reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

EKO-mamy i chusto-mamy :)

reklama
u nas nocnych szaleństw na szczęście nigdy nie było (odpukać), Natka od samego początku przesypia całe noce (no, przez pierwszy miesiąc ją budziłam w nocy na karmienie o 20, 23, 2, 6, ale od drugiego jadła już tylko o 23 i 6 rano a od trzeciego o 20 a potem dopiero o 6, dziś, z małymi wyjątkami, chodzi spać o 19.30 i budzi się zazwyczaj dopiero o 7.30-8 rano), bardziej bym się bała, że ją eMek przygniecie, ma twardy sen i ciężkie ramie :-)
 
No to kochana teraz się strzeż u nas były ryki od 22 do 6 non stop :-D potem po pół roku pobudki co 45 minut + jedna dodatkowo od 2-4 :tak: i właśnie w tym momencie Maks przywędrował do mojego łóżka bo nie dało się inaczej ;-) jak skończył 1,5 roku przestał się budzić co 45 minut i na te dwie godziny w środku nocy i zaczął się budzić na 5-10 minut tak ze 4 razy. W tej chwili najczęściej wstaje dwa razy na chwileczkę :-)
Nie je w nocy od 5 miesiąca, nie pije, nie gadam z nim, nie bawię się ale nie śpię bo nie umiem taki typ i już i teraz już wiesz dlaczego chcę grzeczną dziewczynkę choć jestem nastawiona na kolejne dwa lata szaleństwa nocnego już jestem zombi mama i nie muszę spać :-D

a no i pobudki w lecie o 5 teraz o 6 także ja nie wiem czy to zmęczenie ciążowe czy już tak mam;-)
 
no, powiem Ci kakarolinka, że jakbym tak miała, to nie wiem, czy bym się też nie złamała i wzięła młodą do łóżka :-)

i tak jak piszesz - teraz muszę się strzec, bo w przyrodzie ponoć musi być równowaga... :-D
 
Ostatnia edycja:
któraś z Was wspomniała tu o kaszkach, że nie da się zrobić manny na MM, a to bardzo proste :) gotuje się mannę na samej wodzie, a potem dodaje mm, zaraz poszukam gdzie na innym forum pisałam jak to robię

ja zawsze rano daję Natalii mannę, a wieczorem te gotowe kaszki z Nestle, ale te wielozbożowe bezmleczne - do których dodaję MM (są najbardziej wydajne). a robię to dlatego że mają one różne zboża, są częściowo pełnoziarniste, nie są słodzone. Smakowym dosładzanym kleikom ryżowym mówię NIE :) ale te z Nestle moim zdaniem są dobre bo urozmaicają dietę dziecka. Wg mnie najlepsza jest różnorodność. Obiadki czasem gotuję sama a czasem daję słoiki - również z tego względu że moje pomysły na gotowanie są ograniczone i dania są monotonne, a w słoiczkach są takie cuda że jest w czym wybrać ;) nie sądzę że są tam wypełniacze i sztuczne dodatki, zawsze czytam skład i np. odrzucam te z solą, ale większość tych dań wg mnie jest OK.


Skład rzeczy które kupuję czytam zawsze szczegółowo - porównuję, oceniam - takie skrzywienie zawodowe :) czytam skład wszelkich produktów spożywczych, napojów, nawet wody mineralnej ;)

Pieluchy - jednorazowe, choć zdaję sobie sprawę że to wszystko potem zalega gdzieś na wysypiskach śmieci :( kupuję Dada Premium z Biedronki, próbowałam wielu pieluch ale te uważam za najlepsze, o niebo lepsze niż słynne pampersy w których robi się zimna żelowa kluska. Dada są mięciutkie, elastyczne, delikatne, nie przeciekają, nie ocierają, dla mnie są idealne.

spanie z dzieckiem - przez pierwsze pół roku, jak jeszcze karmiłam - kładłam Natalię w łóżeczku, tam spała, a przy którymś kolejnym karmieniu (zwykle koło 3-4) już zostawiałam ją w łóżku ze mną. Chciałam połączyć zdrowy nawyk samodzielnego spania w łóżeczku, oraz korzyści płynące z bliskości dziecka i matki w czasie wspólnego snu. Teraz już Natalia śpi sama ale łóżeczko stoi tuż koło naszego łóżka i nadal jesteśmy razem :)

chusta - fajna sprawa, mam, choć nie nosiłam zbyt dużo ale myślę że przyda się jak będę musiała ogarnąć niemowlę i niespełna dwuletnie dziecko - może uda się funkcjonować z jednym wózkiem który mam teraz (na razie chodzę na spacery z wózkiem i dwoma psami, ciekawe jak będę wyglądać z psami, bobasem w wózku a drugim na plecach :p i czy się z tym wszystkim wpakuję do naszej mikroskopijnej windy ;)
 
Kajtusza temat obcykany widzę ja kiedyś równie fajne rozwiązanie widziałam taki podeścik na drugiego brzdąca jak dojdzie co do czego to poszukam :)
Olga miałam takie same spostrzeżenia odnośnie kaszek ale młody nie jadł więc nie zgłębiałam ;-) tylko te nestle były bez cukru

ps ja tez czytam nawet opakowanie wody :)
 
reklama
katjusza - no, widziałam takie wózki :) ale tym to na bank do windy nie wjadę :p

ja mam wózek trekkingowy X-lander X-run, o taki http://www.x-lander.pl/fotowozki/xrun/3.jpg - cały zestaw - gondolę, fotelik i spacerówkę, i chciałabym sobie jakoś z nim poradzić. Teraz Natalia jeździ w spacerówce, jak się drugi titek urodzi to będzie miała trochę ponad półtora roku, więc założę gondolę, pierwszy titek w chustę, drugi titek do gondoli i jakoś może damy radę ;)
nie lubię zbędnych wydatków

acha, jeśli chodzi o nowoczesne trendy - przypomniało mi się - do kąpieli Natalii używam wiaderka tummy tub, można to podciągnąć pod eko bo bardzo mało wody się używa ;) i wszelkich wlewanych kosmetyków kąpielowych też automatycznie idzie mniej - choć ja przyznam że leję do tych kilku litrów wody tyle co zalecają na 25l wanienkę :p

z wiaderka jestem bardzo zadowolona, mieści się pod blatem w łazience, myje się je w kilka sekund (trzeba myć bo te wszystkie kosmetyki się osadzają, umycie wanienki to już większa akcja), wiaderko wygodnie jest przenieść (lawirowanie z łazienki do pokoju z wanienką pełną wody pod pachą w moim ciasnym i krętym przedpokoju nie jest łatwe), w wanience trzymam sobie pranie do prasowania - u mnie zawsze dużo zalega więc mam je gdzie trzymać ;) a dziecko kąpię w wiaderku i jest super


o, znalazłam mój przepis na mannę z MM ;) się podzielę choć może to nie ten wątek. trzeba ją robić ostrożnie i nabrać wprawy żeby nie było grudek ;)

gotuję na malutkim palniku w takim zwykłym półlitrowym garnuszku z uszkiem, najpierw zagotowuję wodę (mniej więcej pół garnuszka, może trochę ponad pół), w międzyczasie wyspuję sobie półtorej dużej kopiastej łyżki manny do filizanki, i jak woda wrze to z tej filiżanki pomału wsypuję mannę na wodę (nie całą naraz) intensywnie mieszając łyżką, potem doprowadzam do wrzenia tak by spieniona kaszka podeszła aż pod brzeg garnuszka, gotuję tak chwilę ciągle mieszając i kręcąc palnikiem tak żeby wrzało ale nie wykipiało, potem skręcam na minimum i sobie jeszcze bulgocze ze 2-3 minuty, co jakiś czas mieszam. W czasie studzenia ważne żeby też co chwilę mieszać i nie zostawić do całkowitego wystygnięcia, bo wtedy kaszka się zetnie i już się nie rozmiesza na gładko. jak już się ostudzi tak że jest ciepła ale nie gorąca - przelewam odpowiednią ilość do kubeczka z miarką i dodaję mleko. Trzeba wziąć pod uwagę że po dodaniu mleka w proszku kaszka się jeszcze trochę zgęści i robi się jakby chłodniejsza więc przed dodaniem mleka musi być dość ciepła.
MM dodaję w ilości jak do wody, jak mam kaszki 150ml to 5 miarek, tu przydaje się kubek z podziałką, używam do tego kubeczki od laktatora z aventu
 
Ostatnia edycja:
Do góry