reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Młode sierpniowe mamy:)

z koleżankami jest o tyle gorzej, że one pewnie z wielką chęcią zajęły sie nieraz dzidzią czy w czasie mojej szkoły, czy np gdybym chciała pójść coś załatwić, czy pójść do fryzjera... tylko ze ja mialam szkołe w warszawie, w ktorej z dzieckiem nie bede mieszkać, a to wlasnie tam albo i jeszcze dalej mam wszystkie przyjaciółki, koleżanki, kolegów. wiec troche ciężej, bo trzeba miec dodatkowy czas i pieniądze by dojechać. moja mama to nie wiem czy bedzie chciała i mogła sie zajmować małą...wiem ze matka ojca dziecka bylaby chetna, nawet mi proponowala ze gdybym chciała pójść do pracy (o szkole nie mówiła) to ona sie chetnie zajmie, tylko ciekawe jak, skoro pracuje na etacie i ma do mnie 80km.

Byłam dziś u prawnika, w ogóle zajebisty człowiek :p spędziłam u niego półtorej godziny no i napisał mi wniosek czy coś tam, o alimenty na czas ciąży. Jest to z góry ustalona kwota 3tys. złoty z założenia powinien mi to wypłacić jednorazowo, ale moge w trakcie rozprawy czy tam potem, nie wiem jak to dokladnie ma byc, ustalić z nim ze bedzie to splacał na raty. bo to nie działa tak jak alimenty na dziecko, ze sad zasądza ile ma być płacone co miesiąc. Jutro ide z tym do sądu.

Choć w sumie ojciec dziecka mi juz mówił teraz ze wlasnie ta kase z ulotek mi przesle jak założe konto, z ktorego zalozeniem musze czekac do przyszlego tygodnia, bo dopiero teraz mi sie zebrało na wyrobienie dowodu osobistego, ponad pół roku po 18 :p a bez dowodu nie dałoby rady. wiec nie wiem czy teraz mam mu nie podawać nr konta, czy nie wyjde na idiotke jak on powie sędzi że już mi przesłał stówe czy tam ile on prześle... choć też głupio wyjdzie jak pokaże w sądzie tego smsa w którym deklarował przesłanie pieniedzy na konto, a ja mu nr konta nie podałam....
z drugiej strony mimo jego niedawnej deklaracji takie pismo z sądu da mu wieksza motywacje może, by w koncu znalezc normalną prace na etacie, bo wierzyc mi sie nie chce ze 4 miesiące jej szuka i znaleźć nie może... po prostu wybrzydza.bo musi mieć blisko, i jeszcze najlepiej żeby sie nie narobić i zeby płacili nie wiem ile. a wykształcenie ma tylko średnie.
 
reklama
02 lipca obchodzę 20-ste urodziny, dzidziuś ma przyjść na świat 23 sierpnia :)
Uczę się w technikum ekonomicznym, za 16dni mam koniec roku szkolnego. W maju matura, w czerwcu egzamin zawodowy. Koleżanka z klasy ma poród wyznaczony na listopad i razem planujemy odłożenie studiów na przyszły rok.
 
fajnie, ze tak razem z koleżanka bedziesz mogła mamusiować :-)


Pisałam wam że tatusia małej mojej natchnęły dobre chęci? juz sie nawet chcialam wycofac ze składania sprawy do sądu, odwolywac wizyte u prawnika...
rozwalił mnie ten debil totalnie, wczoraj wieczorem!
przez pół roku nie pomógł mi nic a nic, ani finansowo ani psychicznie nie wspierał...i wiecie ile teraz mi wyslal? 120zł !
jak mu powiedzialam ze to chyba jakas kpina, to chamsko odpowiedział "jaka praca, taka płaca"
... bo on tylko na ulotki czasem ruszy dupe,
i jeszcze sie usprawiedliwial, ze on już niby zioła nie pali, i ze wydaje na fajki i jedzenie dla siebie i swojej mamy
i dlatego tak mało. Się zdenerowalam i powiedzialam ze w piatek zlozylam pozew do sądu, i powiedzialam mu tez ze prawo przewiduje dla mnie od niego 3tys na czas ciąży, to sie zaśmiał, ze ja chyba nie mysle ze sąd karze płacic bezrobotnemu 3tys 3 miesiaca przed porodem (wytłumaczylam mu ze sadu nie obchodzi jego status tylko mozliwosci zarobkowe i ze po prostu najwyzej narobi sobie długów).
i ze on niby by zdazyl wykupic wszystko dla małej zanim sie urodzi - wozek, lozeczko, ciuszki... probowal wzbudzic we mnie poczucie winy, ze jak ja moglam isc na niego do sądu, i ze jestem jakąś tam, juz sie nie bede tu wyrazac wam tak ładnie, materialistka i w ogole gadal tak jak ja bym tą kase chciala na perfumy od chanel, a nie dla małej.
i nawet mu sie udalo mnie rozwalić totalnie, przeryczałam pól nocy... ale rano do mnie dotarło, że ja przeciez mialam obowiazek pójść do sądu, i ze to jego gadanie ze moglam sie z nim dogadac normalnie... po pól roku mialam w to wierzyć?... musze to zrobić dla niej, przeciez ja sama nic z tego nie bede miała.
sił mi już braknie.
 
Ostatnia edycja:
no i w sumie to niezłe podsumowanie :-)

ale żeby już tak do konca sie wygadac, to jeszcze wspomne o jednym o czym zapomnialam... pierwsza jego odpowiedz na to ze zlozylam pozew do sądu była taka, ze zaszkodze dziecku stresem wywołanym łażeniem po sądach ! śmiech na sali normalnie.
 
mala.di strasznie mi przykro ze musisz sie borykac z takimi problemami. Nie potrafie sobie nawet wyobrazic jak musisz sie czuc majac za ojca dziecka takiego czlowieka..jestes mlodziutka mama ktora potrzebuje wsparcia a on widze jest ostatni ktory potrafi ci je dac. wiem ze byc moze kieruja toba sentymenty i dla dobra sprawy rezygnujesz z pewnych posuniec ale az tego co widze to on jest obojetny na was wiec musisz byc twarda i wyegzekwowac od niego to co tak naprawde nalezy sie tobie i malej.wiem ze latwo sie mowi,bo masz szkole i mase innych problemow na glowie ale wierze za dasz rade i ogarniesz jakos caly ten chaos. trzymam kciuki
 
wzbraniałam się jak mogłam, jestem raczej za załatwianiem takich spraw miedzy sobą a nie w sądzie czy na policji... ale z drugiej strony zaczyna do mnie docierać, że przecież on mnie tak kilka miesięcy zwodzi, gdy go odwiedzilam jakoś chyba na poczatku drugiego miesiąca ciąży to mówił jak on intensywnie jej szuka, i że może nawet nastepnego dnia juz cos bedzie mial, bo cos tam niby miał na oku. ale o ile ciężko mi przychodzi walka o siebie, to dla małej musze sie nauczyć walczyć o swoje i przestać naiwnie wierzyć w tego idiote.

choć prawda jest taka że nie wywalcze tym nic... albo tylko tyle, że on będzie miał spore długi, a ja bede dostawać funduszu alimentacyjnego 500zł miesiecznie, a wyprawke chyba sobie wyczaruje.

pierwszy raz rozumiem naszych rodaków, którzy uciekają z Polski, bo to jest nie do pomyślenia, niby sie gada ze ojciec musi płacić a tak naprawde moze pokazac świstek że jest bezrobotny i wypiąć się tyłkiem i do mnie i do sądu.
troche sobie nie wyobrażam utrzymania i małej i mnie z funduszu, a nawet na jakieś zasiłki raczej nie bede mogla liczyc bo mieszkam z siostrami i mamą, wszystkie pracują, wiec dochod zdecydowanie przekracza te bodajże 300ileś złotych, a nikt nie bierze pod uwage że siostra nie ma ochoty kupowania pieluch i gerberków, tylko zarabia na siebie, na swoje studia.

dadzą nam becikowe jednorazowo i myślą że to rozwiazuje wszystkie problemy.
 
Ostatnia edycja:
Jestem w podobnej sytuacji. Mój TŻ, a raczej ex TŻ odkąd wie, że zaszłam w ciąże usilnie poszukuje pracy i jakoś przez 6 miesięcy nie udało mu się jej znaleźć. Zapowiedziałam mu już, że po urodzeniu dziecka pierwsze co robię to składam sprawę do sądu o przyznanie alimentów na dziecko i na mnie. Zupełnie nie obchodzi mnie z czego będzie płacił.

Ja studiuje i nie chce ze studiów rezygnować (oczywiście dzienne nie wchodzą w rachubę), zaoczne wiadomo też kosztują, na całe szczęście mam cudownych rodziców, którzy mnie wspierają na każdym kroku, studia też mi opłacą, w co drugi weekend zajmą się maluszkiem.

Ja nie pracuje, więc nie mam żadnych dochodów, a on przez cały okres ciąży czyli pół roku wysłał mi 100 zł, śmieszne, prawda? Pieniądze dostaje od rodziców, którzy równie dobrze mogli powiedzieć, że ich to nie interesuje, "radź sobie sama". Jutro idę na badania, obiecał, że prześle mi na konto pieniądze. Zobaczymy. Postanowiłam już, że po urodzeniu, dziecko na pewno będzie nosiło moje nazwisko, on nie chce nawet o tym słyszeć, a ja dyskutować. Już postanowiłam i zdania nie zmienię. Pół roku to dość czasu, żeby wziąć się za siebie, nie zrobił nic w tym kierunku. Czuję, że zostałam z tym wszystkim sama i gdyby nie najbliższa rodzina nie poradziłabym sobie. Dla dobra dziecka trzeba być twardą, codziennie wstawać i żyć, w końcu mamy dla kogo. :-)
 
reklama
dupy wołowe za przeproszeniem z tych facetów. miałysmy widac obie szczescie...

nawet jesli nie zaplaci, nie wiem jak Ty, ale ja wole by sobie nie myslal ze sobie moze to olać, i niech chociaz ma dlug, nawet jesli ja w koncu dostane alimenty z funduszu, to on mi kiedys zwroci co trzeba.
moze wymarzonej pracy nie da sie znalezc w pól roku, ale w takiej sytuacji... powinni chwytać sie czegokolwiek. nawet niech beda te ulotki, ale zeby jednak czesciej... i zeby nie wydawal wszystkiego na siebie (czytaj: na szlugi i zioło) , tylko troche sie poczuł do odpowiedzialnosci

i ja mojemu nie wspominam o tym czyje dziecko bedzie mialo nazwisko, on uwaza ze nie mamy o czym rozmawiac. wiec po prostu dam moje i tyle.
 
Ostatnia edycja:
Do góry