reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

wrzesień 2011

reklama
Witajcie!! :-)

I ja, jak Misiako, wczoraj miałam niezły dzień... Cały przeleżałam, jak miałam więcej sił, to siedziałam i prasowałam.
Remont się kończy (ale kiedy się skończy?!), a ja przez cały ani razu prasowania nie robiłam, tak tylko na już :-) i trzeba było nadrobić, wczoraj Adasia ciuszki, dziś męża, jutro moje...

I mam nadzieję, że jak już wyprasuję będę mogła je w końcu poukładać :-)

Magda ja też będę płakać jak moje dzieci będą wyjeżdżać :-)
Od kiedy mój Adaś jest na świecie wciąż jest ze mną (poza kilkoma wyjściami, gdzie zawsze starałam się być na karmienie...) i teraz zdarza mi się, że wieczorem leżę, patrzę na Niego i ryczę, bo przeraża mnie to, że na jakiś czas będę musiała Go zostawić i iść do szpitala :-( Co wtedy z nim będzie? :-( ojjj...
Magda rozumiem Cię doskonale!! :-( ale trzeba ufać wychowawcom i dzieciom... :-) niedługo wrócą i będziesz miała ich dość :-)


Taka myśl mi sie nasunęła... Jak mojemu bratu urodziła się Oliwka, ten zawsze mi powtarzał, że nie pozwalaj jej na to czy na to... Jak bratowa zaszła w ciążę z Paulinką, Oliwka nie miała roku, w sumie, to różnica będzie taka sama u nas, Oliwka styczniowa, Paulisia sierpniowa. Zawsze miałam żal do brata, że na mnie krzyczy i poucza, że robię z Oli to źle czy tamto, powtarzał mi 'będziesz mieć swoje dzieci - zrozumiesz!'
No i przyszedł ten moment, że zrozumiałam...
I wkurzają mnie ludzie, którzy wiedzą jak i co robić i jak na złość robią na przekór mnie! Więc w końcu zrozumiałam brata...
Jakiś czas temu wychodziłam z Adasiem na plac zabaw i ten koniecznie chciał kluczyki do samochodu zabrać, ale nie dałam Mu, wyszliśmy na korytarz, a tu wielkie wrzask!! Ciotka moja (na przeciwko nas mieszka) wyleciała i ojej ojej co się stało, jak ty tak możesz? To mówię, że chciał kluczyki, ale... A ta poszła do domu, dała mu swoje kluczyki i mówi, masz idź na dwór, tylko nie zgub!!
Ale mnie to poirytowało...
Z kolei w piątek koleżanki zrobiły mi miłą niespodziankę i zabrały nas na plac zabaw, one miały się bawić z Adasiem, a ja odpocząć na ławce i to z jedną to z drugą poplotkować :-) miło mi bardzo było :-)
Poszłyśmy na plac zabaw i usłyszałam, że 'yyyyyy my mamy złe buty, żeby w piasku siedzieć', więc ja usiadłam z dzieckiem i bawiłam sie:-) Później jak schodziłyśmy Adaś mi zwiał, a te z uśmiechem gonią go, ten na ulice, a te hahaha hihihi i nie zabierają go z ulicy, a tam przecież samochody jeżdżą, do furii mnie doprowadziły!! :-)

Po 5 latach stwierdzam, że byłam złą ciocią pozwalając na wszystko Oliwci i wcale się nie dziwię, że brat na mnie od czasu do czasu krzyknął :-)

I teraz... Moja mama od 14 sierpnia do końca sierpnia ma urlop, wyjeżdża, wyjazd był umówiony zanim dowiedziałam się, że jestem w ciąży i już nie dało się zmienic terminu :-( i co ja zrobię jak przyjdzie TEN CZAS? Na pewno wcześniej będę rodzić, (więc Bebzonik nie martw się, pewnie razem rodzić nie będziemy ;-) chyba, że obie chwilę przed terminem :-)) i co ja zrobię jak akurat to będzie w czasie kiedy nie będzie mamy? Z kim mąż zostawi Adasia, żeby być z nami - ze mną i Hanią? :-(
Wciąż mam nadzieję, że uda się do tego września doczekać, ale biorąc pod uwagę to jak się czuję...
Ehhh.... :-(


Ale Wam pomarudziłam!! Przepraszam najmocniej!!
Mam nadzieję, że jednak 'dobre ciocie' podczytujące jakieś wnioski wyniosą :-) i nie będą się uczyły na swoich błędach... ;-)


GRUPA...
Dziewczyny utworzyłam nową grupę, czyli miejsce gdzie nikt poza zaproszonym nie ma wstępu. Jedną grupę utworzyła Sawi, ale z racji tego, że Jej więcej nie ma jak jest i chyba olała trochę ten temat, wielu z Was tam nie było, otworzyłam nową.
Zaprosiłam wszystkich (tak mi się wydaje) z tych co w miarę regularnie się odzywają... Jeśli kogoś pominęłam, to przepraszam bardzo, proszę o priva.
Grupę jednak chciałabym komuś przekazać, mam na myśli moderatora naszego wątku, żeby jedna osoba się zajmowała wszystkim :-)
Napisałam do Motylka ;-) Zobaczymy co powie :-)

Na grupie jest miejsce gdzie można porozmawiać o życiu codziennym, wiem, że niektóre Dziewczyny nie do końca się chcą otworzyć na wątku otwartym, ja np też piszę o pierdołkach tutaj :-) jednak grupa, to grupa :-)
Tam też jest wątek kontaktowy, bo po co swoje dane ujawniać tutaj... I album :-) niedługo pewnie zapełniony zdjęciami naszych pociech zostanie :-)

Trzeba będzie ustalić regulamin GRUPY, ale to już zrobimy wszystkie razem - TAM ;-)


Coś jeszcze miałam napisać, ale... wyleciało z głowy!
Zaraz Brzydula, czas drzemki Adasia, chyba dziś położę się z Nim :-)

A apropos piaskownicy piątkowej :-) jako, że mam dziś nastrój mało pozytywny, to zadzwonię do administracji i skrzyczę ich tam!
Wyobrażacie sobie, że pomalowali piaskownicę, nie nakleili żadnej karteczki, informacji o tym, pomalowali ją nie oczyszczając wcześniej, teraz jest grudkowata i jak Adaś (nie tylko on) wchodzi,to wychodzi z płaczem, bo sobie nóżki, rączki, brzuszek, zawsze coś 'porysuje' belkami od piaskownicy?! W pierwszy dzień kąpać się nie chciał, bo go bolało!
Super, ze pomyśleli i piaskowicę pomalowali, ale mogli trochę pomysleć ci którzy to robili i otrzepać ją z piachu!!
Na koniec dodam, że spodnie, który pierwszy raz wtedy na sobie miałam, jasne, beżowe, poszły w kosz na śmieci, bo żaden odplamiacz nie chciał zmyć tej farby!! ;/ Adasiowi ciuszki też pofarbowało, ale jemu to zakładam takie, żeby szkoda nie było w razie zniszczenia...
Taką przyjemność nam zrobili!!

No i znów się pożaliłam :-)

Zły dzień dziś mam!! :-)

Mam nadzieję, ze u Was będzie lepiej! Miłego dnia!


e: Ola ja miałam dokładnie to samo!! Skończyło się mega biegunką i wymiotami :-( było mi słabo i czarno przed oczami :-( o 23 dzwoniłam do męża, żeby przyjechał mnie do szpitala odwieźć, bo nie miałam pojęcia co się ze mną działo :-( to był koszmar :-( ale niestety akurat pracował... Zasnęłam ok 1, było mi w końcu trochę lepiej :-(
Za to dziś Adaś mi już 4 kupki zrobił, biegunki, co chwilę bączki puszcza i mówi, że boli... Coś nam musiało zaszkodzić.... No
nic, lecę w koncu!!

Zdrówka dla wszystkich!
 
Ostatnia edycja:
witam po weekendzie
u mnie zaczął się kolejny koszmarny tydzień. Montują dzisiaj meble do kuchni i kolejne buble wychodzą :( ale przynajmniej do przodu jakoś to idzie. niestety wróciła moja mama i jest horror. coraz bardziej myśle że ten remont to nie był dobry pomysł i i tak szybko poszukamy czegoś innego bo ja długo nie wytrzymam, remont się jeszcze nei skończył a ja już wysłu****e że coś poniszczone popsute, że o nic nie dbam. Niech wynajmie znowu studentom i skończy się jak ostatnio robakami w lodówce i całej kuchni. Wynajmowanie mieszkania od rodziny to najgorszy pomysł na świecie, a on moje mamy to istny horror.

Paula
grupy się nie da przekazać, jak ktoś ją założył to musi to ciągnąć.
A o dostęp do poprzedniej grupy wystarczyło poproić Sawi pojawia się dość często.
i sporo miało do niej dotęp, niestety grupai tak nie "żyła" i nikt tam nie chciał się udzielać za bardzo, widocznie wolimyjednak tutaj rozmwaiać i wydaje mi się że nowa grupa tego nie zmieni.
 
Ostatnia edycja:
Ale tam npisali że rodziły w CZĘSTOCHOWIE?
Oj magda przepraszam. Masz racje. Nie mam pojecia czego sie tak na ta Lodz zafiksowalam
eek.gif
oczywiscie chodzi o Czestochowe. Wybaczcie zamieszanie. Juz poprawiam posta.

Dziewczyny, slysze ze ten poniedzialek nie nalezy za bardzo do udanych. Zycze wiec aby przynajmniej od wtorku bylo lepiej :-)
 
Ostatnia edycja:
Witam Mamusie! Ja miałam wczoraj koszmarny wieczór, nie wiem skąd, ale miałam rewolucje na żołądku i jelitach, myślałam, że urodzę, bo takie diabelne skurcze miałam, ale minęły, tyle, że męczyłam się caluśki wieczór...dzisiaj już jest lepiej chociaż z rana też czułam jak mi coś jeździło po żołądku...
A w sobotę rozmawiałam z jedną położną ze szpitala niby branego pod uwagę do porodu...Rozmawiałam o moim strachu przed bólem, że w ogóle nie jestem na niego odporna, że się diabelnie boję...Także rozważam opłacenie cesarki - znam swoje możliwości i jestem przekonana, że nie dam rady urodzić sn bo nie zniosę tego bólu - ale z drugiej strony ta cesarka - zawsze ingerencja w ciało...no muszę się głęboko nad tym zastanowić...Ale mam mętlik w głowie z tym związany..
U nas pogoda jak najbardziej mi odpowiadająca..z rana popadało, teraz zachmurzone - super jak dla mnie..Oby sierpień jakoś minął bez większych upałów a wrzesień to już z górki..
Zamówiłam dzisiaj sukienkę na wesele do przyjaciółki na sierpień - pani w sklepie internetowym nieoceniona - ściągała rozmiar sukienki ze sklepu stacjonarnego w na zakupach on-line mój był niedostępny...Już się nie mogę doczekać kiedy do mnie przyjdzie i ją przymierzę:-)
Miłego dnia

Cesarka też boli, może nie w trakcie, ale po już boli. A wtedy juz masz maluszka ze sobą. Ja bym wolała ten ból mieć jednak w trakcie porodu sn i myśl w głowie że każda chwila bólu przybliża mnie do córeczki. A tak to jednak operacja. i potem po zabiegu jak znieczulenie schodzi boli bardzo a maluszkiem musisz się zajmować. Moja koleżanka niedawno miała cc i z opowieści jestem nieżle przestraszona bólem.
Może rozważ opcie z zzo?
 
Bluetooth - na szczęście z meblami problemu nie byłao żadnego. Tata Zosi kupił, przywiózł i skręcił. Są piekne - jestem bardzo zadowolona. Takie masywne i "rosną" razem z dzieckiem. Z łóżeczka robi się łózko, z komody odkręca się przewijak - i jest super zwykła komoda, a szafa - jak to szafa - tyle, że szuflady ma i półki - super :-)

Zmobilizowałam się i dokupiłam dzisiaj pościel - więc mam 2 komplety, kocyk, i zamiast poduszeczki do łóżeczka - to :
ClevaSleep ClevaFoam Positioner, prices
Tylko ja zapłaciłam 15 funtów w TK Max a nie 25 - jak można znaleźć w necie.

Muszę jeszcze materac do łóżeczka i do przewijaka kupić. I kilka pierdołek - typu nożyczki, pieluszki. Dzisiaj się zmobilizuje i zrobię listę.

Oj Dziewczyny - nam coraz ciężej - ja wiedziałam, że tak jest, a mimo wszystko zostawiłąm zakupy na później - a teraz po 5 minutach w sklepie mam dość. Dobrze, że pogoda sprzyja - miły chłodek.

Misiako - a te skurcze bolesne? Bo ja mam często - ale myslę, że to skurcze Braxtona-Hicksa - normalne na naszym etapie. Poczytała trochę o nich i się uspokoiłam. W piatek idę na tą konsultację do szpitala - więc podpytam jeszcze.Narazie nic na nie nie biorę i jest ok.

Aniawos - medal za wytrwałośc i aktywność - podziwiam, bo ja naprawdę wysiadam i nie dałabym rady - bolące plecy i co chwile to okropne uczucie, że brakuje powietrza...

Miłego dnia Dziewczyny :-)
 
remont, remont... u nas też remont, rozłożyliśmy go w czasie i to chyba był błąd, w ogóle cały ten weekend to jakaś masakra. W piątek rano przyjechało wujostwo - zatrzymali się u wujka - mieszkanie obok, a ta menda nic nie przygotowała, w ogóle tak zapuścił mieszkanie, ze cały piątek sprzątaliśmy - tzn. ja i ciotka z wujkiem, którzy przyjechali. Masakra tak usyfionej i cuchnącej lodówki to w życiu swoim nie widziałam...
W sobotę robiliśmy malowanie pokoju, przenoszenie mebli z pokoju do pokoju i skręcanie mebelków dla dzidzi (zostało jeszcze tylko łóżeczko do skręcenia) no i porządki.
A w niedzielę, żeby odpocząć pojechaliśmy do moich rodziców nad jezioro - to okazało się najgorszym pomysłem. 2 godziny jazdy w jedną stronę (wyjechaliśmy o 7 rano) - jak wsiadłam do auta, to zdjęłam buty - takie szmaciane balerinki, jak dojechaliśmy na miejsce, to byłam tak spuchnięta, że nie dałam rady już ich ubrać! Spuchły mi stopy, łydki dłonie i trochę twarz... gorąco było niemiłosiernie, pomoczyłam tylko nogi, żeby mi trochę opuchlizna zeszła (nie pomogło) posiedzieliśmy trochę i wróciliśmy koło 19 do domu. Tylko kąpiel i spać.
Dobrze, że dzisiaj jest chłodniej i trochę mi ta opuchlizna zeszła przez noc, bo niby wiem, że w ciąży się puchnie, ale tak? szok.

Oby ten tydzień był lepszy dla nas wszystkich :)
 
Witam

Starałam się Was nadrobić, ale połowę już zapomniałam. Zostały mi jeszcze inne wątki :-D Jest co czytać.

Wczoraj wróciliśmy, było super, ale krótko, tyle człowiek sobie zaplanował że pojedzie, zobaczy, zrobi a tu jednak tydzień to za mało. Podróż zniosłam całkiem dobrze, choć w tamtą stronę jechało mi się rewelacyjnie (inna trasa), natomiast powrót naszą krajową 1 był koszmarem, na koniec to miałam już łzy w oczach tak bolał mnie kręgosłup. Pogoda nawet dopisała, taka w kratkę, ale nie narzekam. Poleżałam troszkę na plaży ,ale w tym stanie to już było dość męczące dla mnie,nie mogłam sobie znależć wygodnej pozycji a miałam wielką ochotę poleżeć na brzuszku ale wiadomo nie da rady :-) Spotkałam się z koleżankami, byliśmy odwiedzić babcię i na wycieczce w Gdańsku, w drodze powrotnej odwiedziliśmy moją siostrę i jej narzeczonego. Mają super domek letniskowy pod Świeciem - las i jeziorko, poprostu raj na ziemi, cisza spokój ptaszki ćwierkają, aż nie chciało mi się wyjeżdżać od nich. Rodzice dogadzali, szczególnie zięciowi :-p aż bałam się stanąć na wadze po powrocie, bo wszędzie i wszyscy kazali mi jeść !! I tak zrobiło się 9 kg na plusie . Żal było wyjeżdżać, miałam ochotę jeszcze zostać, tata by mnie przywiózł do domku, ale niestety dziś mamy usg a w piątek wizyta u ginki.

Góra prania mnie czeka, ale jakoś mi się nie chce, muszę odpocząć po urlopie :-p

Ostatnio pisałam jak to rewelacyjnie się czuję a tu proszę ostanio i mnie dopadły dolegliwości, czuję się coraz cięższa, pojawiły się problemy ze snem i biegam co chwila do toalety nocą.Najgorszy jednak jest ból pod lewą piersią ,podejrzewam że brzuch uciska mi na żebra ,jak dłużej leżę na lewym boku to czuję jakby mi drętwiał a potem pojawia się dokuczliwy ból. Muszę się ginki podpytać.

Widzę że większość z Was ma już pranie ciuszków za sobą, i ja muszę się zabrać bo nawet jeszcze nie zaczęłam,ale pogoda coś w Łodzi nie ciekawa pochmurno , poczekam na słońce. Prawie wszystko już mamy dla maluszka, zostały tylko apteczne rzeczy i kosmetyki do zamówienia w aptece no i najważniesze kupno łóżeczka i materaca ale myślę że do końca miesiąca się z tym uporamy. Dla siebie też już do szpitala większość rzeczy mam wystrczy w torbę spakować.

Dziewczyny psinki macie cudne !! Zazdroszczę !! Ja miałam kiedyś jamniczkę, uparciuch z niej był niesamowity wogóle się mnie nie słuchała tylko mojego taty. Niestety pochorowała się na starość i trzeba było podjąć decyzję o jej uśpieniu bo się strasznie męczyła. Teraz też mi się marzy piesek ale T. narazie nie chce o tym słyszeć, może kiedyś .... Ja to wogóle uwielbiam zwierzęta, swego czasu miałam jednocześnie psa, chomika i królika ,mały zwierzyniec :-D Ale napewno jak maluszek podrośnie ( ok.5 lat) to sprezentuję mu chomiczka :-D

Zajrzę jeszcze na pozostałe wątki i poczytam co tam naskrobałyście. Miłego dnia wam życzę !!
 
Dora M ja weekend też miałam w rozjazdach i wczoraj to było mi już tak gorąco, że myślałam, że wybuchnę, a do tego spuchnięte stopy i dłonie- okropność!
Dziewczyny widzę, że remonty pełną parą idą. Życzę wytrwałości, bo to najważniejsze i cierpliwości. My mamy to już za sobą (jakoś w marcu)- sajgon był straszny. I choć do dziś zostało kilka drobiazgów do "dokręcenia" (np. cokoliki w łazience) to i tak jesteśmy mega zadowoleni, że ten największy syf mieliśmy w zimie- teraz to chyba wyzionęłabym ducha. Tyma bardziej podziwiam i życzę Wam szybkiego zakończenia :-)
Ja od dzisiaj na L4 :-) Nareszcie mogę leżeć z nogami do góry, smarować się chłodzącymi kremami o każdej porze dnia, robić drzemki (czego mi mega brakowało ostantnio, bo sypiam po 4-5 godzin na dobę), no i przede wszystkim jestem w chłodnym mieszkaniu, a nie w mojej saunie w pracy.
Dzisiaj, żeby rozpocząć pozytywnie mój czas wolny będę robić rewolucję w meblach z ciuchami- trzeba porobić miejsce.
A wczoraj byliśmy u znajomych i dostaliśmy od nich dwie wanienki- jedną mniejszą tak do 3 -mca, i drugą już większą. Obie na stelażach. Jesteśmy im mega wdzięczni, bo teraz z kasą cienką. No dostałam też propozycję, że gdybym potrzebowała laktator (taki elektryczny), to chętnie mi pożyczą, bo oni kupili jak ich synek był mały, ale nie naużywali się go za dużo ( za późno kupili). Więc też jestem przeszczęśliwa, gdyż kolejny wydatek odpadnie :-)
No zobaczymy jak sobie poradzę na tym zwolnieniu. Narazie jestem pełna werwy:-D
 
reklama
A ja od stycznia mam pieska :-) Maly, bialy, puszysty i kochany. Moj maz nie chcial o tym slyszec, 2 lata go namawialam ;) ale znam swoje sposoby :-D W koncu podjelismy decyzje i teraz moj pies to czlonek naszej rodziny i drugi synek ;) (teraz trzeci :) )
hi hi Tyle milosc, radosci i przywiazania :) Cudowny, kazdy kto go pozna (takze gdy nie przepada za psami) z miejsca sie zako****e
;-)DSC05308.jpg Pochwale sie moim slodziakiem :rofl2:

Co do alergii tez o tym myslalam, bo moj maz jest alergikiem, a z synkiem nie wiadomo bo ma dopiero 3 latka i tez wszystko mozliwe..wiec zdecydowalam sie na maltanczyka (poza tym tesciowa ma alergie a chcialam, zeby czasem sie nim zajela ;) ) Polecam te rase! To kochane psy, beztroskie, uwielbiaja dzieci, lubia sie bawic i maja duzo cierpliwosci :) I ich wlos nie uczula (maja rodzaj wlosa, nie przypominajacy siersci)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Do góry