czas będę musiała Go zostawić i iść do szpitala :-( Co wtedy z nim będzie? :-( ojjj...
Magda rozumiem Cię doskonale!! :-( ale trzeba ufać wychowawcom i dzieciom... :-) niedługo wrócą i będziesz miała ich dość :-)
Taka myśl mi sie nasunęła... Jak mojemu bratu urodziła się Oliwka, ten zawsze mi powtarzał, że nie pozwalaj jej na to czy na to... Jak bratowa zaszła w ciążę z Paulinką, Oliwka nie miała roku, w sumie, to różnica będzie taka sama u nas, Oliwka styczniowa, Paulisia sierpniowa. Zawsze miałam żal do brata, że na mnie krzyczy i poucza, że robię z Oli to źle czy tamto, powtarzał mi 'będziesz mieć swoje dzieci - zrozumiesz!'
No i przyszedł ten moment, że zrozumiałam...
I wkurzają mnie ludzie, którzy wiedzą jak i co robić i jak na złość robią na przekór mnie! Więc w końcu zrozumiałam brata...
Jakiś czas temu wychodziłam z Adasiem na plac zabaw i ten koniecznie chciał kluczyki do samochodu zabrać, ale nie dałam Mu, wyszliśmy na korytarz, a tu wielkie wrzask!! Ciotka moja (na przeciwko nas mieszka) wyleciała i ojej ojej co się stało, jak ty tak możesz? To mówię, że chciał kluczyki, ale... A ta poszła do domu, dała mu swoje kluczyki i mówi, masz idź na dwór, tylko nie zgub!!
Ale mnie to poirytowało...
Z kolei w piątek koleżanki zrobiły mi miłą niespodziankę i zabrały nas na plac zabaw, one miały się bawić z Adasiem, a ja odpocząć na ławce i to z jedną to z drugą poplotkować :-) miło mi bardzo było :-)
Poszłyśmy na plac zabaw i usłyszałam, że 'yyyyyy my mamy złe buty, żeby w piasku siedzieć', więc ja usiadłam z dzieckiem i bawiłam sie:-) Później jak schodziłyśmy Adaś mi zwiał, a te z uśmiechem gonią go, ten na ulice, a te hahaha hihihi i nie zabierają go z ulicy, a tam przecież samochody jeżdżą, do furii mnie doprowadziły!! :-)
Po 5 latach stwierdzam, że byłam złą ciocią pozwalając na wszystko Oliwci i wcale się nie dziwię, że brat na mnie od czasu do czasu krzyknął :-)
I teraz... Moja mama od 14 sierpnia do końca sierpnia ma urlop, wyjeżdża, wyjazd był umówiony zanim dowiedziałam się, że jestem w ciąży i już nie dało się zmienic terminu :-( i co ja zrobię jak przyjdzie TEN CZAS? Na pewno wcześniej będę rodzić, (więc Bebzonik nie martw się, pewnie razem rodzić nie będziemy ;-) chyba, że obie chwilę przed terminem :-)) i co ja zrobię jak akurat to będzie w czasie kiedy nie będzie mamy? Z kim mąż zostawi Adasia, żeby być z nami - ze mną i Hanią? :-(
Wciąż mam nadzieję, że uda się do tego września doczekać, ale biorąc pod uwagę to jak się czuję...
Ehhh.... :-(
Ale Wam pomarudziłam!! Przepraszam najmocniej!!
Mam nadzieję, że jednak 'dobre ciocie' podczytujące jakieś wnioski wyniosą :-) i nie będą się uczyły na swoich błędach... ;-)
GRUPA...
Dziewczyny utworzyłam nową grupę, czyli miejsce gdzie nikt poza zaproszonym nie ma wstępu. Jedną grupę utworzyła Sawi, ale z racji tego, że Jej więcej nie ma jak jest i chyba olała trochę ten temat, wielu z Was tam nie było, otworzyłam nową.
Zaprosiłam wszystkich (tak mi się wydaje) z tych co w miarę regularnie się odzywają... Jeśli kogoś pominęłam, to przepraszam bardzo, proszę o priva.
Grupę jednak chciałabym komuś przekazać, mam na myśli moderatora naszego wątku, żeby jedna osoba się zajmowała wszystkim :-)
Napisałam do Motylka ;-) Zobaczymy co powie :-)
Na grupie jest miejsce gdzie można porozmawiać o życiu codziennym, wiem, że niektóre Dziewczyny nie do końca się chcą otworzyć na wątku otwartym, ja np też piszę o pierdołkach tutaj :-) jednak grupa, to grupa :-)
Tam też jest wątek kontaktowy, bo po co swoje dane ujawniać tutaj... I album :-) niedługo pewnie zapełniony zdjęciami naszych pociech zostanie :-)
Trzeba będzie ustalić regulamin GRUPY, ale to już zrobimy wszystkie razem - TAM ;-)
Coś jeszcze miałam napisać, ale... wyleciało z głowy!
Zaraz Brzydula, czas drzemki Adasia, chyba dziś położę się z Nim :-)
A apropos piaskownicy piątkowej :-) jako, że mam dziś nastrój mało pozytywny, to zadzwonię do administracji i skrzyczę ich tam!
Wyobrażacie sobie, że pomalowali piaskownicę, nie nakleili żadnej karteczki, informacji o tym, pomalowali ją nie oczyszczając wcześniej, teraz jest grudkowata i jak Adaś (nie tylko on) wchodzi,to wychodzi z płaczem, bo sobie nóżki, rączki, brzuszek, zawsze coś 'porysuje' belkami od piaskownicy?! W pierwszy dzień kąpać się nie chciał, bo go bolało!
Super, ze pomyśleli i piaskowicę pomalowali, ale mogli trochę pomysleć ci którzy to robili i otrzepać ją z piachu!!
Na koniec dodam, że spodnie, który pierwszy raz wtedy na sobie miałam, jasne, beżowe, poszły w kosz na śmieci, bo żaden odplamiacz nie chciał zmyć tej farby!! ;/ Adasiowi ciuszki też pofarbowało, ale jemu to zakładam takie, żeby szkoda nie było w razie zniszczenia...
Taką przyjemność nam zrobili!!
No i znów się pożaliłam :-)
Zły dzień dziś mam!! :-)
Mam nadzieję, ze u Was będzie lepiej! Miłego dnia!
e: Ola ja miałam dokładnie to samo!! Skończyło się mega biegunką i wymiotami :-( było mi słabo i czarno przed oczami :-( o 23 dzwoniłam do męża, żeby przyjechał mnie do szpitala odwieźć, bo nie miałam pojęcia co się ze mną działo :-( to był koszmar :-( ale niestety akurat pracował... Zasnęłam ok 1, było mi w końcu trochę lepiej :-(
Za to dziś Adaś mi już 4 kupki zrobił, biegunki, co chwilę bączki puszcza i mówi, że boli... Coś nam musiało zaszkodzić.... No
nic, lecę w koncu!!
Zdrówka dla wszystkich!