Ja bym siebie eko-mamą nie nazwała
Głównie dlatego, że nie lubię żadnych "łatek". No i nie wpisuję się we wszystkie "trendy".
*pieluchy
Przy Franku używam pampersów i tak też będę robić z drugim dzieckiem. Koszt nie jest wcale taki wielki, jeśli tylko uprzedzi się znajomych, żeby w odwiedziny nie przychodzili z pluszakami, ale z pieluchami
Przez pierwsze pół roku nie kupiliśmy ani jednej paczki dzięki temu
Moim zdaniem rozsądnie używane pampersy (tzn. często zmieniane) nie mogą zaszkodzić dziecku. A wygoda i oszczędność czasu są nie do przecenienia (szczególnie jeśli pracuje się w domu tak jak ja - od 2 mies. po porodzie).
*karmienie
Jestem zdecydowanie ZA karmieniem piersią. Poprzednio miałam mnóstwo mleka, Franek ssał pięknie, nie mieliśmy żadnych problemów (no może oprócz nawału na początku, ale to standard). Karmiłam do końca 9 miesiąca. Po 4 mies. zaczęłam powoli wprowadzać obiadki itp. Franek je uwielbiam i szybko zrezygnował z piersi. W 9 miesiącu jadł już tylko raz w dzień i to malutko. Mleka było przez to coraz mniej i się nie najadał, dlatego skończyłam karmić. Teraz planuję zrobić podobnie, o ile drugi Maluszek będzie ładnie jadł inne posiłki.
*jedzenie słoiczkowe/gotowe kaszki
Franek dostawał na początku słoiczki. Nie chciało mi się stać i gotować dwóch różyczek brokuła, które jadłby pewnie na dwa razy. Po miesiącu kupiłam parowar-blender Aventa - mistrzostwo świata, najlepszy "dzieciowy" zakup. Teraz będę od początku przygotowywać posiłki sama.
Poza tym nie wiem, co dodają do tych słoiczków, ale ciężko potem przestawić dziecko na normalne jedzenie! Ja zrobiłam to dość szybko i udało się bezboleśnie (ok. 6 miesiąca Franek jadł już moje obiadki), ale nie bez żadnych problemów.
Z kaszkami jest trochę gorzej, bo mm się nie gotuje, więc ciężko przygotować na nim np. zwykłą mannę czy owsiankę. Więc chyba gotowych kaszek będę używać, ale tak jak Franka przestawię Maluszka w 12 miesiącu na mleko krowie i będziemy już jeść normalne kaszki.
*smoczek
Tu nie mówię ani tak, ani nie. Nie lubię smoczków, Frankowi służy tylko do usypiania i to mniej więcej od 3 miesiąca - wcześniej nie potrzebował. Na pewno nie będzie chodzenia ze smoczkiem cały dzień, ewentualnie do snu.
*chusta
UWIELBIAM!!! Mam tkaną i taką polecam. Elastyczna nie nadaje się dla cięższego dziecka, więc w pewnym momencie i tak trzeba będzie kupić tkaną. Tym razem będę używać jej od samego początku - jesień to idealny czas na chustę, nie za zimno, nie za gorąco.
Wiele razy uratowała mi życie, np. przy bólach brzucha czy bolesnym ząbkowaniu - to magiczna sprawa, dziecko w chuście momentalnie przestaje płakać! A przynajmniej ja mam takie doświadczenia
No i świetnie nadaje się w góry dla starszego dziecka, kiedy można nieść go na plecach.
Nosidełkom-wisidełkom mówię zdecydowane NIE. Jeśli miałabym jakieś kupować, to ergonomiczne. Ale raczej się na to nie zanosi - chustę wiążę się w pół minuty jak się ma wprawę, a łatwiej ją schować np. do torby albo plecaka po wyjęciu dziecka. No i można z niej zrobić namiot albo hamak
*spanie z dzieckiem
Zdecydowanie NIE. Franka zawsze odkładałam do łóżeczka po nocnym karmieniu. Nie uważam, żeby miał przez to jakąś traumę
Myślę, że również dzięki temu bardzo lubi swoje łóżeczko - po prostu przyzwyczaił się, że w nim śpi. A łóżko małżeńskie pozostało łóżkiem małżeńskim
Poza tym od 5 miesiąca Franek śpi w swoim pokoju. Mamy dwa pokoje - dziecięcy i "salon", który jest równocześnie naszą sypialnią (mamy rozkładaną sofę). Przeniesienie łóżeczka przywróciło nam "normalne" wieczory - można było posiedzieć ze znajomymi, obejrzeć film, poczytać książkę, nie patrząc, czy dziecko się budzi czy nie. A i Frankowi to dużo dało - zaczął lepiej spać, bo żadne hałasy go nie wybudzały.
***
No to się rozpisałam
Tyle ode mnie