Kasiulka_1980
Mama Hani i Mai :-)
Łukasz jak tylko wejdę na teren żłobka to strasznie płacze. Paniew mówiły, ze nie płakał długo, spał bardzo krótko- uciekał z leżaka i niby jadł naleśnika ale znając go to zjadł kawałeczek i koniec. W domu zjadł ociupinkę zupy (nalałam mu 1/4 szkalnki i prawie wszystko zostało) i pół danio (wiem, wiem, zę chemia i cukier sam ale chociaż wiem, ze coś ma w żołądku). jak przyszłam po niego to odrazu na mój widok zaczął płakać. Serce mi pęka, ze musze go tam zostawiać, jestem ciekawa jak długo potrwa zanim przestanie płakać na widok żłobka. W pracy oczywiście nie mogłam myśleć o niczym innym, jak o tym, co mój synek robi, że teraz ma śniadanie, a teraz ma obiad... leżakowanie... nie mogłam się na niczym skupić.
teraz Łuki ogląda swoje ulubione sezamki, zaraz kąpiel i spanie.
Wiesz, ja bym chyba zwariowała jakbym musiała dać Hanię do żłobka,w ogole sobie tego nie wyobrażam. Trzymaj się dzielnie